Przez chorobę całkowicie stracił wzrok. Tragedia reprezentanta Polski
Historia polskiego sportowca wyciska łzy z oczy. Całe życie poświęcił ukochanej dyscyplinie, a gdy zaczął zyskiwać popularność także na arenie międzynarodowej, choroba pokrzyżowała mu plany. Guz mózgu wiązał się z koszmarnymi konsekwencjami. Dla młodego gwiazdora jest tylko jeden ratunek.
Sportowiec poświęcił całe życie dla kariery
Patryk Manulik rozpoczął sportową karierę już w wieku 7 lat. Jak to była w tym środowisku, wszystko zaczęło się od sukcesów taty. Młody zawodnik chciał zrobić wszystko by mu dorównać. Udało mu się nawet zdobyć pozycję reprezentanta Polski.
Mój tato kiedyś trenował judo. Miał czarny pas i przekonał mnie do tego sportu. Spodobało mi się. Każdy ze znajomych w tym okresie szedł na boks, a ja chciałem robić coś innego. Doszedłem do brązowego pasa - przyznał.
Pochodzący z Wrocławia zawodnik judo miał na koncie sporo sukcesów. Zaczął nawet występować na arenie międzynarodowej gdy uderzyła w niego choroba. Wystarczyło kilka miesięcy, by całe życie wywróciło mu się do góry nogami. Najpierw stracił wzrok, a obecnie ma kłopoty także ze słuchem i częściowym brakiem kontroli nad twarzą. Potrzebna jest natychmiastowa pomoc. Rodzina robi wszystko, co w jej mocy.

Choroba przerwała wszystko
W pojawiły się pierwsze kłopoty zdrowotne. Sportowiec podupadł na samopoczuciu. Pojawiły się wymioty, zawroty głowy oraz problemy ze wzrokiem. Diagnoza okazała się szokująca. Guz mózgu w mgnieniu oka odebrał mu wszystko.
29 kwietnia, podczas rezonansu w szpitalu, lekarze wykryli w mojej głowie olbrzymi guz... Wcześniej nikt nie potrafił zdiagnozować, co mi jest, stawiano mylne tezy, kolejne leki nie działały. Tymczasem ja coraz gorzej się czułem, wymiotowałem, na moim oku pojawiła się plamka i coraz gorzej widziałem. Okazało się, że guz był tak duży, że spowodował wodogłowie, które rozsadzało nerwy wzrokowe...
W maju Patryk był już pod dwóch operacjach, których celem było usunięcie jak największej powierzchni guza. Udało to się w 95%, choć nie obyło się bez konsekwencji. Sportowiec stracił wzrok, ogłuchł na lewę ucho, stracił kontrolę nad mimiką twarzy, a także porusza się na wózku inwalidzkim.
6 maja przeszedłem operację wstawienia zastawki do głowy, a 27 maja operację usunięcia guza z głowy. […] Mogłem umrzeć albo obudzić się sparaliżowany. Przeżyłem - neurochirurgom udało się usunąć 95% guza! […] Niestety, choroba zabrała mi już bardzo dużo - po tym, kim byłem wcześniej, obecnie nie ma śladu...
To jednak nie koniec jego walki o życie. Innowacyjne leczenie wymaga jednak ogromnego nakładu kosztów.
Ostatnia nadzieja gwiazdy sportu
Patryk Manulik otrzymał ogromne wsparcie od rodziny, głównie od brata Tomasza, który zajmuje się jego rehabilitacją oraz leczeniem. Obecnie nadzieją sportowca na odzyskanie wzroku jest terapia komórkami macierzystymi. Jej koszt w jednej z klinik w Częstochowie oszacowano na ok. 400 tys. zł.
Patryk przez lata pomagał innym budować siłę i zdrowie. Dziś to on potrzebuje naszej siły. Zamiast treningów prowadzi walkę o przetrwanie. […] To jedyna szansa, że kiedyś stanie na nogi, że coś zobaczy, że odzyska choć namiastkę dawnego życia... - przekazuje jego brat.
Obecnie pojawił się problem związany z resztami guza, które znajdują się w mózgu sportowca. Musi on być całkowicie usunięty przed rozpoczęciem leczenia, tak by nie "nakarmił się komórkami macierzystymi". Rodzina 32-latka prowadzi zbiórkę środków na jego leczenie. Do kwoty brakuje jeszcze ponad 200 tysięcy złotych. Link dla darczyńców zostawiamy [TUTAJ].
Proszę, pomóż Patrykowi, ta historia nie może się tak skończyć. Tylko razem jesteśmy silniejsi...
Patryk Manulik pomimo choroby nie traci nadziei i wierzy, że z pomocą innych uda mu się wrócić do choćby umiarkowanej samodzielności.
