Wydarzenia Gwiazdy Dieta Finanse Zdrowie
Obserwuj nas na:
GorąceTematy.pl > Wydarzenia > Policja interweniowała w polskim mieście. Nie żyje kobieta, druga osoba w ciężkim stanie
Kamil  Świętek
Kamil Świętek 20.11.2025 16:39

Policja interweniowała w polskim mieście. Nie żyje kobieta, druga osoba w ciężkim stanie

Policja interweniowała w polskim mieście. Nie żyje kobieta, druga osoba w ciężkim stanie
Fot. Canva

W jednym z mieszkań w Sanoku doszło do dramatycznej interwencji, która zakończyła się śmiercią kobiety i postrzeleniem jej syna. Atak z użyciem niebezpiecznego narzędzia, strzały, ranni policjanci i strażak — służby mówią o jednej z najbardziej brutalnych akcji w ostatnich latach.

Koszmar za zamkniętymi drzwiami

W czwartkowy wieczór służby zostały wezwane do mieszkania, w którym miał uruchomić się czujnik gazu. To z pozoru rutynowe zgłoszenie w kilka minut przerodziło się w scenariusz rodem z kryminału. Wewnątrz przebywał mężczyzna wraz ze swoją matką. 

Drzwi były zamknięte, nikt nie reagował, a sytuacja wyglądała na coraz bardziej groźną. Po wejściu do środka okazało się, że kobieta już nie żyła, a jej syn zachowywał się agresywnie i desperacko. Gdy służby próbowały go obezwładnić, rzucił się na policjantów i strażaka z ostrym narzędziem przypominającym maczetę. Mundurowi nie mieli czasu na zastanawianie się — atak był bezpośredni i brutalny.

Strzały, walka i chaos

Próby użycia środków przymusu nie przyniosły żadnego efektu. Sytuacja wymknęła się spod kontroli w ułamku sekundy. Policjanci musieli użyć broni, aby powstrzymać napastnika, który wciąż stanowił śmiertelne zagrożenie. Padły strzały. Mężczyzna został trafiony, a następnie reanimowany w mieszkaniu.

Mimo wysiłków ratowników jego życia nie udało się uratować. Na miejscu panował chaos — ranni zostali dwaj policjanci oraz strażak, którego obrażenia były tak poważne, że trafił do śmigłowca LPR. Funkcjonariuszy przewieziono do szpitali w regionie. Cała akcja była szybka, dramatyczna i nieprzewidywalna — dokładnie taka, o której policjanci mówią później, że „nie przygotuje cię na nią żadna procedura”.

Śledczy wyjaśniają, jak doszło do tragedii

Po zakończeniu walki o życie rozpoczęła się walka o odpowiedzi. W mieszkaniu przez wiele godzin pracowali technicy kryminalistyki oraz prokurator. Zabezpieczano ślady, rejestrowano każdy centymetr miejsca zdarzenia i próbowano odtworzyć, jak dokładnie doszło do dramatycznej eskalacji. Wstępne ustalenia wskazują, że kobieta — matka napastnika — mogła nie żyć już przed przyjazdem służb. Teraz biegli mają ustalić, co stało się wcześniej, dlaczego mężczyzna był tak agresywny i czy coś wskazywało na to, że potrzebował pomocy psychiatrycznej. Służby podkreślają, że użycie broni było ostatecznością, a decyzję podjęto w sytuacji ekstremalnego zagrożenia życia.

Tragedia w Sanoku każe ponownie postawić pytanie, jak wiele podobnych dramatów można byłoby uniknąć, gdyby system reagował na czas. Tym razem interwencja zakończyła się śmiercią dwóch osób, rannymi funkcjonariuszami i ogromnym wstrząsem dla lokalnej społeczności.

GorąceTematy.pl
Obserwuj nas na: