Tragedia na kopalni. Dwóch górników uwięzionych pod ziemią. Znamy finał akcji ratowniczej
Pod ziemią rozegrał się dramat, który na długie godziny wstrzymał oddech całemu regionowi. Po nagłym wstrząsie w kopalni Pniówek kontakt z dwoma górnikami został zerwany, a każda kolejna minuta niosła coraz większą niepewność co do ich losu.
- Okoliczności wypadku na kopalni Pniówek
- Akcja ratownicza trwała do późnych godzin wieczornych
- Znamy finał akcji ratowniczej
Okoliczności wypadku na kopalni Pniówek
W poniedziałek po południu w Kopalni Węgla Kamiennego „Pniówek” w Pawłowicach doszło do poważnego incydentu podczas pracy pod ziemią. Około godziny 17:10 w jednym z chodników wydobywczych — na głębokości około 830–900 metrów pod powierzchnią — doszło do gwałtownego wyrzutu metanu wraz z masą skalną, co spowodowało, że grupa górników straciła kontakt z dwiema osobami znajdującymi się w rejonie zdarzenia.
Jak przekazał wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), do której należy kopalnia, do miejsca zdarzenia skierowanych było łącznie dziesięciu pracowników. Ośmiu z nich zdążyło wycofać się na własną rękę do bezpiecznego rejonu wyrobiska, jednak z dwoma górnikami kontakt został utracony natychmiast po incydencie.
Zdarzenie, według wstępnych ustaleń, było skutkiem nagłego uwolnienia się dużej ilości gazu metanowego, który w warunkach podziemnych jest jednym z najgroźniejszych zagrożeń dla bezpieczeństwa pracowników — jego mieszanina z powietrzem przy odpowiedniej koncentracji stwarza ryzyko wybuchu lub nagłego wyrzutu gazów i skał.
Ratownicy i służby kopalniane natychmiast podjęły działania, jednak trudne warunki — głębokość, ograniczona widoczność i obecność metanu — znacząco utrudniały szybkie dotarcie do poszkodowanych. Rejon zdarzenia był sukcesywnie zabezpieczany, a ratownicy musieli utworzyć bazę operacyjną nawet ponad kilometr od miejsca incydentu, by zapewnić dopływ powietrza i doprowadzić niezbędne wyposażenie do strefy działań.
Akcja ratownicza trwała do późnych godzin wieczornych
Po utracie kontaktu z dwoma górnikami natychmiast podjęto szeroko zakrojoną akcję ratowniczą, w którą zaangażowano licznych ratowników górniczych oraz służby techniczne. W dedykowanej strefie wyrobiska utworzono bazę ratowniczą, a ratownicy musieli pokonać trudny teren i odizolowane odcinki chodników, aby dotrzeć w rejon, w którym najprawdopodobniej znajdowali się poszukiwani mężczyźni.
Na miejscu działania koordynował sztab ratowniczy, w skład którego weszły między innymi służby kopalniane, Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego w Bytomiu oraz organy nadzoru górniczego. Ratownicy musieli stale monitorować stężenia gazów — w szczególności metanu i tlenu — by zapewnić bezpieczeństwo prowadzenia działań i przeciwdziałać dalszemu rozprzestrzenianiu się niebezpiecznych substancji.
Działania odbywały się przy ograniczonej widoczności i w dużym zaduchu, co wydłużało czas potrzebny na dotarcie do miejsca zdarzenia. Penetracja ogromnych odcinków chodników w górniczym labiryncie oznaczała, że ratownicy musieli poruszać się z ciężkim sprzętem, generującym dodatkowe wyzwania logistyczne i techniczne.
Pomimo wysiłków ratowników, sytuacja pod ziemią była dynamiczna, a ratownicy działali nie tylko w celu dotarcia do zaginionych, lecz także w interesie własnego bezpieczeństwa — przy stale monitorowanych parametrach powietrza i możliwych nowych emisjach metanu w rejonie pracy.
Znamy finał akcji ratowniczej
Po wielu godzinach nieustającej pracy ratowników wczesnym rankiem lub tuż przed północą ratownicy dotarli do dwóch poszukiwanych górników. Niestety, lekarz, który przybył na miejsce natychmiast po ich odnalezieniu, stwierdził zgon obu pracowników.
Wiceprezes JSW Adam Rozmus potwierdził, że obaj mężczyźni byli doświadczonymi górnikami z wieloletnim stażem pod ziemią — jednym z nich był operator kombajnu chodnikowego. Rodziny zmarłych górników (40 i 41 latka), zostaną objęte specjalną pomocą psychologiczną i materialną, w tym świadczeniami wynikającymi z wewnętrznych uchwał spółki.
Rodziny zostaną otoczone szczególną opieką, zarówno psychologiczną jak i jak i kwestią pomocy materialnej. Mówimy o konkretnych odszkodowaniach, które w ramach uchwał zarządu obowiązują w ramach Jastrzębskiej Spółki Węglowej - zadeklarował wiceprezes.
W związku z wypadkiem powołana została specjalna komisja, której zadaniem będzie ustalenie dokładnych okoliczności i przyczyn nagłego wyrzutu metanu, a także rekomendacje mające na celu zapobieganie podobnym sytuacjom w przyszłości. Tragedia ta jest kolejnym smutnym przypomnieniem, jak niebezpieczna jest praca pod ziemią i jak kruche bywa życie tych, którzy codziennie walczą o wydobycie surowców dla kraju.
Okoliczności samego zdarzenia bada specjalnie w tym celu powołana komisja. Z tego miejsca chciałem w imieniu zarządu złożyć najszczersze wyrazy współczucia dla rodzin naszych pracowników. Jednocześnie podziękować wszystkim zaangażowanym w sam proces prowadzonej akcji. Dziękuję bardzo - podkreślił Rozmus.