Awantura na pokładzie samolotu! Sąd wydał przełomowy wyrok
Na sali sądowej nie było fajerwerków, za to padło zdanie, które odbija się echem w lotniczej branży. Sprawa „agresywny pasażer Ryanaira” – ciągnąca się od 2022 r. – wraca na nagłówki po decyzji sądu. Szczegóły rodem z raportu pokładowego i kulisy reakcji linii? Mamy je – ale sedno zostawiamy na dalszą część tekstu.
Tło sprawy: lot na Teneryfę, nerwy w powietrzu
To miał być zupełnie rutynowy lot FR7122 z Dublina na Teneryfę, w którym pasażerowie myśleli już raczej o słońcu i wypoczynku niż o jakichkolwiek problemach. Tymczasem atmosfera na pokładzie szybko przestała mieć cokolwiek wspólnego z wakacyjnym nastrojem. W kabinie doszło do ostrej awantury między pasażerami, która przerodziła się w fizyczny atak na jedną z osób. Interweniowała załoga, a po wylądowaniu sprawą natychmiast zajęły się odpowiednie służby. Oskarżony mężczyzna przyznał się do winy, a całość trafiła pod ocenę sądu w Dublinie.
Po trzech latach od zdarzenia temat ponownie wrócił do mediów, ponieważ zapadł prawomocny wyrok. Jak ustalono, mężczyzna został skazany na trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu, co – według komentatorów – potwierdza trend znacznie surowszego traktowania osób zakłócających bezpieczeństwo lotów. Linie lotnicze oraz organy ścigania w coraz większym stopniu podkreślają, że agresywne zachowania w powietrzu nie będą tolerowane, a konsekwencje prawne dla „rozrabiaków” na pokładzie stają się coraz bardziej realne.
Jaka zapadła decyzja?
Wyrok i echo w branży: konkretne miesiące, konkretna polityka
Sąd Okręgowy w Dublinie ogłosił decyzję 13 listopada 2025 r.: trzy miesiące „zawiasów” dla agresywnego pasażera z rejsu FR7122 z 24 września 2022 r. – potwierdzają to branżowe serwisy. Ryanair nie kryje satysfakcji i powtarza mantrę „zero tolerancji” dla zachowań, które zagrażają bezpieczeństwu lotu (tak, to te same reguły, które obsługa przypomina podczas demonstracji). Co 600–700 znaków wypada niespodzianka: latem linia ogłosiła, że niesforni pasażerowie usuwani z samolotu mogą dostać minimalną karę £500 i jeszcze cywilne roszczenia za koszty opóźnienia. 200 mln pasażerów rocznie kontra garstka, która psuje podróż – proporcje mówią same za siebie.
A to nie jest przypadek odosobniony: polskie sądy w 2025 r. orzekały też dotkliwe konsekwencje finansowe po awanturze na trasie Kraków–Paryż – rachunek sięgnął ok. 20 tys. zł. „Zero tolerancji” w praktyce oznacza dziś nie tylko wpis do akt, ale i realne koszty dla sprawcy: od mandatów po zwrot wydatków za zboczenie z trasy czy przymusowe lądowanie.
Co będzie dalej?
Co dalej: reakcje, konsekwencje i pytanie do pasażerów
Ryanair przypomina, że „zero tolerancji” to nie slogan – to procedura. W oficjalnych komunikatach linia zapowiada dochodzenie roszczeń wobec sprawców i ścisłą współpracę z policją lotniskową. W branży mówi się wprost: za „głupi żart” czy „dym po drinku” można słono zapłacić – i to w wielu walutach.
Przykłady z ostatnich miesięcy (od procesów w polskich sądach po nowe kary finansowe) mają działać odstraszająco i najwyraźniej działają, bo statystycznie takich incydentów jest niewiele, choć każdy jeden kończy się głośnym echem. Pytanie brzmi: czy „agresywny pasażer Ryanaira” stanie się wreszcie wyjątkiem absolutnym, a nie internetowym trendem po weekendzie?