Ważny komunikat po ostatnim sezonie "1 z 10". Nagle podano nieodwołalną decyzję
Finał 152. edycji „Jednego z dziesięciu” ponownie wywołał falę pytań o przyszłość kultowego teleturnieju. Po emisji ostatniego odcinka TVP rozwiewa wątpliwości widzów, ujawniając statystyki oglądalności.
„Jeden z dziesięciu” po sezonowej przerwie. Co dalej z programem Tadeusza Sznuka?
„Jeden z dziesięciu”, jeden z najdłużej emitowanych teleturniejów w polskiej telewizji, zakończył kolejną odsłonę. Ostatni premierowy odcinek 152. edycji Dwójka pokazała 27 listopada, po czym format zszedł z anteny na zimową przerwę. To standardowy rytm emisji programu, ale widzowie po raz kolejny zaczęli dopytywać, czy teleturniej na pewno wróci.
Program ma wyjątkową pozycję w ramówce — nieprzerwanie od 1994 roku przyciąga wiernych fanów, a jego formuła pozostaje niemal nienaruszona. Nie brakuje opinii, że to jedna z ostatnich telewizyjnych produkcji, w której decydują wyłącznie wiedza i refleks, a nie show. Właśnie dlatego każda przerwa budzi niepokój, czy to przypadkiem nie zapowiedź końca kultowego formatu.
Widzowie dodatkowo przeżyli emocje miesiąc wcześniej, gdy z programem pożegnała się Sylwia Toczyńska, hostessa rozdająca uczestnikom nagrody. Po 14 latach pracy ogłosiła odejście, co wielu fanów zaczęło wiązać z możliwymi zmianami lub problemami programu. Sama Toczyńska podkreśliła jednak, że decyzja była osobista i niezwykle trudna.
TVP publikuje wyniki oglądalności. Fani mogą odetchnąć
Po pojawieniu się plotek i obaw widzów Telewizja Polska zdecydowała się zabrać głos, przedstawiając twarde dane. Jak podaje „Press”, powołując się na Nielsen Audience Measurement, oglądalność „Jednego z dziesięciu” nie tylko utrzymuje się na wysokim poziomie, ale też rośnie z miesiąca na miesiąc. To odpowiedź, którą stacja kieruje do wszystkich zastanawiających się nad przyszłością formatu.
We wrześniu teleturniej śledziło średnio 750 tys. widzów, jednak liczba ta systematycznie rosła. Ostatnie listopadowe wydania przyciągały już 962 tys. osób. Finalnie średnia oglądalność 152. edycji wyniosła 867 tys. widzów, co stanowi wynik lepszy niż w wielu nowszych produkcjach stacji.
Tak dobre statystyki pokazują, że fani nie mają powodów do obaw. Teleturniej nie tylko utrzymuje swoją pozycję, ale wciąż zdobywa nowych odbiorców, a jego formuła pozostaje atrakcyjna mimo upływu lat. Z punktu widzenia TVP to wciąż jeden z najmocniejszych, stabilnych punktów ramówki.
Prowadzący zabiera głos. Tadeusz Sznuk o fenomenie teleturnieju
Sam Tadeusz Sznuk, od ponad trzech dekad gospodarz programu, w rozmowie z Onetem wyjaśnił, na czym polega wyjątkowość „Jednego z dziesięciu”. Jego zdaniem teleturniej jest jednocześnie prosty i wymagający. „To jest faktycznie dość specjalny program. Wydawałoby się, że ma regulamin tak prosty jak konstrukcja cepa” — podkreślił prowadzący.
W trzech sekundach na udzielenie odpowiedzi kryje się jednak kluczowy element — konieczność posiadania szerokiej, erudycyjnej wiedzy. Sznuk zauważył, że choć zasady nie są skomplikowane, poziom merytoryczny pytań wymaga lat nauki, doświadczenia i pasji do zdobywania informacji. To właśnie kompetencje uczestników, a nie telewizyjne fajerwerki, budują siłę programu.
Stabilność formatu i ogromne zaufanie, jakim darzą Sznuka widzowie, powodują, że „Jeden z dziesięciu” jest postrzegany jako telewizyjny klasyk. A teraz, po publikacji wyników oglądalności, wydaje się oczywiste, że program doczeka się kolejnych edycji. Wszystko wskazuje na to, że widzowie zobaczą następne premierowe odcinki po zakończeniu zimowej przerwy.
