Uratowała niemowlę z rąk ojca. Wszystko działo się w centrum miasta
W środę, 20 listopada, na jednej z ulic Częstochowy doszło do dramatycznej sytuacji. Nietrzeźwy mężczyzna prowadził wózek z małym dzieckiem. Gdy większość przechodniów pozostawała obojętna, jedna kobieta postanowiła działać. Zareagowała błyskawicznie.
Niepokojący spacer
Zdarzenie rozegrało się około godziny 15:45 na ulicy Waszyngtona w Częstochowie. Przechadzająca się tam kobieta zauważyła mężczyznę prowadzącego wózek z dzieckiem, a jego zachowanie sugerowało, że może być pod wpływem alkoholu. Jak relacjonuje podkomisarz Barbara Poznańska z miejscowej policji:
Jego zachowanie wskazywało, że może znajdować się pod wpływem alkoholu, a jednocześnie prowadził on wózek z małym dzieckiem.
Kobieta, która była świadkiem zdarzenia podjęła próbę rozmowy, jednak mężczyzna oddalał się. Nie zrażona, zaczęła prosić przechodniów o pomoc. Niestety, początkowo bezskutecznie. Zdecydowała się wtedy ruszyć za nim, by mieć pewność, że dziecko jest bezpieczne.
Reakcja świadków
Na szczęście wśród przechodniów znalazło się jednak dwóch mężczyzn, którzy zauważyli całą sytuację w pobliżu Urzędu Miasta. Dołączyli do kobiety, by zatrzymać 45-latka. Dzięki ich wsparciu udało się powstrzymać mężczyznę i wezwać policję. Funkcjonariusze, po przebadaniu ojca dziecka, potwierdzili przypuszczenia kobiety. Badanie stanu trzeźwości wykazało prawie 2,5 promila alkoholu w jego organizmie.
Jakie konsekwencje czekają mężczyznę?
Okazało się, że zatrzymany mężczyzna był poszukiwany przez Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ. Policja nie tylko zabezpieczyła go, ale również zadbano o dobro dziecka. Czteromiesięczną dziewczynką zajęli się najpierw interweniujący świadkowie, a po przybyciu zespołu ratownictwa medycznego ustalono, że nie wymaga hospitalizacji. Następnie przekazano ją pod opiekę babci. Rzeczniczka policji, podkomisarz Poznańska, przekazała, że:
45-letni mężczyzna został zatrzymany i trafi do policyjnego aresztu.
Teraz funkcjonariusze wyjaśniają, czy jego zachowanie naraziło dziecko na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, za co grozi kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo sprawą zajmie się sąd rodzinny, który oceni, czy doszło do zaniedbania opiekuńczego lub narażenia dziewczynki na krzywdę.
To historia, która pokazuje, jak ważna jest obywatelska czujność i gotowość do działania. Gdy jeden człowiek decyduje się interweniować, może zapobiec tragedii, szczególnie gdy ofiarą jest niewinne dziecko.