Makabryczny wypadek w polskiej miejscowości. Winni pracownicy porządkowi!
Policja i leśnicy od lat alarmują: rozwieszanie lin, łańcuchów czy kabli w lesie lub wzdłuż drogi publicznej stanowi poważne zagrożenie. Mimo licznych apeli i ostrzeżeń, co roku słyszymy o podobnych wypadkach — jak ten, który miał miejsce we wtorkowy poranek. Poniżej opisujemy szczegóły tej dramatycznej sytuacji.
Pracownicy porządkowi mieli „sprytne” rozwiązanie
W pensjonowanym zachowaniu prac leśnych lub porządkowych dwaj mężczyźni — w wieku około 70 lat i 28 lat — prowadzili prace przy drodze publicznej. Zgodnie z relacją Komenda Powiatowa Policji w Makowie Mazowieckim, w godzinach porannych, około 10:35, rozciągnęli przez drogę linę stalową bez odpowiedniego oznakowania i zabezpieczenia. Jeden koniec liny był przymocowany do drzewa, drugi – do ciągnika rolniczego.
Celem prawdopodobnie było przewrócenie drzewa lub podciągnięcie fragmentu pnia, jednak metoda była wysoce niebezpieczna: lina ciągnąc się przez jezdnię stała się ukrytą pułapką dla pojazdów.
Moment tragedii i poważne obrażenia
W chwili, gdy przez drogę przejeżdżał samochód osobowy marki Volkswagen z przyczepką, pojazd zahaczył o stalową linę. W wyniku tego pojazd spowodował oderwanie się fragmentu liny — przyczepa odczepiła się od auta, a oderwana część liny trafiła w dwóch pracujących mężczyzn.
Obaj zostali poważnie ranni — lina uderzyła w ich nogi, powodując obrażenia, które wymagały hospitalizacji. Policja potwierdziła, że poszkodowani byli trzeźwi. To, co miało być czynnością porządkową, niemal doprowadziło do tragedii — brak oznakowania i świadoma decyzja o rozciągnięciu liny przez jezdnię stawia pod znakiem zapytania cały projekt prac.
Kto zawinił i jakie mogą być konsekwencje?
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez policję, używanie metalowej liny bez odpowiedniego zabezpieczenia i oznakowania w obrębie drogi publicznej jest całkowicie niedopuszczalne. W opisywanym przypadku mężczyźni prowadzili prace przy drodze, która była ogólnodostępna, nie zapewniając żadnego bezpieczeństwa dla uczestników ruchu. Sposób, w jaki wykonali swoje zadanie — rozciągając linę pomiędzy drzewem a ciągnikiem — był nie tylko nieprofesjonalny, ale i skrajnie ryzykowny.
Gdyby doszło do tragicznego w skutkach wypadku, na przykład śmierci któregoś z uczestników ruchu, odpowiedzialność mogłaby spoczywać zarówno na właścicielu terenu, jak i na osobach wykonujących prace. Policja przypomina, że chwila nieuwagi czy brak wyobraźni mogą skończyć się tragedią. W tym wypadku o wszystkim zadecydował łut szczęścia — choć obrażenia obu mężczyzn były poważne, skończyło się na hospitalizacji, a nie na utracie życia.