Kolejne europejskie lotnisko zamknięte. Padły słowa o ataku hybrydowym
Wilno, Litwa – w nocy z niedzieli na poniedziałek litewskie służby po raz kolejny zmuszone były do drastycznego kroku. Międzynarodowy Port Lotniczy w Wilnie wstrzymał operacje lotnicze z powodu zagrożenia bezpieczeństwa. Przyczyną okazały się nie trudne warunki atmosferyczne, lecz tajemnicze obiekty nadlatujące z terytorium Białorusi.
Przemyt czy prowokacja?
To była nerwowa noc dla pasażerów i kontrolerów lotów w litewskiej stolicy. Zaledwie kilka godzin po wcześniejszym incydencie, przestrzeń powietrzna nad Wilnem została ponownie zamknięta. Decyzja zapadła błyskawicznie po tym, jak radary wykryły grupę balonów przemieszczających się w korytarzach powietrznych wykorzystywanych przez samoloty pasażerskie.
Oficjalnie balony te są narzędziem w rękach przemytników. Wykorzystuje się je do transportu kontrabandy – głównie papierosów – przez granicę białorusko-litewską, omijając w ten sposób naziemne punkty kontrolne. Jednak skala zjawiska oraz moment jego nasilenia budzą poważne wątpliwości władz w Wilnie.
Litewskie Narodowe Centrum Zarządzania Kryzysowego (NKVC) nie owija w bawełnę, określając te zdarzenia mianem „ataku hybrydowego”. Wilno oskarża reżim Aleksandra Łukaszenki o celowe działanie. Zdaniem litewskich urzędników, białoruskie służby albo aktywnie wspierają ten proceder, albo celowo przymykają na niego oko, wiedząc, że niekontrolowane obiekty w przestrzeni powietrznej państwa NATO wywołają chaos i straty ekonomiczne.
Koszty paraliżu
Skutki nocnego incydentu odczuli przede wszystkim podróżni. Odwołane loty: część połączeń została całkowicie anulowana. Przekierowania: samoloty, które znajdowały się już w powietrzu, musiały zostać skierowane na lotnisko zapasowe w Kownie.
Dla linii lotniczych oznacza to ogromne koszty, a dla pasażerów – godziny opóźnień i stres. Sytuacja jest o tyle poważna, że balony te nie posiadają żadnych systemów komunikacji ani oświetlenia, co w nocy czyni je śmiertelnie niebezpiecznymi przeszkodami dla rozpędzonych maszyn.
Problem regionalny
Litwa nie jest osamotniona w walce z „balonową dywersją”. Podobne obiekty coraz częściej naruszają przestrzeń powietrzną sąsiedniej Łotwy. W odpowiedzi na rosnące zagrożenie i bezkarność strony białoruskiej Litwa już w zeszłym miesiącu podjęła decyzję o czasowym zamknięciu niektórych przejść granicznych.
Nocne wydarzenia w Wilnie pokazują jednak, że problemu nie da się rozwiązać jedynie na ziemi. Dopóki z terytorium Białorusi będą startować nieoznakowane obiekty, bezpieczeństwo lotnicze w regionie Bałtyku pozostanie pod znakiem zapytania.