Wydarzenia Gwiazdy Dieta Finanse Zdrowie
Obserwuj nas na:
GorąceTematy.pl > Wydarzenia > Była już prawie 22:00, kiedy ksiądz z ministrantami wparowali do bloku. Ludzie łapali się za głowy
Alicja Dackiewicz
Alicja Dackiewicz 29.12.2025 17:43

Była już prawie 22:00, kiedy ksiądz z ministrantami wparowali do bloku. Ludzie łapali się za głowy

Była już prawie 22:00, kiedy ksiądz z ministrantami wparowali do bloku. Ludzie łapali się za głowy
Canva

Tradycyjne wizyty duszpasterskie, zwane kolędą, są nierozłączną częścią świątecznego okresu dla wielu rodzin. Ten zwyczaj zwykle kojarzy się z ciepłymi rozmowami przy herbacie, wspólnym błogosławieństwem i serdeczną atmosferą. Jednak nie zawsze, bo wizyta księdza o późnej godzinie może stać się zmorą rodziców kładących dzieci do snu. 

Nocne dzwonienie domofonu

W grudniowy wieczór pan Maciej wraz z rodziną szykował się do zasłużonego odpoczynku po całym dniu. Jak opisał w liście do portalu trojmiasto.pl, atmosfera w mieszkaniu była już spokojna, jego syn właśnie kładł się spać, a żona usypiała półroczną córeczkę. Nagle ciszę przerwał donośny dźwięk domofonu, który zabrzmiał… kilkukrotnie. 

Mężczyzna zerwał się, by wyłączyć urządzenie i upewnić się, kto stoi na dole. Ku jego zdziwieniu, pod klatką pojawili się ministranci wraz z proboszczem, gotowi odwiedzić mieszkańców w ramach kolędy. Moment ten wzbudził w panu Macieju mieszankę zaskoczenia i irytacji, bo była to godzina, gdy większość sąsiadów przygotowywała się już do snu.

Kartka z prośbą o ciszę

Sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli. Kiedy jeden z sąsiadów wpuścił ministrantów do klatki, zaczęli oni chodzić od mieszkania do mieszkania, pukając i dzwoniąc. Pan Maciej, mieszkający na pierwszym piętrze, nie miał zbyt wiele czasu na reakcję. 

Jak sam opisał, w pośpiechu złapał kartkę i zapisał na niej: „nie dzwonić”. Zorientował się jednak, że to nie wszystko, bo jeśli nie dzwonić, to może pukać. Dlatego dopisał jeszcze: „nie pukać”. Ta krótka, ale stanowcza wiadomość przyklejona na drzwiach wejściowych okazała się skuteczna, ministranci odpuścili dalsze odwiedziny. 

Gdzie leży granica tradycji?

Z zapowiedzi parafii wynikało, że kolęda miała się odbywać w godzinach 17:00-21:00, z prośbą o wyrozumiałość w przypadku ewentualnych opóźnień. Jednak w praktyce wizyty rozpoczęły się o wiele później, co wywołało lawinę komentarzy wśród internautów, dużo mniej wyrozumiałych dla pomysłodawców nietypowej pory. 

Proboszcz z ministrantami pojawili się kwadrans przed 22:00 pod blokiem pana Macieja. Ta historia to nie tylko anegdota z życia jednego mieszkańca Trójmiasta, ale także sygnał, że we współczesnym świecie nawet najpiękniejsze zwyczaje muszą uwzględniać rytmy codziennego życia i granice domowego spokoju. 

Wybór Redakcji
Pożar
Pożar trawił dom, w środku ludzie. Nocna ewakuacja na Dolnym Śląsku
Nożownik
Zam**dował partnerkę przy wigilijnym stole. Prokuratura ujawnia nowe informacje
Straż pożarna
Pożar kościoła w Boże Narodzenie. Wyszło na jaw, jak zachował się proboszcz
Pożar kościoła w świąteczny poranek w Lublinie. Walka strażaków z ogniem obejmującym drewniany dach
Pożar kościoła w świąteczny poranek w Lublinie. Walka strażaków z ogniem obejmującym drewniany dach
Kościół z zewnątrz
Kobieta nagle przerwała mszę święta i wyrwała księdzu mikrofon. Jej słowa niosły się po całym kościele
None
Wybuch pod Poznaniem. Rannych dwoje mężczyzn
GorąceTematy.pl
Obserwuj nas na: