"Wygląda, jakby ktoś raz już to zjadł". Bosacka oniemiała na widok tego produktu. Ostrzega rodziców
Czy naprawdę w sklepach da się znaleźć coś, co wygląda na jedzenie, a w rzeczywistości jest kompletnie bezwartościowe? Katarzyna Bosacka ostatnio nie kryła zdumienia, kiedy natknęła się na gotowego burgera, którego zawartość powinna dawać do myślenia każdemu, kto choć trochę dba o dietę. To, co pokazała w swoim poście, sprawia, że trudno patrzeć na sklepową półkę bez lekkiego przerażenia.
Lista składników, która powinna alarmować
Katarzyna Bosacka to postać dobrze znana widzom polskiej telewizji. Zaczynała jako dziennikarka, ale to programy kulinarne i lifestyle’owe przyniosły jej największą popularność. Szerzej kojarzona jest przede wszystkim z Wiem, co jem, w którym krok po kroku demaskuje, co tak naprawdę znajduje się w produktach spożywczych dostępnych w sklepach. Dzięki temu zdobyła zaufanie widzów i stała się rozpoznawalną twarzą edukacji konsumenckiej w mediach.
Jej kariera to jednak nie tylko telewizja. Bosacka jest także autorką książek i poradników, w których w prosty sposób tłumaczy, jak zdrowo się odżywiać i jak nie dać się nabrać na marketingowe sztuczki producentów żywności. Jej styl jest rzeczowy, bez zbędnych ozdobników, co sprawia, że trafia do szerokiego grona odbiorców.
Obecnie Katarzyna Bosacka udziela się także w mediach społecznościowych, gdzie porusza tematy związane ze zdrowym stylem życia i świadomymi wyborami konsumenckimi. Widać, że konsekwentnie buduje wizerunek eksperta, który nie tylko informuje, ale też edukuje i uczy praktycznych umiejętności, przydatnych w codziennym życiu.
Katarzyna Bosacka krytykuje gotowe burgery
Dla wielu widzów Bosacka to osoba, której można zaufać w kwestiach żywieniowych i konsumenckich. Jej kariera pokazuje, że konsekwencja, wiedza i proste przekazy mogą przynieść rozpoznawalność i szacunek publiczności, nawet w świecie telewizji pełnym błysków i spektakli.
Katarzyna Bosacka ostatnio po raz kolejny zwróciła uwagę na to, co trafia na półki sklepowe i na talerze konsumentów. Tym razem w swoim poście w mediach społecznościowych skupiła się na gotowych burgerach, które kuszą kolorowymi opakowaniami, szczególnie dzieci. Już sama lista składników była dla niej alarmująca – długa i pełna dodatków, które nie mają wiele wspólnego ze zdrowym jedzeniem.
Dziennikarka przeszła następnie do dokładnej analizy zawartości opakowania. Słabej jakości bułka pszenna, plaster topionego „sera” oraz dwa cienkie plasterki ogórka, które praktycznie nie wniosły niczego świeżego do tego zestawu. Choć przyznała, że stripsy z kurczaka wykonano z prawdziwego mięsa, reszta produktu nie zasługiwała na pochwałę – niemalże brak warzyw, przetworzone dodatki i mała wartość odżywcza sprawiają, że burger to głównie pusty kaloryczny posiłek.
Ostrzeżenie dla rodziców i nie tylko
Bosacka podkreśliła, że tego typu produkty uczą dzieci sięgania po śmieciowe jedzenie, które zaspokaja głód tylko na chwilę i nie odżywia organizmu. Zwróciła też uwagę na konsekwencje dla zdrowia – nadwaga i otyłość stają się w Polsce coraz większym problemem wśród najmłodszych. Według niej warto od początku pokazywać dzieciom, że zdrowe jedzenie też może być atrakcyjne, kolorowe i smaczne.
Ja proponuję, żeby ktoś, kto to wymyślił, karmił tym swoje dzieci. Poproszę, żeby pan czy pani karmili swoje dzieci tymi takimi pseudo burgerami, gdzie bułeczka jest o taka 'malutka'. I żeby zapisali, ile po roku takie dziecko, zjadając jednego hamburgera, przytyło
Jej przekaz jest prosty i rzeczowy: zanim sięgniemy po gotowy produkt ze sklepu, warto dokładnie sprawdzić skład i zastanowić się, co naprawdę jemy – a w przypadku takich burgerów lepiej nie dać się zwieść opakowaniu.
Wygląda to tak, jakby to już ktoś raz zjadł
Proste, a trafne – jeden rzut oka wystarczy, by zrozumieć, że w tym burgerze niewiele jest wartościowego.