Wydarzenia Gwiazdy Dieta Finanse Zdrowie
Obserwuj nas na:
GorąceTematy.pl > Wydarzenia > Szokujące słowa wicepremiera na temat eksplozji na torach
Kacper  Jozopowicz
Kacper Jozopowicz 17.11.2025 13:38

Szokujące słowa wicepremiera na temat eksplozji na torach

Szokujące słowa wicepremiera na temat eksplozji na torach
Fot. X/Olga Semeniuk-Patkowska

Na porannym briefie usłyszeliśmy słowa, których wolelibyśmy nie słyszeć: „akt dywersji” na strategicznej linii kolejowej. Huk, wyrwa w szynie, wstrzymane składy i gorączkowa praca służb. Wicepremier skomentował całą sytuację w skandalicznych słowach.

Dziura w szynie i dziura w bezpieczeństwie

W poniedziałek rano na odcinku Warszawa–Lublin, w rejonie wsi Mika, doszło do eksplozji ładunku, która rozerwała tor kolejowy. Na szczęście nikt nie ucierpiał, jednak skutki są poważne: ruch został wstrzymany, wprowadzono objazdy, a na miejscu od wczesnych godzin pracują policja, prokuratura oraz saperzy. Służby zabezpieczają teren i analizują ślady, bo – jak podkreślają – nie ma mowy o przypadku. Zdarzenie natychmiast podniosło poziom alarmowy na kolei i uruchomiło procedury związane z bezpieczeństwem infrastruktury krytycznej.

Premier Donald Tusk nazwał poranne wydarzenia aktem dywersji wymierzonym w państwo, zapowiadając jednocześnie zdecydowany pościg za sprawcami. Jak zaznaczył, to nie jest „awaria torów”, lecz umyślne uderzenie w infrastrukturę – element, który stanowi krwiobieg kraju i fundament codziennego funkcjonowania transportu. Dodatkowy niepokój wzbudza fakt, że w podobnym czasie odnotowano kolejne uszkodzenie na tej samej trasie, co tylko wzmocniło przekonanie, że mamy do czynienia z działaniami skoordynowanymi, a nie incydentem jednorazowym.

Co już wiadomo?

Co wiemy, a czego jeszcze nie?

Z faktów: jest eksplozja, jest wyrwa, jest decyzja rządu, by traktować sprawę jako sabotaż. Z przecieków ekspertów ds. bezpieczeństwa: cel mógł być poważniejszy niż sam tor – „wysadzenie pociągu” to scenariusz, którego nikt nie chce testować w realu. 

To już nie trolling w sieci, tylko klasyczna operacja „pod progiem wojny” (hybrydowa presja – działania poniżej otwartej agresji). Służby pracują, a politycy – jak to politycy – ustawiają się na linii startu do narracji. Jedni wskazują zewnętrznego inspiratora, drudzy proszą o zimną krew, ale konsensus co do jednego jest pełny: to było celowe.

Co natomiast powiedział wicepremier? Użył szokującego sformułowania.

Wicepremier na temat eksplozji

Na scenę wchodzi wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. W dwóch porannych wejściach próbował tonować emocje i – delikatnie mówiąc – zaproponował alternatywę: może sabotaż, a może… kradzież? A nawet – cytujemy – ktoś mógł „realizować jakiś zakład albo inne wyzwanie, które było nowoczesnym challenge’em”. Gdy premier mówi o dywersji, jego zastępca gasi pożar kubkiem benzyny. Czy to tylko niefortunna metafora, czy przygotowywanie „miękkiej poduszki” pod różne wersje? Nie wiemy. Wiemy natomiast, że ten cytat przejdzie do podręczników komunikacji kryzysowej – w rozdziale „tak nie rób”.

Co dalej? Jeśli śledczy potwierdzą pełny zamiar sprawców, czekają nas wzmocnienia ochrony na setkach kilometrów torów, więcej patroli i – co nieuniknione – więcej polityki. A smaczek? Według kuluarowych doniesień jeden z ministrów miał rzucić, że „kolej dawno nie była tak medialna”. Tylko że to nie jest promocja, jakiej potrzebujemy. Tu stawką jest nie rating oglądalności, lecz zwykłe, ciche bezpieczeństwo pasażerów. I bardzo proste pytanie: czy następny pociąg też pojedzie bez strachu?

GorąceTematy.pl
Obserwuj nas na: