Z ostatniej chwili: Polska oficjalnie występuje przeciw migrantom
Polska stawia twarde veto wobec unijnej polityki migracyjnej! Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ogłosiło, że nasz kraj występuje przeciwko mechanizmom relokacji migrantów w ramach Paktu Azylowo-Migracyjnego UE. To przełomowa decyzja rządu Donalda Tuska, ogłoszona tuż po Święcie Niepodległości — symboliczny moment, który jasno pokazuje: Polska nie zgadza się na przymusowe przyjmowanie cudzoziemców.
Polska mówi „nie” unijnej polityce migracyjnej
Zgodnie z informacjami ujawnionymi przez MSWiA, do Komisji Europejskiej trafił dziś wniosek o trwałe wyłączenie Polski z unijnych zasad dotyczących relokacji migrantów. Resort tłumaczy ten krok wyjątkową sytuacją naszego kraju – zarówno związaną z wojną w Ukrainie i przyjęciem milionów uchodźców, jak i z rosnącą presją migracyjną na wschodniej granicy, szczególnie ze strony Białorusi.
Według danych przedstawionych w raporcie KE, Polska jest jednym z państw najbardziej obciążonych obowiązkiem ochrony zewnętrznej granicy Unii. MSWiA podkreśla, że nasz kraj ponosi ogromne koszty finansowe i społeczne wynikające z tych zobowiązań, dlatego nie może dodatkowo przyjmować migrantów relokowanych z innych państw członkowskich.
Decyzja ma charakter formalny i została już przekazana do Brukseli. Jak podkreślono w komunikacie, Polska nie zgadza się na żadne formy przymusowej relokacji ani na finansowe kary za brak udziału w unijnych mechanizmach. To oznacza, że Warszawa konsekwentnie będzie odmawiać przyjmowania migrantów z tzw. wspólnej puli, co może znacząco wpłynąć na relacje z unijnymi partnerami.
Tusk: „Nie przyjmiemy migrantów. To decyzja, nie deklaracja”
Premier Donald Tusk odniósł się do sprawy w specjalnym wpisie na platformie X (dawniej Twitter), który pojawił się tuż po obchodach Święta Niepodległości.
Tak, jak mówiłem, Polska nie będzie przyjmować migrantów w ramach Paktu Migracyjnego. Ani płacić za to. To już decyzja. Robimy, nie gadamy! — napisał szef rządu.
Słowa premiera padły w chwili, gdy atmosfera polityczna w kraju była wyjątkowo napięta. Tusk zabrał bowiem głos po tuż Marszu Niepodległości, zapowiadając, że rząd „zajmie się ochroną granic i bezpieczeństwem Polaków z należytą powagą”. Teraz słowa te nabierają realnego wymiaru – decyzja MSWiA to już nie zapowiedź, lecz działanie.
Symboliczny moment ogłoszenia decyzji – tuż po narodowym święcie – jest wyraźnym sygnałem politycznym. Polska chce podkreślić, że kwestia bezpieczeństwa granic i suwerenności w polityce migracyjnej to dla obecnych władz priorytet. W ocenie komentatorów to także ruch, który może umocnić pozycję rządu w oczach opinii publicznej, ale jednocześnie wywołać napięcia na forum Unii Europejskiej.
Polska wybiera własną drogę
Decyzja MSWiA oznacza, że Polska nie zamierza podporządkowywać się unijnym regulacjom w kwestii przyjmowania migrantów. Zamiast tego rząd planuje kontynuować politykę ochrony granic oraz wsparcia humanitarnego dla uchodźców wojennych z Ukrainy – bez narzucania kwot i obowiązków z zewnątrz.
Eksperci zauważają, że taki ruch może mieć daleko idące konsekwencje. Z jednej strony Polska wysyła jasny sygnał: sama decyduje o tym, kto przekracza jej granice. Z drugiej – może to utrudnić współpracę z państwami członkowskimi, które dążą do solidarnego podziału obowiązków.
Bruksela będzie teraz analizować wniosek Warszawy. Jeśli zostanie odrzucony, może dojść do sporu prawnego, a nawet do prób nałożenia kar finansowych. Jednak polski rząd deklaruje, że jest gotowy bronić swojej decyzji na każdym szczeblu.
To bezprecedensowy ruch, który – jak mówią politycy obozu rządzącego – „broni nie tylko Polski, ale i granicy całej Europy”.