Zaginięcie nastolatki w Krakowie. Jej Mama jest zrozpaczona
Kraków znów żyje jedną wiadomością: młoda krakowianka znika bez śladu, a jej bliscy rozpaczliwie szukają odpowiedzi. W tle – poruszenie w szkołach Nowej Huty, udostępnienia w social mediach i lawina pytań, na które wciąż brakuje twardych odpowiedzi.
Co wiemy o zniknięciu nastolatki
Dominika Adamczyk, 16-letnia mieszkanka Krakowa, po raz ostatni była widziana 28 listopada 2025 r. w rejonie Osiedla Szkolnego. Od tamtej pory nie skontaktowała się z rodziną. Według publikacji, które obiegły media, nastolatka potrzebuje regularnych leków, których nie ma przy sobie – to szczegół, który mrozi krew bardziej niż listopadowy wiatr na Alejach. Rodzina i znajomi proszą o każdą informację, nawet pozornie drobną.
To nie jest zwykła ulotna „chwila buntu”. Wolontariusze i lokalne grupy w mediach społecznościowych organizują łańcuch udostępnień, a posty z wizerunkiem 16-latki krążą od Nowej Huty po centrum miasta.
W bazie organizacji zajmującej się poszukiwaniami osób zaginionych widnieje już jej karta z podstawowym rysopisem i numerami kontaktowymi. Każda minuta ma znaczenie – tak mówią ci, którzy na co dzień liczą je zawodowo.
Serce sprawy: apel matki i ślad, który się urywa
„Córeczko, kochana…” – tak zaczyna się apel mamy Dominiki, który rozchodzi się po serwisach i grupach sąsiedzkich. W kilku zdaniach mieści się wszystko: strach, bezsenne noce i wiara, że ktoś widział Dominikę choć przez sekundę – w tramwaju, na przystanku, w galerii handlowej.
Media opisują, że dziewczyna „udała się w nieznanym kierunku” i nie ma z nią kontaktu od 28 listopada. Brzmi sucho, dopóki nie uświadomimy sobie, że to już kilkanaście dni ciszy.
Córeczko kochana, obiecałaś mi wielokrotnie, że nie zrobisz nic, abym Cię straciła. Proszę Cię, wróć, daj nam jakikolwiek znak życia. Przypomnij sobie nasze wygłupy i radość z małych rzeczy. Nasz wyjazd do Nigerii. Jestem tu, czekam na Ciebie. Proszę zrób mi prezent na święta i podaruj mi swoją obecność - powiedziała Pani Agata, mama nastolatki.
Tu ważny konkret: wątek zdrowotny. Informacje o konieczności przyjmowania leków podnoszą alarm do poziomu „max”. Ekspert od poszukiwań, z którym rozmawiamy nieoficjalnie, tłumaczy, że w takich sytuacjach priorytetem jest szybka weryfikacja nagrań z monitoringu na trasie dom–szkoła–komunikacja publiczna i zebranie wszystkich „okruszków” czasu – godzina, linia, kierunek. To właśnie te „małe” dane najczęściej łapią sprawę za rąbek kurtki i nie puszczają.
Co dalej: Kraków patrzy, internet pamięta
Zaginięcie Dominiki Adamczyk stało się sprawą całego miasta – od szkolnych korytarzy po tramwaje linii, które krążą po Nowej Hucie niczym igły na winylu. Policja i wolontariusze proszą o udostępnianie komunikatów i sprawdzanie nagrań z domofonów czy kamer przed sklepami. Dla jasności: nie chodzi o amatorskie śledztwa, tylko o przekazywanie twardych informacji funkcjonariuszom. Jeden telefon potrafi zmienić wszystko.
Jeśli masz choćby okruszek wiedzy – fragment rozmowy zasłyszanej w tramwaju, godzinę, miejsce – skontaktuj się z prowadzącymi poszukiwania lub zadzwoń na 112. A jeśli nie masz nic, masz wciąż udostępnienie i uważność.
Dominika ma przyjaciół, plany i – jak każda 16-latka – listę marzeń powpinaną w notatki telefonu. Niech ta historia nie dopisze kolejnego akapitu o „zniknięciu bez śladu”.