Tyle zarabia Mikołaj w okresie świątecznym. Rekordzista może ustawić się na ponad kwartał
W porannym paśmie „Halo tu Polsat” ujawniono kulisy branży, która dla wielu pozostaje jedynie świąteczną tradycją, a dla nielicznych jest żyłą złota. Gdy na ekranie pojawiły się konkretne kwoty, w studiu zapadła wymowna cisza – nikt nie spodziewał się, że za białym zarostem kryją się tak potężne pieniądze. Eksperci wyjawili, ile kosztuje „odrobina magii” w domowym zaciszu i jak zawrotną sumę zainkasował pewien rekordzista w zaledwie kilka dni. Te liczby rzucają zupełnie nowe światło na postać świętego z workiem prezentów.
Portfel gruby jak worek z prezentami
W programie „Halo tu Polsat” przedstawiono konkretne wyliczenia, które pokazują, że magia świąt ma swoją wymierną cenę. Za standardową wizytę w domu, trwającą zaledwie 30 minut, rodzice muszą zapłacić od 300 do 500 złotych. Cena zależy od lokalizacji, renomy „agencji Mikołajów” oraz jakości samego kostiumu – naturalna broda i profesjonalny strój podbijają stawkę.
Najdroższa jest oczywiście Wigilia: po godzinie 16:00 ceny za ekspresowe wręczenie prezentów mogą być jeszcze wyższe. Choć kwoty te wydają się zawrotne, chętnych nie brakuje, a grafiki profesjonalnych brodaczy pękają w szwach.
Rekordowe zarobki w grudniu
Prawdziwym szokiem dla widzów była informacja o rekordziście, który w ubiegłym okresie świątecznym zainkasował aż 22 tysiące złotych. Jak to możliwe? Taki wynik wymaga nie tylko pracy w same dni świąteczne, ale intensywnego grafiku już od połowy listopada. Mikołaje „do zadań specjalnych” obsługują nie tylko wizyty domowe, ale przede wszystkim eventy firmowe, sesje zdjęciowe w galeriach handlowych oraz spotkania w przedszkolach. Praca po kilkanaście godzin dziennie w ciężkim kostiumie to ogromny wysiłek, ale jak pokazują liczby – wyjątkowo opłacalny.
Polacy chcą magii bez względu na cenę
Zapotrzebowanie na usługi profesjonalnych Mikołajów rośnie z roku na rok. Rodzice coraz rzadziej decydują się na przebieranie kogoś z rodziny, obawiając się, że dzieci rozpoznają wujka po butach czy zegarku. W „Halo tu Polsat” podkreślono, że klienci szukają dzisiaj „pełnego pakietu” – Mikołaja, który zna imiona dzieci, wie, jakie mają hobby i potrafi przeprowadzić krótką animację. Firmy z kolei traktują wizytę Mikołaja jako obowiązkowy punkt wigilii pracowniczych. Efekt? Najlepsze terminy na grudzień są rezerwowane z ogromnym wyprzedzeniem, co pokazuje, że na „wynajętej magii” nadal można ubić świetny interes.