Ludzie wyszli na ulice w pobliżu Warszawy. Wtóruje im pół Polski, żądają jednego
Ulice w pobliżu Warszawy zablokowane! Ciągniki, banery i rolnicy ustawiający się przy głównych trasach – tak wygląda wtorkowy poranek w okolicach Żyrardowa i Wiskitek. Protest nie jest lokalnym incydentem – wtóruje mu pół Polski, a kierowcy muszą przygotować się na godziny utrudnień. Ludzuie wyszli na drogi, aby dać wyraźny sygnał: to ich głos w sprawie umowy UE–Mercosur!
- Ludzie wyszli na ulice w pobliżu stolicy
- Motyw protestu
- Skala problemu: protesty w około 180 miejscach w Polsce
- Czego żądają protestujący?
Ludzie wyszli na ulice w pobliżu stolicy
Wtorek, 30 grudnia 2025 r. zapisze się w pamięci wielu kierowców i mieszkańców okolic Warszawy. Już od godzin porannych w rejonie Żyrardowa i Wiskitek na drogach krajowych pojawiają się rolnicy z ciągnikami i banerami. Protest nie ogranicza się do jednego punktu – to część ogólnopolskiej akcji, która sparaliżowała ulice i wylotówki również w pobliżu stolicy. Rolnicy ustawiają maszyny rolnicze przy głównych trasach i wiaduktach w regionie, co powoduje znaczne spowolnienia ruchu, a lokalne media ostrzegają kierowców o możliwych utrudnieniach nawet przez kilka godzin.
W miejscach takich jak DK50 w Wiskitkach czy DK7 w Tarczynie rolnicy już od rana tworzą punkty demonstracyjne, a policja kieruje ruchem i sugeruje objazdy, jednocześnie podkreślając, że protest może wpływać na normalny przejazd. Sytuacja na drogach województwa mazowieckiego stała się jednym z głównych tematów dyskusji kierowców w sobotę i niedzielę, a dziś realne korki i opóźnienia zaistniały z powodu obecności traktorów na najważniejszych trasach.
To, co początkowo miało być pikietą rolniczą, przerodziło się w ogromną demonstrację obecności społecznej w regionie stolicy, ponieważ protestujący nie tylko ustawiają ciągniki, lecz także gromadzą się w mniejszych grupach przy wjazdach do miast. Dla wielu mieszkańców Warszawy i okolic to pierwsze zetknięcie z tak szeroką akcją protestacyjną w ostatnich tygodniach, która realnie wpływa na codzienne dojazdy do pracy, podróże świąteczne oraz dostawy towarów.
Motyw protestu
Protesty, które dziś widać na ulicach Polski – w tym w pobliżu Warszawy – są bezpośrednim sprzeciwem rolników wobec planowanej umowy handlowej między Unia Europejska a państwami Mercosur (czyli Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem). Według organizatorów – Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników (OOPR) – umowa ta zagraża interesom polskich producentów rolnych, ponieważ umożliwi preferencyjny import produktów rolnych takich jak wołowina, drób czy nabiał z Ameryki Południowej, co ich zdaniem doprowadzi do dramatycznego spadku opłacalności produkcji rolnej w kraju.
Rolnicy podkreślają, że wbrew temu, co prezentują niektórzy politycy, ich głos nie jest uwzględniany w negocjacjach i decyzje w tej sprawie zapadają bez realnej konsultacji z producentami.
To jest krzyk oddolny ludzi, którzy zostali pominięci, pozostawieni bez opieki i bez realnej reprezentacji - informują rolnicy.
Organizatorzy zaznaczają, że ich akcja nie ma na celu wywołania agresji czy chaosu, lecz ma zwrócić uwagę społeczeństwa i władz na skalę problemu i potencjalne konsekwencje otwarcia rynku na konkurencję z krajów Mercosur. Wielu uczestników wskazuje również na obawy związane z bezpieczeństwem żywnościowym i jakością importowanych produktów.
Skala problemu: protesty w około 180 miejscach w Polsce
To, co dzisiaj dzieje się na drogach wokół Warszawy, jest tylko lokalnym wycinkiem znacznie większej akcji. Organizatorzy ogólnopolskiej demonstracji udostępnili interaktywną mapę z ponad 180 lokalizacjami, w których rolnicy zaplanowali swoją obecność między godziną 8:00 a 20:00.
Lista obejmuje miejsca w całym kraju, od Pomorza i Wielkopolski, przez województwa śląskie, dolnośląskie i lubelskie, aż po zachodniopomorskie, podlaskie i lubuskie. W każdym z tych regionów rolnicy pojawiają się w strategicznych punktach przy drogach krajowych i ekspresowych, aby jak najlepiej nagłośnić ich postulaty wobec możliwych skutków umowy handlowej z Mercosur.
Przykładowo na Pomorzu protesty mają miejsce m.in. na skrzyżowaniu dróg krajowych 91 i 22 w Czarlinie; na Dolnym Śląsku rolnicy działają w Zgorzelcu, Leśnej i pod Świdnicą; na Śląsku ustawiają ciągniki przy rondach w Świerklanach; zaś na Podlasiu manifestują przy DK2 w Białej Podlaskiej.
Nie wszędzie protest oznacza kompletne zamknięcie ruchu – w wielu punktach rolnicy ograniczają się do ustawienia ciągników na poboczach, co jednak i tak powoduje spowolnienia i utrudnienia w ruchu. Policja i zarządcy dróg zalecają kierowcom przygotowanie się na dodatkowy czas podróży oraz śledzenie komunikatów o bieżącej sytuacji.
To ogromna mobilizacja społeczeństwa rolniczego – ponad sto osiemdziesiąt punktów protestacyjnych w całej Polsce to skala, która w ostatnich latach nie była często obserwowana w tego typu akcjach – i sygnał, że środowisko rolnicze nie zamierza rezygnować z walki o swoje interesy bez wyraźnej odpowiedzi ze strony decydentów.
Czego żądają protestujący?
Centralnym postulatem rolników jest zatrzymanie planów finalizacji umowy UE–Mercosur w proponowanym kształcie lub wycofanie się z niej. Protestujący uważają, że otwarcie polskiego rynku na produkty rolne z państw Ameryki Południowej zagrozi lokalnym producentom i doprowadzi do poważnych strat w polskim rolnictwie – szczególnie w sektorach takich jak wołowina, drób, nabiał oraz cukier.
Protesty rolnicze są bezpośrednim skutkiem bierności, chaosu decyzyjnego i braku realnego wsparcia ze strony polskich polityków. Od miesięcy widzimy jedno: brak działań, brak dialogu i brak odpowiedzialności wobec rolników - poinformował w poniedziałek w mediach społecznościowych Oddolny Ogólnopolski Protest Rolników.
Rolnicy alarmują również o obawach dotyczących bezpieczeństwa żywnościowego i jakości importowanej żywności, argumentując, że preferencyjne warunki dla produktów z Mercosur mogą zmniejszyć konkurencyjność lokalnych rolników i negatywnie wpłynąć na całościowy rynek rolno-spożywczy w Polsce. l
Choć rząd i niektórzy politycy deklarują sprzeciw wobec przyjęcia umowy w obecnym kształcie, demonstranci twierdzą, że te zapewnienia są niewystarczające i żądają realnych działań oraz gwarancji, które ochronią ich interesy. W przekazach OOPR pojawiają się także apele o konsultacje ze środowiskiem rolniczym przy podejmowaniu decyzji, które bezpośrednio dotykają ich przyszłości.
Wśród żądań znalazły się także postulaty dotyczące większego wsparcia dla rolników w obliczu rosnących kosztów produkcji, problemów z cenami skupu i wyzwaniami konkurencyjnymi wynikającymi z globalizacji rynku, choć centralnym i najbardziej nagłośnionym tematem pozostaje kwestia umowy Mercosur i jej konsekwencji dla polskiego rolnictwa.