Wydarzenia Gwiazdy Dieta Finanse Zdrowie
Obserwuj nas na:
GorąceTematy.pl > Wydarzenia > Pożar rafinerii w Czechowicach-Dziedzicach. W akcji służby
Elżbieta Włodarska
Elżbieta Włodarska 20.11.2025 07:23

Pożar rafinerii w Czechowicach-Dziedzicach. W akcji służby

Pożar rafinerii w Czechowicach-Dziedzicach. W akcji służby
fot. canva

W środowy poranek mieszkańcy Czechowic-Dziedzic obudzili się przy dźwięku syren i z widokiem ciemnego, gęstego dymu. Pożar w Czechowicach-Dziedzicach wybuchł w rejonie dawnej rafinerii, a na miejsce ściągnięto osiem zastępów straży. 

Gdzie buchnął ogień i dlaczego mówi o tym całe miasto?

Alarm podniesiono wcześnie rano - około godziny 5:42: kolumna dymu była widoczna z daleka, a telefony na numery alarmowe i redakcyjne rozgrzały się do czerwoności. Według informacji podawanych przez reportera RMF FM ogień pojawił się na terenie przyległym do dawnej rafinerii – miejsca, które w lokalnej pamięci wciąż budzi skojarzenia z paliwami i magazynami chemicznymi. 

Przekazano informację związaną ze skalą działań: osiem zastępów w ruchu i dojazdy dodatkowymi wozami w gotowości. To już nie „mały incydent”, tylko akcja z ambicją na dłuższy scenariusz. 

Dla porównania – przy typowym pożarze altany czy garażu często wystarczają dwa, trzy zastępy. Tu skala od razu zwróciła uwagę, podobnie jak lokalizacja. Ogień w takiej scenerii to nie tylko kłopot dla sąsiadów i kierowców, ale też pytania o możliwe obostrzenia środowiskowe i tymczasowe zamknięcia ulic.

Co płonie?

Wstępne ustalenia reportera RMF FM na miejscu kierują uwagę nie na samą rafinerię, lecz na prywatną firmę działającą w jej sąsiedztwie. Jej profil to mycie i obsługa tzw. „mauserów” – dużych plastikowych zbiorników IBC, które przemysł używa do transportu i składowania cieczy. Według tych informacji płonąć miały właśnie puste pojemniki, co tłumaczyłoby spektakularny, czarny dym (palący się plastik daje intensywną, widoczną z daleka chmurę). Oficjalne komunikaty na temat przyczyn są na razie powściągliwe – śledczy i biegli tradycyjnie wejdą w teren dopiero po dogaszeniu ogniska i przewietrzeniu strefy. 

Na miejscu pracują jednostki gaśnicze i zabezpieczające, a sama sytuacja jest już opanowana. Standard w takim przypadku to kurtyny wodne (zasłony z mgły wodnej ograniczające promieniowanie cieplne) i chłodzenie sąsiednich składowisk, żeby pożar nie „przeskoczył”. Logistyka takich działań to często setki metrów linii wężowych i kilka punktów czerpania wody. W praktyce zwykle przekłada się to na miejscowe utrudnienia w ruchu i prośby służb, by omijać okolice zdarzenia.

Na razie nie wiadomo, ile z nich spłonęło. Straż dostała zgłoszenie przed godziną 6. Sytuacja jest już opanowana. Trwa dogaszanie pogorzeliska. Na miejscu jest 8 wozów strażackich. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pojawienia się ognia - przekazał reporter RMF FM Marcin Buczek, cytowany przez portal.

Co dalej: konsekwencje dla okolicy i pytania bez szybkiej odpowiedzi

Na tym etapie najważniejsze jest opanowanie ognia i ocena ryzyka dla sąsiadujących firm. Jeśli potwierdzi się, że to głównie plastik z „mauserów”, środowiskowe skutki będą inne niż przy pożarze z udziałem substancji ropopochodnych – wciąż uciążliwe, ale potencjalnie mniej długotrwałe. Oficjalne służby poproszą zapewne mieszkańców najbliższych ulic o zamknięcie okien do czasu rozproszenia dymu; tego typu zalecenia to praktyka przy pożarach tworzyw. Na odpowiedź, co dokładnie zapaliło się jako pierwsze i czy zawiodła ludzka rutyna, procedury, a może instalacja elektryczna, przyjdzie poczekać do końca czynności biegłych.

Jedno jest pewne: pożar w Czechowicach-Dziedzicach znów przypomniał, jak czułym miejscem na mapie Śląska są dawne tereny przemysłowe, gdzie obok wielkich legend stoją współczesne, mniejsze firmy z logistyką chemii w tle. Gdy kurz opadnie, kluczowe będzie nie tylko „kto i co zawinił”, ale też: czy procedury dla firm operujących przy dawnych instalacjach nie wymagają aktualizacji.

GorąceTematy.pl
Obserwuj nas na: