Tragedia na Pomorzu. Dwie osoby zginęły w pożarze
Pożar, który wybuchł w niedzielę wieczorem w jednym z domów jednorodzinnych w Rumii, okazał się tragicznym wydarzeniem. Zginęły dwie osoby, a trzecią przewieziono do szpitala. Akcja ratunkowa była rozległa, a służby materiałowo zabezpieczyły miejsce zdarzenia, by wyjaśnić okoliczności tragedii.
Ofiary pożaru
Do zdarzenia doszło na ulicy Świętojańskiej w Rumii (woj. pomorskie). Zgłoszenie pożaru wpłynęło do straży pożarnej o godzinie 18:36. Na miejsce przybyło aż osiem zastępów PSP. Jak relacjonuje Radio ZET, ogień objął pierwsze piętro domu. Jeszcze przed przybyciem służb ratunkowych sześć osób opuściło budynek, a pozostałe zostały sprowadzone dopiero przez strażaków.
Kobietę w wieku około 80 lat przekazano służbom medycznym, które po udzieleniu pierwszej pomocy przetransportowały starszą osobę do szpitala - przekazał rzecznik KP PSP w Wejherowie w rozmowie z “Faktem”.
Dramatyczne zmagania służb
Kiedy ogień został opanowany, ratownicy dokonali bolesnego odkrycia. Wśród zgliszcz znaleźli zwęglone zwłoki dwóch osób w wieku około 50 lat. Równocześnie trwały działania ratownicze wobec trzeciej poszkodowanej. Starsza kobieta została przetransportowana do szpitala, gdzie poddano ją dalszej opiece. Akcja gaśnicza była trudna, ponieważ strażacy musieli nie tylko ugasić pożar, ale także zabezpieczyć budynek i dokładnie sprawdzić jego wnętrze.
Dwie osoby, kobieta i mężczyzna, w wieku około 50 lat, nie przeżyły. Zespół ratownictwa medycznego stwierdził zgon - powiedział w rozmowie z “Faktem” ogn. Grzegorz Hinz, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Wejherowie.
Możliwe przyczyny tragedii
Na obecnym etapie służby prowadzą intensywne czynności, by wyjaśnić, co doprowadziło do zapłonu. Według ustaleń straży pożarnej przyczyną mogą być czynniki niezależne, jednak ostateczne wnioski wymagają szczegółowych oględzin.
Rzecznik straży pożarnej podkreśla, że działania dowodzeniowe były skomplikowane i wymagały współpracy wielu jednostek, bo trzeba było nie tylko ugasić ogień, ale też zapewnić bezpieczeństwo ewakuowanym i ratować tych, którzy nie mogli uciec sami. Mieszkańcy są wstrząśnięci całym wydarzeniem, a służby zapowiadają, że nie zostawią tej tragedii bez pełnego wyjaśnienia.