Barcelona w szoku! Lewandowski podjął decyzję. To koniec: "Było tego za dużo"
Czy Robert Lewandowski odejdzie z Barcelony? Takie pytanie w ostatnich dniach zadają sobie nie tylko kibice „Dumy Katalonii”, ale i cała Hiszpania. Przyszłość polskiego napastnika znów stanęła pod znakiem zapytania, a tym razem nie chodzi wyłącznie o formę na boisku. Nad domem jednego z najbardziej znanych sportowych małżeństw w Europie zawisła chmura — i to z zupełnie niespodziewanego kierunku. Czar prysł gdy w sieci pojawiły się pikantne nagrania.
Zmysłowy taniec, bliskość i szok wśród fanów. Anna Lewandowska przesadziła?
Anna Lewandowska od kilku miesięcy regularnie dzieli się swoją nową pasją – tańcem bachaty. To styl pochodzący z Dominikany, następnie przerobiony przez Hiszpanów na sensualną wersję, dzięki czemu stał się pełen rytmu, emocji, dotyku i zmysłowości. Wystarczy jedno spojrzenie na film, by zrozumieć, dlaczego nazywany jest „tańcem bliskości”. Partnerzy są niemal przyklejeni do siebie, a ruchy bioder, ramion i spojrzenia tworzą atmosferę napięcia i intymności.
Na początku wszystko wydawało się niewinne – Anna pokazywała naukę kroków, choreografie, a nawet taniec z mężem. Internauci zachwycali się: „Jak oni się kochają!”, „Idealna para!”. Jednak niedawno w jej mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, które wywołało prawdziwą burzę.
Na wideo widać Annę tańczącą w objęciach instruktora. Zmysłowe ruchy, bliski kontakt, ciała poruszające się w rytm muzyki. Dla wielu – po prostu piękny taniec. Dla innych – przekroczenie granicy.
Komentarze pod filmem nie pozostawiają złudzeń:
A gdzie Robert?
To trochę za dużo, nawet jak na bachatę…
Nie dziwię się, że mąż się zdenerwował.
Dla części fanów ta scena była zaskoczeniem – szczególnie że Anna wcześniej tańczyła bachatę także z mężem. Wtedy filmiki wzbudzały zachwyt. Ale gdy obok niej pojawił się inny mężczyzna, w sieci zawrzało. A może to dlatego, że Robert w tym aspekcie nie dorastał mu do pięt?
Robert Lewandowski zabiera głos. „W końcu się wkurzyłem”
W momencie, gdy temat zaczął krążyć po wszystkich portalach – od Pudelka po hiszpańskie tabloidy – milczenie Roberta przestało być możliwe. W książce „Lewandowski. Prawdziwy” autor Sebastian Staszewski ujawnił, jak naprawdę zareagował piłkarz.
Internet płonął, wszędzie były filmiki, stopklatki, komentarze. W końcu się wkurzyłem, bo było tego za dużo – przyznał Lewandowski.
To jedno zdanie obiegło media jak iskra. Dodał, że nie miał pretensji o sam taniec, ale o to, jak został odebrany i jaki wpływ miał na jego rodzinę.
Nie chodziło o to, czy Ania robiła coś złego, czy nie, ale niektóre z tych nagrań były za mocne i w pewnych kręgach wzbudzały poruszenie czy sensację. Ludzie oceniali Anię, nie wiedząc, jak taniec dobrze na nią wpłynął - na jej kobiecość, pewność siebie – dodał.
Według autora biografii, sytuacja doprowadziła nawet do napiętej rozmowy między małżonkami. Miał to być moment, w którym Lewandowski „mocno postawił sprawę”, prosząc, by jego żona ostrożniej podchodziła do tego, co publikuje w sieci.
Czy ta burza może wpłynąć na przyszłość Lewandowskiego w Barcelonie?
Choć wydaje się, że to tylko epizod z życia prywatnego, w przypadku tak rozpoznawalnego zawodnika jak Lewandowski nic nie dzieje się bez echa. Hiszpańskie media nie odpuszczają, komentując każdą plotkę – od rzekomej niechęci w szatni po zmęczenie życiem w Katalonii.
Kiedy prywatna sprawa trafia na czołówki gazet, a sam zawodnik publicznie przyznaje, że „było tego za dużo”, w Barcelonie zaczyna się mówić: może to sygnał? Może Lewy, zmęczony presją i zamieszaniem, szuka już spokoju gdzie indziej? Nie wiadomo, jak ta historia się skończy, ale jedno jest pewne: bachata Anny Lewandowskiej stała się nie tylko tanecznym viralem, lecz także emocjonalnym punktem zwrotnym w życiu pary, którą dotąd uważano za idealną.