Była 19.05, gdy prowadząca "Faktów" wypowiedziała to zdanie. Widzowie zamarli
Dzisiejsze wydanie “Faktów” było inne niż wszystkie. Już na samym początku programu Diana Rudnik powiedziała zdanie, które widzowie zdębieli. A wszystko przez skandaliczną aukcję w Niemczech.
Fakty w TVN inne niż wszystkie
Fakty to znany program stacji TVN, który od lat przyciąga Polaków. To właśnie na podstawie wydania wiadomości TVN wielu z nas czerpie wiedzę o wydarzeniach kraju i na świecie.
Dzisiejsze wydanie Faktów było jednak inne niż wszystkie, a wszystko przez kontrowersję związaną z pewną niemiecką aukcją.
Kontrowersyjna aukcja w Niemczech
Polską opinią publiczną wstrząsnęła informacja o skandalicznej aukcji zaplanowanej w Niemczech. Jeden z renomowanych domów aukcyjnych, Felzmann z siedzibą w Neuss, ogłosił sprzedaż prywatnej kolekcji pod nazwą „System terroru część II 1933–1945”.
Wśród wystawionych przedmiotów znalazły się dokumenty, korespondencja oraz artefakty związane z ofiarami nazistowskiej machiny zbrodni. Były tam również pamiątki po więźniach Auschwitz. Kiedy informacja ta dotarła do polskich mediów, wywołała ogromne oburzenie.
Przedmioty te miały zostać sprzedane na aukcji 17 listopada, choć — jak podkreślali historycy — powinny być chronione jako świadectwa historii i przekazane instytucjom muzealnym, a nie wystawiane na licytację.
Polska stanowczo reaguje
Właśnie wtedy pojawiła się zdecydowana reakcja Polski. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podjął interwencję, informując, że rozmawiał ze swoim niemieckim odpowiednikiem i wspólnie uznali, że „należy zapobiec takiemu zgorszeniu”.
Ambasador RP w Niemczech, Jan Tombiński, rozpoczął rozmowy z władzami regionalnymi i z samym domem aukcyjnym. Skutki były natychmiastowe — kontrowersyjne artefakty zniknęły ze strony aukcji. Sikorski podkreślił jednocześnie, że pamięć o ofiarach Holokaustu nie może być traktowana jak przedmiot handlu, a próby komercjalizacji tragedii milionów ludzi są moralnie niedopuszczalne.
Karol Nawrocki potępił działanie Niemiec
Do sprawy odniósł się również prezydent Karol Nawrocki, który wezwał rząd do podjęcia działań zmierzających do odzyskania pamiątek. Uznał, że jeśli nie ma możliwości ich zwrotu, Polska powinna je wykupić, a koszty takiego działania powinny zostać uznane jako element szerzej postrzeganego rachunku reparacyjnego wobec Niemiec.
W jego opinii niemieckie winy z okresu II wojny światowej wciąż nie są rozliczone w sposób pełny i sprawiedliwy, a podobne przypadki przypominają, jak ważne jest strzeżenie pamięci o ofiarach niemieckiego terroru.
Interwencje polskich instytucji zakończyły się sukcesem — dom aukcyjny odwołał sprzedaż, a ekspozycja przedmiotów została wycofana z Internetu. Sprawa jednak pozostawiła gorzki ślad i ponownie otworzyła dyskusję o etyce handlowania pamiątkami związanymi z Holokaustem.