Była 19:04. W "Faktach" przekazano informacje o politycznym skandalu
W dzisiejszym wydaniu „Faktów” widzowie usłyszeli o politycznym skandalu, o którym huczy teraz cała Polska. Sprawa jest na tyle poważna, że otworzyła główne wydanie programu, a w centrum kontrowersji ponownie znalazł się Grzegorz Braun — polityk, który po raz kolejny przekroczył granicę, wywołując lawinę oburzenia.
Piotr Marciniak otworzył "Fakty” relacją z ważnych wydarzeń
Dzisiejsze wydanie "Faktów” poprowadził Piotr Marciniak, a program rozpoczął się od najświeższych i wyjątkowo niepokojących doniesień z Ukrainy. Już na samym początku widzowie usłyszeli o kolejnym zmasowanym ataku dronów, który w nocy spadł na ukraińskie miasta. W materiale pokazano skalę zniszczeń oraz reakcji lokalnych władz, które alarmują o coraz bardziej agresywnej taktyce rosyjskich wojsk.
Podkreślono również, że prezydent Wołodymyr Zełenski funkcjonuje dziś pod podwójną presją. Z jednej strony musi prowadzić kraj przez najtrudniejszy konflikt zbrojny w Europie od dziesięcioleci, z drugiej — zmaga się z narastającymi oskarżeniami o korupcję w strukturach własnego rządu. W "Faktach” zwrócono uwagę na fakt, że Zełenski podejmuje stanowcze kroki wobec urzędników podejrzewanych o nadużycia, próbując utrzymać wiarygodność państwa zarówno wobec obywateli, jak i zachodnich sojuszników.
Była 19:04. W "Faktach” przekazano szokujące informacje
O 19:04 prowadzący przeszedł do tematu, który w ostatnich godzinach wzbudza lawinę komentarzy w mediach i internecie. W materiale zapowiedziano, że chodzi o kolejny polityczny skandal, a centrum kontrowersji — po raz kolejny — jest ten sam polityk, znany z radykalnych gestów i prowokacyjnych wypowiedzi — Grzegorz Braun. Widzom przedstawiono, że sprawa błyskawicznie nabiera rozgłosu, bo związana jest z publicznym uhonorowaniem osoby, której nazwisko od dekad budzi ogromne emocje.
Grzegorz Braun znowu szokuje. Tym razem honorując mordercę, który odsiedział w Afryce wieloletni wyrok za zabicie czarnoskórego lidera walki z Apartheidem. Gdy PiS, podzielony sporami frakcyjnymi, traci popularność na rzecz obu Konfederacji, Braun ma nadzieję, że po wyborach będzie współdecydował o tym, kto rządzi Polską — powiedział prowadzący „Faktów”.
Chodzi o wpis, który niemal natychmiast obiegł media społecznościowe. Na oficjalnym profilu Konfederacji, a także na prywatnych kanałach Grzegorza Brauna, opublikowano zdjęcie polityka pozującego na stadionie z Januszem Walusiem. W poście określono go mianem „gościa honorowego”, co u większości odbiorców wywołało szok.
Za co został skazany Janusz Waluś?
Janusz Waluś to Polak, który w latach 80. wyemigrował do Republiki Południowej Afryki, gdzie związał się ze środowiskami skrajnej prawicy. 10 kwietnia 1993 roku dokonał tam jednego z najbardziej wstrząsających politycznych zabójstw w historii kraju — zastrzelił Chrisa Haniego, lidera antyapartheidowego ruchu, sekretarza generalnego South African Communist Party (SACP) oraz dowódcę zbrojnego skrzydła African National Congress (ANC). Zbrodnia miała miejsce w momencie, gdy RPA znajdowała się na granicy napięć rasowych i politycznych, a jej konsekwencje mogły doprowadzić do wybuchu masowych zamieszek.
Początkowo Waluś został skazany na karę śmierci. Po zniesieniu tej kary w RPA, wyrok zamieniono na dożywotnie pozbawienie wolności, które obywał w więzieniu w Pretorii. Przez lata składał kolejne wnioski o warunkowe zwolnienie — wszystkie odrzucane, aż do 2022 roku, kiedy południowoafrykański Trybunał Konstytucyjny uznał, że może opuścić więzienie po spędzeniu za kratami blisko trzech dekad. Po odbyciu wymaganej części kary i zakończeniu okresu nadzoru, w grudniu 2024 roku został deportowany do Polski.
To właśnie ta zbrodnia i jej historyczne znaczenie sprawiają, że Janusz Waluś pozostaje postacią bardzo kontrowersyjną. Każda próba publicznego jego honorowania — zwłaszcza przez czynnych polityków — budzi silne emocje, sprzeciw i liczne głosy oburzenia.
Od antysemityzmu do mordowania jeden krok — skomentował na platformie X szef MSZ Radosław Sikorski, w odpowiedzi na publikacje Brauna.