Szykuje się wielki paraliż w popularnym markecie. Pracownicy mają dość!
Napięcie rośnie szybciej niż kolejka do kasy przed świętami. Związkowcy zapowiadają ruch, który ma zwrócić uwagę całej branży, a klienci pytają: „czy zdążymy z zakupami?”. O kulisach sporu, stawkach i planie na gorący grudzień, które pokażą, o co naprawdę toczy się gra w tej sieci. Hasło dnia? „Nie walczymy o luksusy”.
Tło konfliktu: skąd wziął się strajk w Kauflandzie
W sieci Kaufland od miesięcy toczy się spór zbiorowy. Związkowcy z OPZZ Konfederacja Pracy domagają się podwyżki 1200 zł brutto „dla każdego”, wskazując na przeciążenie obowiązkami i zbyt niskie płace kasjerów i pracowników hal. Padają konkretne liczby: ok. 5,3 tys. zł brutto (ok. 3,7 tys. zł netto) jako typowe wynagrodzenie kasjera – to tło dla żądania stałej podwyżki, a nie jednorazowej premii.
Po stronie firmy pada kontrargument: pensje wzrosły średnio o ok. 10% od stycznia, a w ostatnich latach łącznie o ok. 33%. To ważny detal w tej układance, bo pokazuje, że obie strony operują faktami – i inną perspektywą na to, co „wystarczające”.
Co udało się ustalić i jak będzie wyglądał strajk?
Serce sprawy: kiedy i jak ma wyglądać protest
Na niedzielę handlową 14 grudnia zapowiedziano dwugodzinny strajk ostrzegawczy – dokładnie w samo południe pracownicy mają odejść od swoich stanowisk, pozostając jednak na terenie sklepów, by podkreślić, że protest ma charakter pokojowy. Według zapowiedzi akcja obejmie całą sieć w Polsce, a związkowcy podkreślają, że to dopiero pierwszy krok, jeśli rozmowy z pracodawcą nie przyniosą oczekiwanego przełomu. Wprost mówią o tym, że w razie braku porozumienia kolejnym etapem będzie referendum strajkowe, a w ostateczności – strajk generalny, który miałby znacznie większy wpływ na funkcjonowanie sklepów.
Nie bez powodu protest zaplanowano właśnie na ten termin. W tym roku grudzień wyjątkowo obfituje w niedziele handlowe – aż trzy: 7, 14 i 21 grudnia. Dla klientów to duże ułatwienie, ale dla pracowników oznacza to intensywny, wyczerpujący maraton przedświąteczny. Dodatkowo wprowadzono nowe regulacje dotyczące grudniowego czasu pracy, które jeszcze bardziej skomplikowały organizację zadań i obciążenia na zapleczach marketów. W efekcie niezadowolenie załóg narasta, a protest ma zwrócić uwagę na realne problemy pracowników w najbardziej wymagającym okresie roku.
Co będzie dalej w tej sprawie?
Co dalej: scenariusze na gorący grudzień i reakcja sieci
Po rundzie mediacji (ostatnie rozmowy toczyły się m.in. 13 listopada) strony szykują się na decydujące tygodnie. Związkowcy mówią: „determinacja 100%”. Sieć odpowiada: „mediacje są kluczowe, rozmawiamy”. Przed świętami to starcie o symboliczny prestiż – i o realne pieniądze w portfelach kilkunastu tysięcy ludzi. Jeśli kompromisu znów zabraknie, presja wzrośnie wraz z kolejkami przy kasach.
Na horyzoncie widać jeszcze jedną zmienną: grudniowy kalendarz pracy i nowe zasady wokół świątecznych dni, które i tak rozgrzewają handel do czerwoności. To kontekst, który może podbić stawkę rozmów i napięcia w sklepach.