Donald Tusk z przełomową decyzją. Stosunki z Ukrainą zmienią się nie do poznania
W ostatnich dniach polska scena polityczna wstrząśnięta jest deklaracją premiera Donalda Tuska w sprawie amerykańskiego „planu pokojowego” dla Ukrainy. To krok, który może zrewolucjonizować dotychczasowy kurs Warszawy wobec konfliktu na wschodzie, a jednocześnie na nowo zdefiniować relacje polsko-ukraińskie.
Przełomowa decyzja premiera
Donald Tusk po raz pierwszy tak wyraźnie zadeklarował, że Polska jest gotowa współpracować nad przedstawionym przez Stany Zjednoczone planem pokojowym dla Ukrainy. Jednocześnie zaznaczył, że część zapisów budzi poważne wątpliwości i będzie wymagała dogłębnych konsultacji. Podkreślił również, że w działaniach tych Polska nie zamierza działać samotnie — do stołu siadły także państwa kluczowe dla europejskiego bezpieczeństwa: Niemcy, Francja, Włochy, Wielka Brytania, Kanada i Japonia.
Wspólnie z m.in. przywódcami Francji, Włoch, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Kanady i Japonii zadeklarowaliśmy gotowość pracy nad amerykańskim planem pokojowym, zgłaszając na wstępie zastrzeżenia do niektórych jego punktów. Jutro europejscy liderzy spotkają się w tej sprawie w Luandzie przed rozpoczęciem szczytu Afryka-Unia Europejska, gdzie przedstawię polski punkt widzenia" - napisał premier w mediach społecznościowych.
Premier zapowiedział, że szczegóły stanowiska Polski mają zostać dopracowane i przedstawione podczas nadchodzącego szczytu Afryka–Unia Europejska. To sygnał, że Warszawa stawia na szeroką dyplomację i chce budować międzynarodowy konsensus, a nie jedynie biernie reagować na działania Waszyngtonu.
Jak ta decyzja zmieni relacje polsko-ukraińskie?
Deklaracja Tuska może być początkiem nowego etapu we współpracy z Kijowem. Do tej pory relacje Polski z Ukrainą opierały się przede wszystkim na wsparciu militarnym, humanitarnym i politycznym. Teraz Warszawa zamierza wejść w rolę uczestnika procesu dyplomatycznego, który może zadecydować o kształcie powojennego porządku na wschodzie. Ta zmiana ma kilka wymiarów:
Po pierwsze — Polska może stać się jednym z najważniejszych państw pośredniczących między USA, Europą a Ukrainą. Jeśli plan pokojowy zyska szerokie poparcie, Warszawa będzie mogła realnie współtworzyć warunki zakończenia wojny, co znacząco podniesie jej międzynarodową rangę.
Po drugie — taka aktywność może umocnić wzajemne zaufanie między Polską a Ukrainą, jeśli polskie działania okażą się zgodne z oczekiwaniami Kijowa.
Po trzecie jednak — istnieje także ryzyko powstania napięć. Amerykańskie propozycje zawierają bowiem elementy, które mogą być trudne do zaakceptowania dla Ukrainy, a każda sugestia ich poparcia może zostać odebrana jako presja na stronę ukraińską.
To delikatny moment i wiele będzie zależeć od tego, jak Tusk poprowadzi rozmowy — zarówno z partnerami z Zachodu, jak i z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim.
Czym jest amerykański plan pokojowy?
Plan opracowany przez stronę amerykańską to rozbudowany, 28-punktowy projekt, który zakłada szereg politycznych, wojskowych i terytorialnych rozwiązań mających doprowadzić do zakończenia wojny. Według doniesień medialnych jego założenia są bardzo daleko idące — i to zarówno w kierunku ustępstw, jak i gwarancji.
Najbardziej kontrowersyjne elementy dotyczą kwestii bezpieczeństwa Ukrainy. Propozycje mówią o ograniczeniu liczebności armii, zapewnieniu gwarancji bezpieczeństwa ze strony partnerów międzynarodowych oraz o rozmowach dotyczących przyszłej architektury bezpieczeństwa z udziałem zarówno Zachodu, jak i Rosji.
Plan ma też dotykać kwestii ustrojowych, takich jak status języka rosyjskiego, a także przewidywać możliwość zawieszenia broni na podstawie obecnych linii frontu. Wszystkie te elementy sprawiają, że dokument jest przedmiotem gorącej debaty w Europie — jedni widzą w nim szansę na przerwanie konfliktu, inni ostrzegają przed zbyt daleko idącymi ustępstwami wobec Moskwy.
Dodatkowe kontrowersje budzi fakt, że plan miał powstać bez aktywnego udziału Ukrainy, co dla wielu analityków jest jego podstawowym problemem. Bez zgody Kijowa i realnego uwzględnienia ukraińskich interesów nie da się mówić o żadnym trwałym pokoju.