Strzelanina na przyjęciu urodzinowym. Wielu rannych w tym dzieci
Kraj zalała fala smutku — łzy, żałoba, pytania bez odpowiedzi. Przyjęcie urodzinowe, które miało być świętem i radością, przerodziło się w tragedię. Rodziny pogrążone w bólu, sąsiedzi wstrząśnięci, a całe miasto w szoku — jak mogło do tego dojść?
Strzelanina na imprezie
W miejscu, gdzie miało brzmieć głośne „Sto lat!”, rozległy się wystrzały. Relacje świadków wskazują, że strzelanina wybuchła nagle, bez ostrzeżenia. Ludzie nie zdążyli nawet zareagować — w sekundę rozrywka zamieniła się w przerażającą walkę o życie. Według potwierdzonych informacji zginęły co najmniej cztery osoby, a kilkanaście, w tym dzieci, zostało rannych. Ofiary trafiły do kilku szpitali, wiele z nich w stanie ciężkim.
Na sali miało być kilkadziesiąt osób, w tym rodzice z maluchami, krewni, przyjaciele i sąsiedzi. Na stołach nadal stały talerzyki urodzinowe, serpentyny wisiały pod sufitem. Na podłodze — porzucone zabawki, niedopite napoje i ślady paniki, jakiej nikt się nie spodziewał. Władze już podkreślają, że zdarzenie było najprawdopodobniej „atakem wymierzonym w jedną lub więcej osób” — tak wynika z pierwszych ustaleń śledczych.
Strzelanina "incydentem celowym"
Rzeczniczka lokalnego biura szeryfa, Heather Brent, określiła wydarzenie jako „incydent celowy”, co oznacza, że strzelanina nie była przypadkowym aktem przemocy. Zgłoszenie o strzałach dotarło do centrum dyspozytorskiego tuż przed godziną 18:00. Policja i służby ratunkowe przyjechały błyskawicznie, jednak na miejscu zastały obraz tragedii.
Świadkowie opowiadali, że ludzie wybiegali z budynku, trzymając rannych, próbując zatrzymać krwawienie prowizorycznymi bandażami ze skrawków ubrań. Władze lokalne przekazały wstrząśnięte kondolencje. Wiceszef miasta, Jason Lee, napisał w emocjonalnym oświadczeniu:
Dziś wieczorem moje serce jest ciężkie w sposób, którego trudno mi wyrazić słowami (…) Jestem zdruzgotany i wściekły, gdy dowiaduję się o masowej strzelaninie na przyjęciu urodzinowym dziecka.
Podkreślił, że miasto będzie wspierać rodziny ofiar i że „nie spocznie, dopóki sprawcy nie zostaną złapani”. Śledczy apelują o nagrania z telefonów, kamery samochodowe i wszelkie informacje od mieszkańców. Każdy szczegół może pomóc w ustaleniu, co było motywem ataku i kto za nim stoi.
Dramat na przyjęciu urodzinowym w Kalifornii
Dramat rozegrał się w Stockton, w stanie Kalifornia, w sali bankietowej położonej w rejonie 1900 bloku Lucile Avenue. To miejsce znane mieszkańcom — spokojna okolica z lokalnymi sklepikami, zakładami usługowymi i popularną lodziarnią, do której rodziny często zaglądają po spacerze.
Nikt nie przypuszczał, że przestrzeń kojarzona z rodzinnością i spokojem stanie się areną tak potwornych wydarzeń. Policja zabezpieczyła teren, a wokół sali bankietowej jeszcze długo po zdarzeniu stały radiowozy i karetki. Funkcjonariusze chodzili od domu do domu, pytając mieszkańców, czy słyszeli coś podejrzanego lub widzieli uciekające osoby. Okolica nadal pogrążona jest w ciszy i niedowierzaniu — ludzie boją się wychodzić z domów, a wielu rodziców trzyma dzieci blisko siebie.