Tragiczny pożar w domu mistrzyni Polski. Biegli nie mają wątpliwości
To miał być spokojny poranek na zakopiańskich Krzeptówkach. Zamiast tego – walka o życie i dramat, który mógł zakończyć się tragedią czterech osób. Śledczy są pewni: pożar nie był przypadkiem. Benzyna rozlana przed drzwiami, ogień odcinający drogę ucieczki i podejrzana, którą znali w urzędzie miasta. Dziś biegli mówią jasno – zamiast więzienia potrzebny jest zakład psychiatryczny.
Ogień, który odciął drogę ucieczki
Dramat rozegrał się w drewnianym domu jednorodzinnym na osiedlu Krzeptówki w Zakopanem. Gdy pojawiły się pierwsze płomienie, domownicy jeszcze spali. Ogień bardzo szybko objął drzwi wejściowe i klatkę schodową, odcinając jedyną drogę ewakuacji.
Alarm podniósł jeden z mieszkańców, który zauważył pożar i wezwał służby. Na miejsce natychmiast skierowano straż pożarną i policję. Akcja ratunkowa była dramatyczna – uwięzione w środku osoby mogły wydostać się tylko dzięki drabinom i wysięgnikom strażackim.
– Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, strażacy prowadzili już działania gaśnicze oraz ewakuację osób uwięzionych w palącym się budynku. Cztery osoby zostały bezpiecznie ewakuowane i nie doznały poważniejszych obrażeń, jednak budynek uległ znacznym zniszczeniom na skutek ognia i wody – relacjonował asp. szt. Roman Wieczorek z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
Tylko szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że nikt nie zginął. W drewnianej zabudowie ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie.
Śledczy szybko wykluczyli przypadek
Już pierwsze oględziny pogorzeliska wzbudziły podejrzenia. Biegły z zakresu pożarnictwa nie miał wątpliwości: pożar został wzniecony celowo. Policjanci rozpoczęli intensywne dochodzenie, przesłuchując świadków, zabezpieczając ślady i analizując nagrania z kamer monitoringu.
– Żmudna, wielogodzinna analiza zgromadzonych materiałów pozwoliła na wytypowanie podejrzewanej osoby. Dzień po pożarze w rękach kryminalnych była 36-letnia mieszkanka powiatu tatrzańskiego – informowała policja.
Podejrzaną okazała się Inez M.-K., była wieloletnia pracownica Urzędu Miasta Zakopane. Kobieta usłyszała poważne zarzuty: spowodowania pożaru oraz usiłowania zabójstwa kilku osób poprzez odcięcie im jedynej drogi ucieczki.
Śledczy ustalili, że 36-latka rozlała benzynę przed drzwiami wejściowymi do budynku, a następnie je podpaliła. Ogień miał uniemożliwić domownikom wydostanie się na zewnątrz.
Przyznanie się i opinia biegłych
Początkowo Inez M.-K. nie chciała odnosić się do stawianych jej zarzutów. Z czasem zmieniła stanowisko, choć tylko częściowo.
– Na późniejszym etapie podejrzana przyznała się do czynu jedynie w zakresie podpalenia drzwi wejściowych – przekazała prok. Justyna Rataj-Mykietyn, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.
W toku postępowania powołano biegłych psychiatrów. Na ich wniosek sąd zdecydował o obserwacji psychiatrycznej podejrzanej. Jej wyniki okazały się kluczowe dla dalszego losu sprawy.
– Biegli wskazali, że w czasie popełniania zarzucanego jej czynu kobieta miała zniesioną zdolność rozpoznania jego znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem. Wymaga ona umieszczenia w zakładzie psychiatrycznym, ponieważ istnieje realne i wysokie prawdopodobieństwo popełnienia podobnych czynów w przyszłości – podkreśla prokuratura.
To oznacza, że zamiast kary więzienia, wobec byłej urzędniczki może zostać zastosowany środek zabezpieczający.
Dom mistrzyni Polski zamienił się w zgliszcza
Zniszczony w pożarze budynek należał do pani Sylwii – mistrzyni Polski w Akademickich Mistrzostwach Polski w narciarstwie alpejskim – oraz jej rodziny. W chwili wybuchu pożaru kobiety nie było w domu, jednak jej syn i synowa musieli uciekać przed żywiołem.
Płomienie objęły jeden z pokoi oraz klatkę schodową. Choć nikomu nic się nie stało, straty okazały się ogromne. Dom nie tylko przestał nadawać się do zamieszkania, ale – jak podano w opisie zbiórki – właściwie wyłącznie do rozbiórki. Spłonęło niemal wszystko.
Budynek był także źródłem utrzymania właścicielki. Pani Sylwia prowadziła w nim sezonowy wynajem pokoi, łącząc działalność turystyczną z aktywnością sportową i zawodową.
Rodzina i przyjaciele przypominają, że przez lata to ona pomagała innym – angażowała się w akcje charytatywne, zbiórki i inicjatywy społeczne. Teraz role się odwróciły.
Na portalu siepomaga.pl uruchomiono zbiórkę na odbudowę domu. Do tej pory internauci wpłacili już ponad 175 tysięcy złotych. To dowód, że tragedia z Krzeptówek poruszyła ludzi w całej Polsce – i że mimo ognia, który niemal odebrał życie, solidarność okazała się silniejsza.