Rząd domaga się współpracy z Ukrainą ws. aktów dywersji
Marcin Kierwiński liczy na współpracę z Ukraińskimi władzami ws. aktów dywersji w Polsce. Ma nadzieję na sprawniejsze ujawnianie informacji o przestępcach.
Polski rząd liczy na współpracę z Ukrainą
Polska coraz stanowczej domaga się od Ukrainy pełnej i terminowej wymiany danych o osobach skazanych za najpoważniejsze przestępstwa, zwłaszcza te związane z działalnością dywersyjną. Podczas rozmów w Brukseli minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński wyraźnie zaznaczył, że braki w ukraińskich rejestrach są realnym problemem – mogą bowiem umożliwiać niebezpiecznym osobom swobodne przekraczanie granic państw członkowskich UE, w tym Polski. W jego ocenie luka ta staje się coraz bardziej groźna, biorąc pod uwagę rosnącą liczbę incydentów o charakterze sabotażowym.
Tylko w ostatnich tygodniach polskie służby zatrzymały kilka osób podejrzanych o działania na rzecz obcych wywiadów. Najgłośniejszym przypadkiem był niedawny areszt trzech obywateli Ukrainy w Warszawie, którzy – jak przekazały służby – dysponowali zaawansowanym sprzętem hakerskim oraz urządzeniami do wykrywania sprzętu szpiegowskiego. Cała trójka usłyszała zarzuty i decyzją sądu trafiła do aresztu tymczasowego. Sprawa wywołała szeroką debatę o tym, czy obecny system wymiany danych pomiędzy Warszawą a Kijowem jest wystarczająco szczelny.
Minister apeluje
Minister Kierwiński podkreślił, że problem dotyczy nie tylko pojedynczych przypadków, ale całego mechanizmu współpracy. Jak zauważył, niektóre wyroki skazujące wydawane w Ukrainie – również te zapadające zaocznie – nie są przekazywane do europejskich baz danych. W efekcie osoby, które powinny podlegać kontroli lub zakazowi wjazdu, mogą przemieszczać się po Unii bez większych przeszkód. Właśnie w takich okolicznościach po raz pierwszy pojawiło się nazwisko Jewhenija Iwanowa, podejrzanego o współpracę z rosyjskimi służbami, który nie widniał w systemach Straży Granicznej.
Według MSWiA taki stan rzeczy jest nieakceptowalny z punktu widzenia bezpieczeństwa całej wspólnoty europejskiej. Polska oczekuje, aby każdy wyrok skazujący zapadły na Ukrainie był niezwłocznie nanoszony do unijnych baz, tak aby osoby objęte sankcjami lub ścigane za poważne przestępstwa nie mogły wjechać na terytorium Unii Europejskiej. Zdaniem kierownictwa resortu spraw wewnętrznych tylko jednolite standardy i pełna przejrzystość zapewnią bezpieczeństwo zarówno Polsce, jak i pozostałym państwom członkowskim.
Akty dywersji w Polsce
Rozmowy z ukraińskimi władzami w tej sprawie mają charakter wielopoziomowy. Uczestniczą w nich zarówno przedstawiciele polskiego Ministerstwa Sprawiedliwości, jak i prokuratura. Sam minister Kierwiński zapowiedział, że już wkrótce spotka się ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Ihorem Kłymenką, aby doprecyzować zapisy nowej umowy o współpracy policyjnej, która – jak deklarują obie strony – jest bliska finalizacji. Dokument ma usprawnić obieg informacji i zwiększyć skuteczność wspólnych działań wobec zagrożeń hybrydowych.
Do problemu odniósł się również premier Donald Tusk, przedstawiając w Sejmie informację dotyczącą ostatnich aktów sabotażu na linii kolejowej Warszawa–Lublin. Jak poinformował, dzięki intensywnej pracy służb specjalnych udało się ustalić, że za zdarzenie odpowiadało dwóch obywateli Ukrainy, z których jeden pochodzi z Donbasu. Według ustaleń mieli oni współpracować z rosyjskimi służbami. Sprawa ta – zdaniem premiera – pokazuje, jak bardzo potrzebna jest pełna i rzetelna wymiana danych między Polską a Ukrainą, aby podobne incydenty nie mogły się powtarzać.