Premier utajnia posiedzenie Sejmu! Chodzi o bezpieczeństwo Polski!
Czym jest utajnienie posiedzeń Sejmu?
Utajnienie obrad Sejm — czyli przejście na tzw. tryb niejawny — to wyjątkowa procedura stosowana tylko w sytuacjach, kiedy przedstawiane informacje mogą mieć charakter tak wrażliwy, że ich publiczne ujawnienie mogłoby zagrozić bezpieczeństwu państwa. Zgodnie z regulaminem Sejmu (art. 172), decyzja o tajności wymaga zgody izby: głosowania nie poprzedza debata, a obrady odbywają się bez udziału mediów, gości i publiczności.
W praktyce oznacza to: brak transmisji, zakaz udziału osób trzecich, wyłączenie nagłośnienia, a także objęcie protokołu i stenogramu tajemnicą — dokumenty trafiają do archiwów zastrzeżonych. Taki tryb bywa uruchamiany, jeśli chodzi o informacje dotyczące działań służb specjalnych, zagrożeń dla infrastruktury państwowej, bezpieczeństwa obywateli albo innych wrażliwych danych.
Tusk utajnia posiedzenie Sejmu!
W czwartek szef rządu Donald Tusk zwrócił się do marszałka Sejmu Włodzimierz Czarzasty z wnioskiem o utajnienie pierwszego punktu piątkowego posiedzenia Sejmu. W komunikacie na platformie X napisał, że podczas tej części obrad przedstawi „pilną informację dotyczącą bezpieczeństwa państwa”.
Jak donoszą media, temat, który chce poruszyć premier, to — według nieoficjalnych informacji z otoczenia rządu — sprawa tzw. „kryptoafery” z możliwym rosyjskim śladem. Marszałek Czarzasty potwierdził otrzymanie wniosku. Decyzja o szczegółach przebiegu obrad ma zapaść na posiedzeniu Prezydium Sejmu zaplanowanym na czwartek wieczorem — to wtedy określone zostanie, czy wniosek zostanie przyjęty.
W efekcie piątkowe posiedzenie z pierwszym punktem dotyczącym bezpieczeństwa państwa najprawdopodobniej odbędzie się w trybie niejawnym — bez mediów, publiczności i transmisji.
Co może się dziać za zamkniętymi drzwiami?
Taka decyzja to mocny sygnał: rząd uznał, że ma do przekazania informacje na tyle wrażliwe, iż ich upublicznienie mogłoby zaszkodzić interesom państwa. Dla obywateli oznacza to przede wszystkim ograniczony dostęp do wiedzy — na razie nie wiadomo, co konkretnie zostanie przedstawione. Publiczność, media, a nawet część parlamentarzystów — możliwie spoza kręgu decydujących — nie będą mogli być obecni ani relacjonować przebiegu obrad. To rodzi pytania: co jest tak wrażliwe, że wymaga tak radykalnych środków? Czy chodzi o zagrożenia zewnętrzne, działania służb, ujawnienie tajnych planów czy afery finansowe?
Według nieoficjalnych informacji może chodzić o aferę z kryptowalutami z domniemanym rosyjskim finansowaniem — co, jeśli potwierdzi się, miałoby ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa gospodarczo‑politycznego kraju. Ale tajny tryb to też ryzyko: obywatele i media zostają wykluczeni z procesu informowania o kluczowych decyzjach. Nie mają możliwości weryfikacji, co i dlaczego zostało przekazane posłom. Publiczna kontrola nad obradami i — potencjalnie — nad skandalem lub kryzysową sytuacją, zostaje zawieszona do czasu ewentualnego komunikatu.
Dla parlamentu to moment powagi: posłowie będą musieli podjąć decyzję o przyjęciu wniosku — a bez dyskusji, w trybie głosowania — co pokazuje, jak poważna i pilna jest sprawa.
Czego możemy się spodziewać?
W najbliższych godzinach warto oczekiwać komunikatu ze strony rządu lub samego Sejmu: albo oficjalnego streszczenia informacji przedstawionej podczas tajnego posiedzenia, albo — jeśli treść uznana zostanie za nadmiernie wrażliwą — decyzji o utrzymaniu jej w tajemnicy.
Jeśli temat rzeczywiście dotyczy „kryptoafery i rosyjskiego śladu”, może to być początek poważnych politycznych i prawnych konsekwencji — dla osób zamieszanych, ale i dla bezpieczeństwa finansowego oraz suwerenności kraju.
Z drugiej strony — decyzja o utajnieniu i milczeniu rządu może wywołać falę domysłów i spekulacji. W czasach kryzysów, wojen informacji i obaw o cyberbezpieczeństwo, brak transparentności może podsycać niepokój, a nawet zamieszanie w mediach i opinii publicznej.