Sanatoria nie zawsze spokojne. Pracownicy ujawniają, co się dzieje w uzdrowiskach
Polskie sanatoria od lat kojarzą się z odpoczynkiem, spokojem i troską o zdrowie. Wielu kuracjuszy przyjeżdża tam z przekonaniem, że to przestrzeń wolna od codziennych problemów i napięć. Tymczasem osoby pracujące w ośrodkach uzdrowiskowych przyznają, że rzeczywistość bywa znacznie bardziej skomplikowana. Jednym z powracających problemów są kradzieże, które dotykają zarówno personel, jak i samych gości.
Kuracjusze jako sprawcy – szokujące kradzieże kosmetyków i osobliwości
Jednym z najbardziej zaskakujących aspektów życia sanatoryjnego jest skala kradzieży drobnych przedmiotów. Jak przyznaje Katarzyna, administratorka jednego z ciechocińskich ośrodków, najczęściej giną droższe szampony oraz... lubrykanty.
"Mieliśmy parę, która regularnie zgłaszała zaginięcie tych drugich. Może osoby, które je kradną, wstydzą się kupić je samodzielnie?" – zastanawia się pracownica.
To zjawisko pokazuje, że kradzieże w sanatoriach nie zawsze motywowane są wyłącznie chęcią zysku. Czasem chodzi o pozyskanie przedmiotów, do których zdobycia w inny sposób osoby te mają opory.
Jednak nie tylko kosmetyki padają ofiarą kradzieży.
"Pewien mężczyzna ukradł małe przenośne radio, szachy i kosmetyki. To było dziwne, bo ten pan był bardzo dobrze sytuowany. Może był kleptomanem?" – opowiada sprzątaczka z nadmorskiego ośrodka.
Ten przypadek pokazuje, że nawet osoby majętne nie zawsze potrafią oprzeć się pokusie zabrania czegoś, co nie należy do nich.

Ofiary kradzieży – starsi kuracjusze i ich wartościowe przedmioty
Drugą stroną tego zjawiska są kuracjusze, którzy padają ofiarą kradzieży. Seniorzy, stanowiący znaczną część gości sanatoriów, często muszą zmagać się nie tylko ze swoimi dolegliwościami zdrowotnymi, ale również z utratą cennych przedmiotów.
Zdarza się, że kuracjusze tracą naprawdę wartościowe rzeczy – telefony komórkowe, laptopy, a nawet pieniądze. W takich sytuacjach pracownicy ośrodków często muszą interweniować i prosić o zwrot skradzionych przedmiotów, choć nie zawsze z pozytywnym skutkiem. Osoby oskarżane o kradzież często zaprzeczają swojej winie, co dodatkowo komplikuje sytuację.
Ciekawym zjawiskiem są także przypadki rzekomych kradzieży.
"Często zdarza się, że kuracjuszka zdejmuje pierścionek, zostawia go na umywalce, a potem zgłasza kradzież, ale nie zawsze jest to prawdziwa kradzież. Czasem pierścionek po prostu wpada do umywalki, a my musimy go stamtąd wydobyć" – wyjaśnia sprzątaczka.
Te sytuacje pokazują, jak ważne jest zachowanie ostrożności i uwagi podczas pobytu w sanatorium.
Jak chronić się przed kradzieżami w czasie sanatoryjnego pobytu?
Mimo że kradzieże w sanatoriach nie są zjawiskiem powszechnym, warto zachować ostrożność, aby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji. Przede wszystkim, należy przechowywać cenne przedmioty w bezpiecznym miejscu – najlepiej w sejfie, jeśli ośrodek taki udostępnia. Warto też dokładnie sprawdzać pokój przed wyjściem, aby upewnić się, że niczego nie pozostawiamy w widocznym miejscu.
Jeśli dojdzie do kradzieży, należy niezwłocznie poinformować personel ośrodka oraz zgłosić sprawę na policję. Pracownicy sanatoriów są zazwyczaj przeszkoleni w postępowaniu w takich sytuacjach i mogą pomóc w odnalezieniu skradzionych przedmiotów lub ustaleniu sprawcy.
Warto pamiętać, że większość kuracjuszy to osoby przestrzegające zasad, a opisane przypadki stanowią jedynie margines codziennego życia sanatoryjnego. Mimo wszystko, zachowanie podstawowych środków ostrożności pozwoli w pełni cieszyć się pobytem i skupić na tym, co najważniejsze – na regeneracji zdrowia i wypoczynku.
