Już dzisiaj wszyscy zasiądą przed telewizorami. Rozpoczyna się Turniej Czterech Skoczni. Jakie szanse mają Polacy
W niedzielę 28 grudnia o godz. 16.30 w Oberstdorfie rusza 74. Turniej Czterech Skoczni. Cztery miasta, dziesięć dni rywalizacji i jeden cel – Złoty Orzeł. Emocje gwarantowane, ale Jakub Kot, ekspert Eurosportu, studzi nastroje polskich kibiców. – Nie jesteśmy w gronie faworytów – mówi wprost. Jednocześnie wskazuje nazwisko, które może dać biało-czerwonym powód do dumy.
- Turniej Czterech Skoczni startuje. Gdzie i kiedy zapadną pierwsze rozstrzygnięcia
- Nowa nadzieja Polaków. 18-latek może zaskoczyć całą Europę
- Prevc kontra Kobayashi. Kto sięgnie po Złotego Orła?
Turniej, który nie wybacza błędów
Oberstdorf, Garmisch-Partenkirchen, Innsbruck i Bischofshofen – te cztery skocznie od lat są synonimem największej próby charakteru w skokach narciarskich. Turniej Czterech Skoczni to nie tylko sportowa rywalizacja, ale także walka z czasem, zmęczeniem i presją. Brak treningów, ciągłe podróże i starty co dwa dni sprawiają, że wygrywają tylko najbardziej stabilni.
Jakub Kot podkreśla, że właśnie stabilizacji najbardziej brakuje obecnie Polakom. – Skoki są dziś ekstremalnie nieprzewidywalne. Drobna zmiana warunków, podmuch wiatru czy reakcja kombinezonu potrafią wszystko wywrócić do góry nogami – tłumaczy były reprezentant Polski. – Dlatego jedno możemy powiedzieć na pewno: nie jesteśmy faworytami do Złotego Orła.
To mocne słowa, zwłaszcza w kontekście bogatej historii biało-czerwonych w turnieju. Kamil Stoch wygrywał go trzykrotnie i był symbolem dominacji. Teraz jednak sytuacja wygląda inaczej. Stoch po raz 20. i ostatni wystąpi w tej imprezie, ale sam przyznaje, że wciąż szuka klucza do najlepszych skoków.
Tomasiak objawieniem sezonu. „Czołowa dziesiątka to byłby sukces”
Największą nadzieją Polaków jest… debiutant. Zaledwie 18-letni Kacper Tomasiak przebojem wdarł się do elity i regularnie jest najlepszym z biało-czerwonych. – To coś niebywałego, jak on sobie radzi jak na tak młodego zawodnika – zachwyca się Kot. – Dla mnie to ogromne objawienie sezonu.
Ekspert Eurosportu jednocześnie przestrzega przed nadmiernym pompowaniem balonika.
– W Engelbergu Kacper realnie walczył o podium, ale Turniej Czterech Skoczni rządzi się swoimi prawami. Bardzo realnym i satysfakcjonującym celem byłoby miejsce w czołowej dziesiątce klasyfikacji generalnej – ocenia Kot.
A reszta kadry? Tu zaczynają się schody. Paweł Wąsek jest symbolem braku stabilności. –
Jednego dnia słyszymy, że wszystko zostało poukładane, a chwilę później nie ma go nawet w konkursie. Potem nagle 13. miejsce. W turnieju taka sinusoida może być zabójcza – mówi Kot.
W tym kontekście doświadczenie Kamila Stocha może okazać się bezcenne.
– Jeśli Kamil znajdzie klucz do swoich skoków, w każdej chwili może się „obudzić”. Turniej to jednak maksymalne obciążenie i tu nie ma miejsca na eksperymenty – zaznacza ekspert.
Prevc i Kobayashi rozdają karty. Austriaków nie wolno skreślać
Kto więc jest faworytem do zwycięstwa? Zdaniem Jakuba Kota sprawa jest jasna.
– Trzymając się faktów i statystyk: Domen Prevc kontra Ryoyu Kobayashi – wylicza. Słoweniec i Japończyk są obecnie dwoma najlepszymi skoczkami klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i prezentują największą regularność.
Austriacy, którzy zaczęli sezon jak z armaty, wyraźnie osłabli pod koniec pierwszego periodu.
– Mimo wszystko przestrzegałbym przed ich skreślaniem. Nie wierzę, że na własnych skoczniach będą aż tak słabi – mówi Kot, przypominając, że Stefan Kraft mimo siódmego miejsca w klasyfikacji generalnej opuścił aż trzy konkursy.
Niemcy?
– Jedno zwycięstwo czy jedno podium nie wystarczy. Trzeba być w formie na czterech skoczniach przez około dziesięć dni – podkreśla ekspert. Philipp Raimund może powalczyć o wysokie lokaty, ale Złoty Orzeł wydaje się poza jego zasięgiem.
Jedno jest pewne: emocji nie zabraknie.
– Chciałbym, żebyśmy znów oglądali walkę do ostatniej próby, jak w poprzednim sezonie, gdy aż trzech zawodników liczyło się w grze o Orła – podsumowuje Kot.
Czy Tomasiak spełni marzenia kibiców? Czy Stoch jeszcze raz zaskoczy świat? Odpowiedzi poznamy już w Oberstdorfie. Turniej Czterech Skoczni nie zna litości – i właśnie dlatego kochają go miliony fanów.