Najgłębsze odmęty piekła w Tworkach. Przypięli ją pasami do łóżka i patrzyli, jak umiera. Nie to jest najgorsze
W szpitalu w Tworkach miało dojść do skrajnych zaniedbań i nadużyć, o których poinformowali dziennikarze Wirtualnej Polski. Śmierć poniosła Beata, a jej bliscy nie mogą pogodzić się z rodzinną tragedią. Sprawą zajęła się już Prokuratura.
Beata trafiła do szpitala psychiatrycznego w Tworkach
Jak dowiadujemy się z reportażu przeprowadzonego przez dziennikarzy Wirtualne Polskie, w sierpniu 2023 roku 32-letnia Beata została przyjęta do szpitala psychiatrycznego w Tworkach z objawami alkoholowego zespołu odstawiennego.
Była uzależniona od alkoholu od kilku lat. Potrafiła wstać w środku nocy, żeby się napić - opowiadał WP Karol, jej partner.
Jej stan wymagał stałej obserwacji oraz wykonania podstawowych badań, które miały pomóc w ocenie ryzyka powikłań. Kobieta trafiła na oddział w ciężkiej kondycji, a personel medyczny otrzymał zalecenia dotyczące dalszej diagnostyki.
To jednak nie koniec kontrowersji, bowiem kobieta w wyniku zespołu odstawiennego miała doznać halucynacji. Chciała nawet uciec ze szpitala, w wyniku czego została przypięta do łóżka pasami.
Jak ustalili śledczy, mimo wyraźnego polecenia lekarza prowadzącego, przez pierwsze dwa dni hospitalizacji nie pobrano od pacjentki próbek do badań laboratoryjnych. Oznaczało to brak dostępu do kluczowych parametrów, takich jak poziom glukozy czy elektrolity, które w przypadku alkoholowego zespołu abstynencyjnego są niezwykle istotne. Dopiero w trakcie dramatycznej reanimacji zdecydowano się na sprawdzenie cukru we krwi.
Beata nie żyje
Do nagłego zatrzymania krążenia u Beaty doszło drugiego dnia pobytu w szpitalu. Mimo szybkiej reakcji personelu i podjęcia akcji ratunkowej, okoliczności poprzedzające zdarzenie wzbudziły poważne wątpliwości co do prawidłowości sprawowanej opieki. To skłoniło prokuraturę do wszczęcia postępowania i przesłuchania osób odpowiedzialnych za leczenie pacjentki.
W toku śledztwa dwóm lekarzom postawiono zarzuty narażenia pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub utraty życia. Według ustaleń prokuratury, personel medyczny miał dopuścić się zaniedbań, które mogły mieć wpływ na pogorszenie stanu kobiety. Zarzuty dotyczą zarówno zaniechania diagnostyki, jak i braku właściwego nadzoru nad chorą.
Postępowanie ws. śmierci Beaty
Placówka, w której doszło do zdarzenia, zapewnia, że współpracuje ze wszystkimi organami prowadzącymi postępowanie. Rzecznik szpitala, Rafał Lasota, podkreślił, że celem współpracy jest pełne wyjaśnienie wszystkich okoliczności oraz ustalenie, czy doszło do naruszenia procedur medycznych. Szpital deklaruje również gotowość do wdrożenia ewentualnych zaleceń pokontrolnych.
Sprawa Beaty stała się tematem szerszej dyskusji o jakości opieki nad pacjentami zmagającymi się z uzależnieniami oraz o przestrzeganiu standardów medycznych na oddziałach psychiatrycznych. Wyniki toczącego się postępowania mogą mieć znaczenie nie tylko dla odpowiedzialnych lekarzy, lecz także dla systemowych zmian w funkcjonowaniu placówek medycznych w całym kraju.