Wybuch pod Poznaniem. Rannych dwoje mężczyzn
Potężny huk przerwał nocny spokój, a chwilę później w okolicy zaroiło się od służb ratunkowych. Mieszkańcy Plewisk pod Poznaniem mówią o eksplozji, jakiej nigdy wcześniej nie słyszeli. Dwie osoby zostały ciężko ranne, a to, co funkcjonariusze znaleźli w zniszczonym domu, budzi ogromny niepokój. Śledczy krok po kroku ustalają, co doprowadziło do dramatycznego wybuchu i czy tragedii można było zapobiec.
- Wybuch pod Poznaniem. Świadkowie mówią o tragedii
- Przebieg dramatu i reakcja służb
- Szokujące znalezisko funkcjonariuszy
Wybuch pod Poznaniem. Świadkowie mówią o tragedii
W nocy z niedzieli na poniedziałek nad spokojnymi Plewiskami pod Poznaniem rozległ się potężny huk, który wyrwał z łóżek mieszkańców i słyszalny był w wielu sąsiednich domach. Zaraz po nim — w okolicy budynku przy ulicy Skrytej — zaczęli zjawiać się zaniepokojeni ludzie, których przerażenie nie uszło uwadze służb. To właśnie oni — świadkowie zdarzenia — jako pierwsi zadzwonili na numer alarmowy i opowiadali o przerażającym wybuchu, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyli.
Choć wciąż trwają oficjalne ustalenia, pierwsze wersje świadków zgodnie wskazują, że eksplozja miała charakter nagły i zupełnie niespodziewany — nikt wcześniej nie sygnalizował problemów ani nie słyszał żadnych podejrzanych dźwięków. Świadkowie zgodnie podkreślają, że akcja służb ratunkowych odbywała się w atmosferze ogromnego napięcia — na miejscu pojawiły się zastępy policji, straży pożarnej oraz zespoły ratownictwa medycznego, które błyskawicznie zabezpieczyły teren.
Przebieg dramatu i reakcja służb
Według wstępnych ustaleń służb, do wybuchu doszło w jednym z budynków mieszkalnych w podpoznańskich Plewiskach w nocy z 21 na 22 grudnia 2025 roku. Eksplozja miała miejsce w domu przy ulicy Skrytej — w momencie zdarzenia w środku przebywało dwóch mężczyzn, którzy w wyniku wybuchu zostali poważnie ranni.
Służby ratunkowe, które jako pierwsze przybyły na miejsce, podjęły natychmiastową akcję ratunkową. Ratownicy medyczni zajęli się dwoma poszkodowanymi mężczyznami w wieku 31 i 38 lat, którzy doznali obrażeń ciała, głównie poparzeń, i zostali przewiezieni do szpitala. Ich stan zdrowia nie został jeszcze oficjalnie potwierdzony, ale wiadomo, że otrzymują specjalistyczną opiekę.
Policja, straż pożarna oraz technicy kryminalistyki zabezpieczyli teren wokół domu i rozpoczęli szczegółowe oględziny miejsca zdarzenia. Jak informuje poznańska policja, na miejscu znaleziono liczne ślady, które mogą pomóc ustalić, co było przyczyną eksplozji. Już wstępne działania wskazują, że nie można wykluczyć kilku scenariuszy — od przypadkowego wypadku po celowe działanie.
Śledczy podkreślają, że przed wydaniem ostatecznych wniosków konieczna będzie szczegółowa analiza zabezpieczonych śladów oraz biegła ekspertyza substancji, która mogła doprowadzić do wybuchu. Policja apeluje o powstrzymanie się od spekulacji, dopóki nie zostaną zakończone wstępne ustalenia i nie zostaną przesłuchani świadkowie.
Szokujące znalezisko funkcjonariuszy
Jednym z najbardziej niepokojących elementów tej sprawy jest to, co znaleziono wewnątrz budynku po eksplozji. Na miejscu policjanci zabezpieczyli nie tylko ślady i substancje, ale także broń czarnoprochową oraz rozległą ilość sypkiej substancji, która może być prochem strzelniczym. To odkrycie wstrząsnęło zarówno śledczymi, jak i świadkami, którzy nie mogli uwierzyć, że tak niebezpieczne materiały mogły znajdować się w zwykłym domu mieszkalnym.
Podkomisarz Łukasz Paterski z poznańskiej policji poinformował, że zabezpieczone na miejscu materiały zostaną poddane dokładnej analizie.
Zabezpieczyliśmy liczne ślady, w tym sypką substancję, której reakcja najprawdopodobniej wywołała eksplozję. Poddamy ją teraz ekspertyzie. Wiele wskazuje na to, że to proch. Na miejscu policjanci znaleźli także broń czarnoprochową - przekazał cytowany przez "Głos Wielkopolski" Łukasz Paterski z policji w Poznaniu.
Znalezienie broni czarnoprochowej w kontekście wybuchu budzi poważne pytania o to, jak doszło do gromadzenia takich materiałów w domu, w którym mieszkali poszkodowani. Proch strzelniczy, nawet w niewielkich ilościach, jest wysoce łatwopalny i przy niewłaściwym obchodzeniu się z nim może doprowadzić do tragicznych skutków, takich jak właśnie eksplozja.
Na razie nie jest jasne, czy substancja ta była przechowywana legalnie i zgodnie z przepisami, czy też doszło do naruszenia prawa. Śledczy podkreślają, że dopiero szczegółowa analiza chemiczna oraz ustalenia śledztwa wykażą, czy materiał ten był główną przyczyną wybuchu, czy też mógł służyć innym celom.