Finał "TzG"! Ogłoszono werdykt, wtedy kamery ukazały jury. Wymowna reakcja Pavlović
Kryształowa Kula poleciała do duetu, o którym głośno było nie tylko na parkiecie. Finał „Tańca z Gwiazdami” przyniósł emocje, telewizyjne zwroty akcji i… dyskusje, które nie skończą się szybko. Sprawdzamy, kto wygrał, jak wyglądało podium i czym żyła cała tegoroczna edycja – od pierwszych kroków po wielki freestyle w finale. Najbardziej zaskakująca była jednak reakcja jury.
Podium pełne niespodzianek
Zwycięzcami 17. edycji zostali Mikołaj „Bagi” Bagiński i Magdalena Tarnowska. Drugie miejsce zajęli Maurycy Popiel i Sara Janicka, a trzecie – Wiktoria Gorodecka i Kamil Kuroczko. Finał był wyjątkowo zróżnicowany: na jednym parkiecie spotkały się trzy odmienne światy – energia internetowego twórcy, aktorska precyzja budowana latami na planach filmowych oraz teatralna ekspresja, która potrafiła przyciągać uwagę nawet w najcichszych momentach układu. Jurorzy wielokrotnie podkreślali, że to jeden z najbardziej wyrównanych finałów ostatnich lat, a widzowie do końca nie byli pewni, w którą stronę przechyli się szala.
Co ważne, Bagiński po ogłoszeniu wyników zdradził, że całość swojej wygranej przeznaczy na cele charytatywne — deklaracja, która natychmiast rozgrzała sekcję komentarzy i wywołała falę pozytywnych reakcji. Widzowie podkreślali, że taki gest świetnie podsumowuje jego udział w programie: pełen energii, autentyczności i dobrej woli. W połączeniu z jego finałową cha-chą, która zebrała owacje na stojąco, wieczór zakończył się w atmosferze wzruszenia i głośnych braw, a zwycięska para zapisała się na długo w pamięci fanów show.
Co było dalej?
Jak przebiegła tegoroczna edycja?
Sezon startował od rekordowej rozpoznawalności nazwisk i miksu osobowości: od aktorów po internetowych ulubieńców. Formuła była klasyczna – live show w Polsacie, punktacja jurorów + głosy widzów – ale dramaturgia rosła z tygodnia na tydzień. Był maraton tańca, były odcinki tematyczne, a w półfinale zobaczyliśmy popis techniki i showmaństwa. Finał to trzy odsłony: taniec z gwiazdorskiej pamięci, taniec latynoamerykański i wielki freestyle, w którym zwycięska para postawiła na emocję i kontakt z widownią. Ostatnie minuty – klasyka programu: chwila ciszy, eksplozja radości i las konfetti.
W liczbach? Trzy pary w finale, setki tysięcy głosów i walka do ostatniego SMS-a. Drudzy – Popiel i Janicka – imponowali linią, trzeci duet – Gorodecka i Kuroczko – dowiózł sceniczny dramatyzm, który niósł ich przez cały sezon. Gdy prowadzący otworzyli kopertę, na trybunach było słychać najpierw westchnienie, potem owację. Tak, to był tych dwojga wieczór.
To jednak nie wszystko. Czy jury było niezadowolone z werdyktu?
Jury było niezadowolone z werdyktu?
W sieci zawrzało: część widzów odczytała powściągliwe reakcje jurorów jako znak, że „wygrały zasięgi, a nie taniec”. Kamera złapała kamienne miny, internet – lawinę komentarzy, w których przewijały się wątpliwości, czy werdykt rzeczywiście odzwierciedlał poziom techniczny, czy może bardziej popularność. Jednocześnie w wielu wpisach podkreślano, że ostateczne słowo należało do publiczności, a ta bez wahania pchnęła Kryształową Kulę w stronę Bagiego i Tarnowskiej. To napięcie między chłodną oceną jury a gorącą sympatią widzów stało się praktycznie motywem przewodnim całej dyskusji o finale i nieoficjalną „lekcją” szkoły tańca pod nazwą „2025”.
Jury było zdecydowanie zaskoczone werdyktem, co można było od razu zauważyć, kiedy kamery ukazały ich reakcję.
I jeszcze jedno: deklaracja zwycięzcy o przekazaniu nagrody na cele charytatywne tylko dolała oliwy do ognia internetowych sporów. Jedni zachwyceni pisali, że to „klasa i piękny gest”, inni zastanawiali się, czy ogłoszenie tego w momencie ogłaszania wyników nie przesłoniło dyskusji o samej technice tańca i nie wpłynęło na odbiór finału. W efekcie debata trwa nadal, a finał – zamiast zamknąć emocje – rozpalił je na nowo, dając widzom temat do analiz na długo po opadnięciu konfetti.