Pilne spotkanie zwołane w PiS. Wypłynęły nieoficjalne informacje, Kaczyński będzie "rugał"
W Prawie i Sprawiedliwości atmosfera zrobiła się wyjątkowo burzliwa. Publiczne starcia między Mateuszem Morawieckim a Jackiem Sasinem oraz narastające napięcia z politykami dawnej Suwerennej Polski doprowadziły do zwołania pilnego posiedzenia prezydium komitetu politycznego PiS. W piątek po południu kierownictwo ma się zebrać na Nowogrodzkiej, gdzie – jak mówią informatorzy – Jarosław Kaczyński ma „dyscyplinować” swoje niesforne frakcje. Stawką jest nie tylko wizerunek partii, lecz także realny wpływ na jej przyszłe kierunki programowe i przywódcze.
Rosnące tarcia na szczytach partii
Wewnętrzne konflikty w PiS nie są niczym nowym, jednak ostatnie tygodnie przyniosły ich gwałtowne zaostrzenie. Jak podaje PAP, relacje między obozem Mateusza Morawieckiego a środowiskiem Zbigniewa Ziobry stały się wyjątkowo napięte. Politycy związani z dawną Suwerenną Polską mają oczekiwać od PiS wyraźniejszej obrony Ziobry, który – przebywając w Budapeszcie – stał się dla wielu osób symbolem obciążenia, a nie atutu.
Morawiecki dodatkowo dolał oliwy do ognia, gdy w wywiadzie dla Gazeta.pl stwierdził wprost, że w jego ewentualnym rządzie Ziobro nie objąłby stanowiska ministra sprawiedliwości. Słowa te zostały odebrane jako atak i jasny sygnał, że były premier chce ograniczyć wpływy frakcji ziobrystów.
Jednocześnie media informowały, że Morawiecki nie został uwzględniony w zespole ds. programu PiS ani w żadnej z osiemnastu grup tematycznych pracujących nad jego elementami. Wśród zwolenników byłego premiera pojawiły się głosy, że taki ruch miał na celu wyraźne osłabienie jego pozycji.
Publiczne starcia: Morawiecki kontra Sasin
Kulminacją konfliktu była medialna wymiana zdań między Jackiem Sasinem a Mateuszem Morawieckim. W Radiu Zet były minister aktywów państwowych otwarcie skrytykował byłego premiera, stwierdzając, że ten reprezentuje w PiS zbyt centrowy nurt, co – jego zdaniem – nie odpowiada oczekiwaniom wyborców prawicy. Gdy dodał, że Morawiecki nie powinien być kandydatem partii na premiera, odpowiedź nadeszła błyskawicznie.
Morawiecki opublikował w serwisie X zdjęcie Sasina z ironicznym podpisem „czego oczekują wyborcy prawicy”, które odebrano jako szyderczą ripostę. To właśnie tego typu publiczne przepychanki mają być głównym tematem piątkowego posiedzenia prezydium komitetu politycznego PiS. Informatorzy podkreślają, że będzie to pierwsza poważna rozmowa kierownictwa od momentu, gdy spory całkowicie wymknęły się do mediów.
W rozmowie z PAP jeden z polityków PiS ocenił, że Sasin „przeszarżował” i „sam się zorientował, że to nie służy partii”. Według tego źródła w piątek Jarosław Kaczyński ma jednoznacznie postawić do porządku zarówno Sasina, jak i Morawieckiego oraz polityków z frakcji Ziobry.
„Maślarze” – nowa frakcja czy medialna legenda?
W tle toczącej się wojny o wpływy pojawił się kolejny wątek – tzw. „maślarze”. Nazwa tej rzekomej frakcji została zainspirowana głośną wypowiedzią Tobiasza Bocheńskiego, który żalił się, że w samolocie LOT-u podano mu niemieckie masło. Według części mediów w skład tej grupy mają wchodzić m.in. Bocheński, Przemysław Czarnek, Patryk Jaki oraz… Jacek Sasin.
Co istotne, w tym gronie zabrakło Morawieckiego, co część komentatorów odczytała jako próbę zbudowania przeciwko niemu nowego środowiska wpływu. Jednak źródła PAP z kierownictwa PiS stanowczo bagatelizują znaczenie „maślarzy”. W ocenie jednego z polityków Bocheński „nie ma żadnego posłuchu” w partii i „sam podrzucił tę nazwę dziennikarzom”, licząc na wykreowanie swojego znaczenia.
Niezależnie od tego, czy frakcja faktycznie istnieje, jej medialny rozgłos jeszcze bardziej pogłębia chaos komunikacyjny wokół PiS. A ten – jak zauważa informator PAP – jest wyjątkowo szkodliwy w momencie, gdy notowania partii spadają.
„To nieco kabaretowe, że przy takich wynikach oni kłócą się o to, kto będzie premierem. I jeszcze przez to notowania spadają” – podsumował z goryczą.
Kaczyński wkracza do gry – co może wydarzyć się w piątek?
Pięć ostatnich lat pokazało, że Jarosław Kaczyński interweniuje dopiero wtedy, gdy konflikt zagraża stabilności całego obozu. Fakt, że zwołał pilne posiedzenie prezydium, sugeruje, że spór wymknął się spod kontroli. Na Nowogrodzkiej mają pojawić się politycy odpowiedzialni za eskalację medialnych starć, a celem spotkania ma być „dyscyplinowanie” i ustalenie nowych zasad komunikacji wewnątrz partii.
Wbrew medialnym plotkom, źródło PAP zaprzeczyło, że Morawiecki kiedykolwiek „trzasnął drzwiami” na wcześniejszym posiedzeniu. Według informatora informację tę miała wypuścić frakcja związana z Sasinem, Bocheńskim i Jakim, by osłabić pozycję byłego premiera. To kolejny przykład, jak rywalizujące obozy zaczęły wykorzystywać przecieki jako narzędzie walki.
Piątkowe posiedzenie może stać się punktem zwrotnym: albo Jarosław Kaczyński zdoła przywrócić dyscyplinę i jedność, albo kryzys wewnętrzny przerodzi się w trwałą wojnę frakcji. A to byłby scenariusz szczególnie groźny dla partii, która już teraz walczy o odzyskanie stabilności i wyborców.
Jedno jest pewne: PiS znalazło się na zakręcie, a to, co wydarzy się na Nowogrodzkiej, może w najbliższych miesiącach zaważyć na politycznej przyszłości całego ugrupowania.