Tragedia w restauracji w Krakowie. 42-letni miliarder zmarł tuż przed podpisaniem kontraktu
Nie żyje 42-letni miliarder. Do tragicznej śmierci doszło w jednej z krakowskich restauracji. Lokalne media poinformowały o zdarzeniu, które wstrząsnęło elitą biznesu.
Tragedia w Krakowie. Nie żyje miliarder
Czerwiec 2025 roku zapisze się na długo w pamięci fanów Wisły Kraków i wszystkich, którzy z zainteresowaniem śledzili plany ratowania klubu przez zagranicznego inwestora. Thomas Kokosinski, amerykański biznesmen i prezes firmy Metalogic Industries, zmarł w dramatycznych okolicznościach podczas pobytu w Polsce.
Do naszego kraju przyjechał wiosną tego roku z konkretnym celem – planował zainwestować 5 milionów dolarów w Wisłę Kraków i zostać mniejszościowym udziałowcem klubu. Jego zaangażowanie miało oznaczać nową jakość w zarządzaniu krakowską drużyną. Kokosinski był doświadczonym menedżerem, od 2010 roku kierował firmą specjalizującą się w zaawansowanej obróbce metali, a jego wejście do polskiego sportu miało być początkiem szerszych działań biznesowych w Europie Środkowo-Wschodniej.
Zanim jednak doszło do kluczowych rozmów, wydarzyła się tragedia, która zatrzymała wszystko.
Dramatyczny wypadek w restauracji
Do zdarzenia doszło 4 czerwca w jednej z restauracji na terenie Krakowa. Podczas posiłku Thomas Kokosinski zadławił się jedzeniem. Jego stan gwałtownie się pogorszył. Na miejsce wezwano pomoc, jednak już w szpitalu okazało się, że doszło do poważnego niedotlenienia mózgu.
Mimo wysiłków lekarzy, sytuacja była beznadziejna. Kilka dni później, zaledwie niespełna tydzień po wypadku, zapadła decyzja o odłączeniu Kokosinskiego od respiratora. Zmarł w wieku 42 lat. Sprawą niemal natychmiast zainteresowała się prokuratura, która rozpoczęła śledztwo już dzień po jego śmierci.
Jak podaje serwis tvpsport.pl, śledztwo prowadzone jest "w sprawie nieudzielenia w dniu 4 czerwca 2025 r. w Krakowie, pomocy Thomasowi Kokosinskiemu, znajdującemu się w położeniu grożącym niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu".
Śledztwo trwa. Monitoring i przesłuchania świadków
Z ustaleń wynika, że w chwili zdarzenia nikt z obecnych nie udzielił biznesmenowi pomocy. To właśnie ta bezczynność mogła doprowadzić do tragicznego niedotlenienia mózgu. Jeżeli potwierdzi się, że osoby znajdujące się w pobliżu miały możliwość pomocy, ale zaniechały działania, mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności karnej. Grozi im nawet kara do trzech lat więzienia – przewiduje to art. 162 §1 Kodeksu Karnego.
Prokuratura poinformowała, że przeprowadzono już szereg czynności procesowych. Przesłuchano świadków, zabezpieczono również zapis monitoringu z restauracji, który obejmuje zarówno miejsce zdarzenia, jak i jego przebieg.
Śledztwo wciąż trwa, a sprawa budzi coraz większe zainteresowanie nie tylko wśród fanów sportu, ale również w środowiskach biznesowych i medialnych. Śmierć Thomasa Kokosinskiego pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi – zarówno o odpowiedzialność prawną, jak i o społeczną wrażliwość w sytuacjach zagrożenia życia.

