Charytatywne działania Melani Trump wzbudzają kontrowersje. Amerykanie wściekli
Amerykanie są wściekli i nie kryją oburzenia. Jedno z ostatnich działań Melanii Trump, które miało nieść pomoc i pozytywny przekaz, wywołało w USA prawdziwą burzę. W mediach społecznościowych zawrzało, a Pierwsza Dama znalazła się w samym centrum ostrej krytyki. Dla wielu obywateli to kolejny dowód na to, że intencje elit coraz częściej rozmijają się z codziennymi problemami zwykłych ludzi.
Kim jest Melania Trump?
Melania Trump — była modelka, żona, prezydenta USA, Donalda Trumpa — to obecna Pierwsza Dama Stanów Zjednoczonych, dobrze znana z eleganckiego wizerunku oraz działań o charakterze charytatywnym. W ostatnich miesiącach jej aktywność budziła pewne kontrowersje, a obecne wydarzenia ponownie ją stawiają w centrum uwagi.
Melania stara się łączyć swój status osoby publicznej z rolą patronki inicjatyw społecznych — przynajmniej w zamierzeniu. Jednak to, co miało być gestem pomocy, dla wielu stało się symbolem dystansu i “oderwania od rzeczywistości”.
Melania Trump w ogniu krytyki
Kilka dni temu Melania Trump udostępniła na swoim profilu post projektantki Alexandra Gucci Zarini — prawnuczki założyciela domu mody Gucci. W poście zaprezentowano limitowaną torebkę o nazwie „The Unity Bag”. Cena katalogowa? 2 800 dolarów — czyli ponad 10 000 złotych.
Autorka projektu deklarowała, że 20% wpływów ze sprzedaży ma zostać przekazane na program pierwszej damy — Fostering the Future — wspierający wychowanków systemu opieki zastępczej. Melania w swoim wpisie pochwaliła torebkę jako „ważny dodatek z misją”, który ma pomagać młodzieży w dostępie do studiów, stabilności zawodowej i finansowej.
Jednak większość odbiorców uznała ten gest za groteskowy. W momencie, gdy wiele amerykańskich rodzin zmaga się z rosnącymi rachunkami, inflacją i kosztami utrzymania — promowanie tak ekskluzywnego gadżetu jako formy „pomocy” zostało odebrane jako wyraz kompletnego oderwania od realiów. Krytycy zwracali uwagę, że torebka jest poza zasięgiem przeciętnego obywatela, przez co staje się raczej symbolem luksusu niż realnego wsparcia.
Komentarze internautów: „oderwana od rzeczywistości”
Po publikacji wpisu lawinowo pojawiły się krytyczne komentarze w mediach społecznościowych i na forach — wielu użytkowników nie szczędziło słów ostrych i dosadnych.
— To policzek wymierzony pracującym Amerykanom, którzy nie widzą końca rachunków i długów.
— Ludzi nie stać na domy, jedzenie czy podatki, a ty chcesz, żeby ludzie kupowali torebki?
— Nic tak nie pomaga dzieciom jak designerska torebka.
— Melania, ty naprawdę żyjesz na innej planecie.
Nie jest to jednorazowy wyrzut. Dla wielu ta „charytatywna” inicjatywa stała się symbolem oderwania klasy rządzącej od codziennych problemów zwykłych ludzi. W Internecie dominują opinie, że to nie realna pomoc, a jedynie pokaz luksusu pod hasłem „dobroczynności”.
Amerykanie oburzeni zachowaniem Pierwszej Damy
Reakcja opinii publicznej była natychmiastowa — i gwałtowna. W czasach, gdy wiele rodzin zmaga się z kryzysem kosztów życia, rosnącymi cenami podstawowych dóbr i poważną presją ekonomiczną, promowanie drogiej torebki jako „akt dobroczynności” spotkało się z powszechnym oburzeniem.
Z drugiej strony, część środowisk odrzuca również samą ideę łączenia luksusu z pomocą — krytykując koncepcję, w której tylko 20% wpływów ze sprzedaży trafia na cele dobroczynne, a reszta zostaje w kieszeni projektantów lub sprzedawców. Dla wielu to zbyt wysoka cena za „symboliczne wsparcie”, które niewiele wnosi do realnej poprawy losu wychowanków systemu opieki wspieranego przez Fostering the Future.
W rezultacie rośnie sceptycyzm wobec działań charytatywnych promowanych przez osoby publiczne — szczególnie, gdy są one obudowane opowieściami o luksusie i prestiżu. To, co miało być gestem dobrej woli, stało się dla wielu dowodem na dystans elit od codziennych problemów zwykłych obywateli.