Wydarzenia Gwiazdy Dieta Finanse Zdrowie
Obserwuj nas na:
GorąceTematy.pl > Wydarzenia > Zawyły syreny alarmowe. Wiceminister ostrzega
Agata Piszczek
Agata Piszczek 07.12.2025 22:18

Zawyły syreny alarmowe. Wiceminister ostrzega

Zawyły syreny alarmowe. Wiceminister ostrzega
Fot. Canva

W sobotę w Lubartowie poderwał mieszkańców na nogi przeraźliwy dźwięk syren alarmowych. Choć komunikat o zagrożeniu został szybko odwołany, sprawa wywołała spore zamieszanie. Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk uspokaja, ale jednocześnie podkreśla – lepiej uruchomić alarm „na wyrost”, niż przegapić prawdziwe zagrożenie.

Poranne zamieszanie w Lubartowie. „Wypadek przy pracy”, ale emocje były prawdziwe

Sobotni poranek w Lubartowie zaczął się od nagłego, modulowanego dźwięku syren alarmowych, które rozległy się około godziny 6. Dla mieszkańców był to szok – sygnał, którego nikt się nie spodziewał, zwłaszcza że nie towarzyszył mu żaden oficjalny komunikat ostrzegawczy. Zanim większość zdążyła zorientować się, co właściwie się dzieje, alarm został… odwołany.

Sytuację szybko zaczęły wyjaśniać lokalne władze. Starostwo powiatowe wydało komunikat, w którym wskazało, że doszło do „błędu spowodowanego czynnikiem ludzkim”. Chodziło o interpretację informacji odebranej przez Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego około 5.30 – komunikatu o zagrożeniu z powietrza, udostępnionego w ramach ogólnopolskiej sieci streamingowej.

Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk odniósł się do sprawy w programie „Fakty po Faktach” TVN24. 

– To był wypadek przy pracy, jak usłyszeliśmy od samorządowców z Lubartowa. Ale mówiąc szczerze: lepiej dwa razy włączyć syrenę niepotrzebnie niż raz jej nie włączyć, gdy faktycznie nadchodzi zagrożenie – podkreślił.

Choć słowa uspokajają, wielu mieszkańców wciąż zastanawia się, jak łatwo może dojść do takiej pomyłki i czy w przyszłości system zadziała precyzyjniej.

Atak na Ukrainę i regionalny niepokój. Co uruchomiło syreny?

Tło sytuacji jest poważniejsze, niż mogłoby się wydawać. W sobotę nad ranem siły powietrzne Ukrainy odpierały kolejny zmasowany atak rakietowo-dronowy Rosji. Celem były Kijów i obwód kijowski – region regularnie nękany z powietrza od początku inwazji. Polska, jako kraj sąsiadujący i monitorujący przestrzeń powietrzną w ramach działań NATO, podjęła w tym czasie własne operacje sił powietrznych.

To właśnie w kontekście tych wydarzeń do Lubartowa dotarła informacja o zagrożeniu. Podinspektor ds. zarządzania kryzysowego Starostwa Powiatowego, Iwona Bocian-Mazur, wyjaśniła, że komunikat mówił o zagrożeniu, ale nie o „natychmiastowym zagrożeniu z powietrza”. Dopiero później, po konsultacji z Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego, ustalono, że alarm nie był konieczny.

– Udając się na miejsce, gdzie prowadzony jest nasłuch, zaczęliśmy kontaktować się z pracownikami w terenie celem uruchomienia syren alarmowych – tłumaczyła Bocian-Mazur. 

Dopiero po weryfikacji wiadomości zdecydowano o anulowaniu sygnału i uruchomieniu syren odwołujących alarm.

To pokazuje, jak wrażliwy i podatny na błędy jest system ostrzegania, szczególnie w sytuacji, gdy napięcie w regionie rośnie z powodu działań wojennych tuż za wschodnią granicą.

Co dalej z systemem alarmowym? MON uspokaja, ale apeluje o powagę

Wiceminister Tomczyk zapewnił, że MON podchodzi do incydentu poważnie, choć zaznaczył, że tego rodzaju pomyłki zdarzają się „dość rzadko”. 

– Jako społeczeństwo powinniśmy traktować sygnał modulowany bardzo poważnie. Syrena nie jest sygnałem testowym, lecz informacją o potencjalnym zagrożeniu z powietrza – powiedział.

Zaznaczył też, że kierownictwo ministerstwa pełni dyżury nocne, aby natychmiast reagować na jakiekolwiek sytuacje kryzysowe. Ich zdaniem kluczowe jest, aby łańcuch decyzyjny działał szybko, co czasem może wiązać się z pełną ostrożnością – nawet kosztem błędnych alarmów.

Mieszkańcy Lubartowa, choć zaskoczeni, w większości podeszli do sprawy ze zrozumieniem. W mediach społecznościowych dominowały komentarze w stylu: „Strach był, ale wolę fałszywy alarm, niż brak reakcji w sytuacji realnego ataku”. Jednocześnie pojawiły się głosy o potrzebie jasnych procedur i lepszego przygotowania pracowników odpowiedzialnych za obsługę systemu alarmowego.

Incydent z Lubartowa staje się więc okazją do szerszej dyskusji o skuteczności systemów ostrzegania w Polsce. Sobotni poranek pokazał, że nawet drobny błąd może wywołać duże emocje, ale jednocześnie dowiódł, że świadomość zagrożeń i reakcji na alarm wśród Polaków jest coraz większa.

Wybór Redakcji
Pożar
Awaria turbiny wiatrowej w Zachodniopomorskiem. Nocna akcja strażaków
Straż pożarna
Pożar sklepu w centrum miasta! Straż pożarna w akcji
Cezary Tomczyk, syreny alarmowe
W Lubartowie zawyły syreny alarmowe. MON wyjaśnia powód
Z ostatniej chwili
Afera ws. alarmu na Lubelszczyźnie
Myśliwce
Pilny komunikat Wojska. Chodzi o bezpieczeństwo Polski
Pilne! Była 6:00, kiedy w polskiej miejscowości zawyły syreny. Ogłoszono alarm
Była 6:00, kiedy w polskiej miejscowości zawyły syreny. Ogłoszono alarm
GorąceTematy.pl
Obserwuj nas na: