Dzieci przechodziły przez pasy. Po chwili wydarzyła się tragedia. Policja wskazała winnego
Na krótkim odcinku jezdni, gdzie codziennie przechodzą uczniowie i rodzice, doszło do zdarzenia, o którym mówią już nie tylko sąsiedzi. Policja wskazała odpowiedzialnego, a relacje uczestników rozchodzą się jak fale po wodzie.
Przejście bez świateł i wieczór pełen nerwów
To był wczesny, listopadowy zmierzch na ul. Świerklańskiej w Jastrzębiu-Zdroju. Na zebrze — oznakowanej, lecz bez sygnalizacji — pojawiły się dwie siostry: starsza prowadziła młodszą za rękę. W tym samym czasie od strony miasta jechał fiat prowadzony przez 61-letniego kierowcę. Minuty później okoliczni mieszkańcy wyjrzeli przez okna, a na miejsce wezwano służby. W policyjnych meldunkach pojawiła się dokładna godzina i ciąg decyzji, które złożyły się na dramatyczny finał.
Kierowca — jak sam mówi — „nikogo nie widział” na pasach. To zdanie powtarzał także pasażer. Policjanci od razu zabezpieczyli nagrania, dokonali oględzin i sprawdzili trzeźwość. Fiat stał już kilkanaście metrów dalej, a na asfalcie odblaski służb kłuły w oczy przypadkowych świadków. Według relacji funkcjonariuszy dzieci oceniły, że samochód jest na tyle daleko, by zdążyć przejść. Ta ocena zderzyła się jednak z rzeczywistością.
Co udało się ustalić?
Co mówią służby, a co uczestnicy
Tu kończą się domysły, a zaczynają ustalenia. Policja bez wahania wskazała odpowiedzialnego: nie dzieci, lecz kierowcę fiata. To nie było „wtargnięcie” — podkreśla rzeczniczka jastrzębskiej komendy, dodając, że na przejściu bez świateł pierwszeństwo pieszych wymaga od kierowców szczególnej czujności. Badanie alkomatem? Negatywne — mężczyzna był trzeźwy. Godzina zdarzenia (ok. 17:10), miejsce (ul. Świerklańska) i przebieg czynności nie zostawiają wątpliwości, gdzie zawiodła uwaga.
To ważna lekcja na jesienne popołudnia: nawet minimalne zdjęcie nogi z gazu przed zebrą bywa różnicą między strachem a tragedią. Policja przy okazji przypomina o odblaskach — te małe gadżety (opaska, brelok) potrafią zrobić wielką różnicę w półmroku.
W jakim stanie są dziewczynki?
W jakim stanie są dziewczynki i co dalej?
Starsza z sióstr, 12-latka, trafiła do szpitala z ogólnymi potłuczeniami i złamaniem kości ramiennej prawej ręki. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Młodszej, 9-latce, nic się nie stało — fizycznie wyszła z tego bez obrażeń, choć takich chwil nie zapomina się latami. Dla rodziny zaczyna się żmudna rekonwalescencja, a dla kierowcy — konsekwencje prawne i finansowe, które mogą zakończyć się w sądzie. Policja prowadzi sprawę, a w komunikatach wprost zaznacza: odpowiedzialność leży po stronie prowadzącego.
Co ta historia zmieni w Jastrzębiu-Zdroju? Mieszkańcy już dopytują o doświetlenie przejścia i dodatkowe znaki ostrzegawcze. Czy na Świerklańskiej pojawi się aktywne oświetlenie zebry, a może wysepka azylu dla pieszych? Wzmożone patrole to dobry start, ale systemowe rozwiązania ratują zdrowie i nerwy — nie tylko w tym jednym miejscu.