Polska milionerka straciła majątek, bo zaufała bliskim. Markę, którą stworzyła znają wszyscy Polacy
Ceniona milionerka, gwiazda, ikona klasy i stylu straciła majątek. O swoich perturbacjach życiowych opowiedziała w najnowszej książce. Nie mieści się w głowie, co ją spotkało.
Kariera Bożeny Batyckiej
Bożena Batycka ukończyła ekonomię i handel zagraniczny na Uniwersytecie Gdańskim. Pod koniec lat 80. dołączyła do firmy Batycki, czyli rodzinnego domu mody specjalizującego się w galanterii skórzanej i biżuterii. Wówczas należała do jej teścia.
W 1997 roku Bożena Batycka przejęła rolę głównej projektantki i stała się twarzą marki, rozwijając kolekcje oraz wizerunek firmy, który uczynił ją jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiej branży mody i luksusu. Artystka miała okazję współpracować i nawiązać kontakty z wieloma ikonami, w tym m.in. Jolantą Kwaśniewską.
W 2012 roku opublikowano wyniki finansowe firmy, które dla wielu okazały się szokujące. Wyszło wówczas na jaw, że kultowa marka jest nierentowna. W wyniku szeregu działań prawników Bożena Batycka w 2015 roku odeszła z firmy, a nową prezes została Maria Magdalena Rutkowska.

Problemy Bożeny Batyckiej
Mimo ogromnych sukcesów i pomnażającego się majątku, kariera Batyckiej nie była pozbawiona trudności. Artystka była formalnym prezesem spółki B S.A., ale sama przyznaje, że nie zarządzała operacyjnie firmą, a codzienną pracą kierowały menedżerki, z którymi współpracowała.
Z czasem pojawiły się problemy prawne i wewnętrzne, które doprowadziły do utraty przez nią kontroli nad własną marką. W efekcie została odsunięta od zarządzania firmą i utraciła prawa do logo oraz do własności marki Batycki. O swoich problemach Batycka opowiedziała w książce pt. “Batycka. Gorzki smak sukcesu”, w której otwarcie opowiedziała o swoich problemach z biznesem, jak i życiem prywatnym.
Niewyobrażalny ból w sercu. Niewyobrażalny i potęgowany faktem, że przegrywam sprawy w sądzie. Czyli niedowierzanie, które ciągle we mnie trwa. Jak młoda, urokliwa wydawałoby się osoba, która przez 10 lat stała u mego boku, nagle zamieniła się w osobę, której nie poznaję, która ostatecznie zachowała się tragicznie - wyznała Batycka w rozmowie z “Faktem”, opowiadając o swojej książce.
Bożena Batycka nie traci nadziei
Bożena Batycka w rozmowie z “Faktem” przyznała, że mimo wielu problemów nigdy straciła nadziei na lepsze jutro i stale poszukiwała sensu swojego życia. Nowo wydana książka jest z kolei formą oczyszczenia i zdjęcia z siebie ciężaru trudnej przeszłości.
Wyjawiła także, że jej głównym błędem było bezgraniczne zaufanie, którym obdarzyła współpracowników.
To jest właściwie bardzo trudne, żeby odpowiedzieć mądrze na to pytanie. Na pewno podstawowa informacja i mój główny błąd polegał na tym, że ja zaufałam bezkrytycznie. Przyznaję, że to moja wina. Ja po prostu swoją miarą potraktowałam innych. Czyli ufałam, że ja bym nigdy w życiu tak nie postąpiła. Umarłabym, nie byłabym w stanie żyć, gdybym się posunęła do takich działań. A rada dla wszystkich to właśnie, po pierwsze nie ufać w taki sposób, a po drugie sprawdzać, bo ja tego nie robiłam. Zaufałam bezkrytycznie i nic nie sprawdzałam.
W dalszej części rozmowy projektanta podsumowała, że bolesne uczucia są dużo gorsze niż utrata majątku.
Myślę, że moralne straty bolą mnie bardziej... Dużo bardziej moralne. Takie niedowierzanie, że ktoś, wpadł na pomysł, żeby firmę, która tak bardzo jest skojarzona ze mną, przyjąć i uznać że jest jej, ale jeszcze takimi metodami, że szkoda gadać… - skwitowała.

