Wydarzenia Gwiazdy Dieta Finanse Zdrowie
Obserwuj nas na:
GorąceTematy.pl > Wydarzenia > Warszawa: chwilę przed lądowaniem rozgledł się komunikat, pasażerów przeszedł dreszcz
Kamil  Świętek
Kamil Świętek 19.12.2025 15:28

Warszawa: chwilę przed lądowaniem rozgledł się komunikat, pasażerów przeszedł dreszcz

Warszawa: chwilę przed lądowaniem rozgledł się komunikat, pasażerów przeszedł dreszcz
Fot. Canva

Chwilę przed lądowaniem nad Warszawą w zwyczajnym rejsie do stolicy doszło do sytuacji, która wywołała drszcze u wielu pasażerów. Kiedy maszyna była już nisko nad ziemią, niespodziewanie pojawił się komunikat, który załoga powtarzała z uporem – wyłączyć wszystkie telefony i urządzenia elektroniczne. Choć lot przebiegał normalnie aż do tego momentu, nagła prośba personelu i gęsta mgła za oknem sprawiły, że atmosfera na pokładzie zaczęła gęstnieć od niepokoju. Co dokładnie się wydarzyło i jakie były fakty dotyczące tej nerwowej końcówki lotu? 

  1. Chwile grozy nad Warszawą
  2. Co dokładnie się stało na pokładzie?
  3. Czy pilot popełnił błąd?

Chwile grozy nad Warszawą

Podróż samolotem ze Stambułu do Warszawy przebiegała początkowo bez zakłóceń — tak relacjonowała jedna z pasażerek, która wracała wieczorem 18 grudnia do stolicy. Pilot wcześniej ostrzegł jedynie o pochmurnej pogodzie nad Warszawą, co jednak nie wzbudziło obaw, aż do momentu, gdy maszyna była już nisko nad ziemią. To wtedy rozległ się komunikat z prośbą o zupełne wyłączenie telefonów, nie tylko przejście w tryb samolotowy. 

Tak niecodzienna prośba zaostrzyła emocje na pokładzie — wielu pasażerów zaczęło pytać, dlaczego mają wyłączyć urządzenia. W kabinie dało się wyczuć napięcie, a sytuacja wydawała się nietypowa jak na standardowe procedury lotnicze tuż przed lądowaniem. Mgła była tak gęsta, że nawet kilkaset metrów nad ziemią pasażerowie wciąż nie dostrzegali niczego poza czernią za oknem. W tej ciszy i oczekiwaniu, wielu podróżnych siedziało niemal nieruchomo, jak kamienne posągi. 

Choć sam moment lądowania przebiegł gładko, sama końcówka lotu — brak widoczności i nagła prośba o wyłączenie sprzętu — wywołały u pasażerów wyraźne napięcie i niepokój. Ten element lotu, który dla załogi mógł być rutynowym działaniem, dla podróżnych okazał się jednym z najbardziej stresujących momentów całej podróży. 

Co dokładnie się stało na pokładzie?

Stewardesy tłumaczyły, że taka procedura (wyłączenia telefonów) ma związek z warunkami atmosferycznymi i chęcią eliminacji potencjalnych ryzyk. W praktyce oznaczało to, że załoga wolała ograniczyć do minimum możliwe źródła zakłóceń systemów wspomagających lądowanie. Chociaż oficjalne procedury lotnicze od dawna przewidują odporność systemów nawigacyjnych na urządzenia elektroniczne, to w trudniejszych warunkach — takich jak bardzo gęsta mgła — załoga zdecydowała się działać prewencyjnie. 

Teoretycznie awionika i systemy nawigacyjne w samolotach są odporne na różnego rodzaju zakłócenia, chociażby takie pochodzące z telefonów. Ale tu chodzi, mówiąc kolokwialnie, o "dmuchanie na zimne". Załoga eliminuje wszystkie potencjalne czynniki ryzyka. Mamy określone procedury i nikt w trakcie lotu nie będzie sprawdzał, czy dany telefon faktycznie zakłóca systemy, w jakich warunkach i w jakim stopniu. Po prostu jest jasno ustalone: pasażerowie mają to wyłączyć i tyle, nie dyskutujemy z tym – stwierdził ekspert lotniczy Piotr Abraszek.

Po opuszczeniu chmur maszyna wylądowała bezpiecznie na warszawskim lotnisku, a po wszystkim część pasażerów przyznała, że dopiero po czasie zrozumiała, iż to, co wyglądało jak poważna i tajemnicza sytuacja, w rzeczywistości było zbiorem dobrze znanych procedur bezpieczeństwa. Dla wielu jednak to właśnie moment tuż przed lądowaniem zapadł w pamięć jako najbardziej nerwowa część lotu. 

Czy pilot popełnił błąd?

W opisywanej sytuacji linia lotnicza nie informowała o żadnym zagrożeniu ani awarii, a sam lot zakończył się bezpiecznym lądowaniem na lotnisku Chopina w Warszawie. Jak podkreślają cytowani przez Fakt.pl eksperci, prośba o całkowite wyłączenie telefonów nie oznaczała sytuacji kryzysowej, lecz była działaniem prewencyjnym załogi w trudnych warunkach pogodowych. Gęsta mgła, z jaką zmagał się samolot podczas podejścia do lądowania, wymagała maksymalnego skupienia i wyeliminowania wszelkich potencjalnych zakłóceń, nawet tych, które w normalnych warunkach uznawane są za mało istotne.

W trudniejszych warunkach do lądowania eliminujemy każdy możliwy czynnik ryzyka, w tym potencjalne zakłócenia elektroniki. Chodzi o możliwy wpływ urządzeń, które mają pasażerowie — telefonów, tabletów, laptopów czy innych sprzętów — na systemy pokładowe – dodał Piotr Abraszek.

Ekspert lotniczy, wyjaśnia, że współczesne systemy nawigacyjne są wprawdzie odporne na sygnały z urządzeń mobilnych, jednak w skrajnie trudnych warunkach — takich jak ograniczona widoczność i lądowanie według przyrządów — załoga może zdecydować się na bardziej rygorystyczne procedury. Chodzi przede wszystkim o zasadę „maksymalnego bezpieczeństwa”, nawet kosztem komfortu pasażerów. Tego typu decyzje należą do kapitana i są zgodne z obowiązującymi przepisami lotniczymi — zatem pilot nie popełnił błędu.

Wybór Redakcji
Strajk w Warszawie
Z ostatniej chwili: Ludzie wyszli na ulice pod Warszawą. Wykrzykują jedno nazwisko
Wypadek w Warszawie
Warszawa: najpierw wypadek, potem dobitka. Nieoczekiwany bohater
Auto w fosie miejskiej
Wrocław: Auto w Fosie Miejskiej! Nieoczekiwany obrót akcji ratowniczej
Wypadek na warszawskiej Woli, nie żyje kobieta
Tragedia na warszawskiej Woli. Nie żyje kobieta
Ewakuacja pociągu, pociąg, policja
Ewakuacja pociągu na Podkarpaciu, w środku podejrzany ładunek
Mgła
Polska podzielona, IMGW ostrzega przed pogodą 12 grudnia
GorąceTematy.pl
Obserwuj nas na: