Wydarzenia Gwiazdy Dieta Finanse Zdrowie
Obserwuj nas na:
GorąceTematy.pl > Wydarzenia > Jest reakcja Gawkowskiego na wpis sugerujący groźby w kierunku Nawrockiego
Elżbieta Włodarska
Elżbieta Włodarska 20.11.2025 09:20

Jest reakcja Gawkowskiego na wpis sugerujący groźby w kierunku Nawrockiego

Jest reakcja Gawkowskiego na wpis sugerujący groźby w kierunku Nawrockiego
fot. KAPIF

Karol Nawrocki stał się celem brutalnych gróźb w mediach społecznościowych. Tym razem chodzi o wpis na X, który – jak twierdzą urzędnicy – „sugerował lub nawoływał do zamachu”. Rząd reaguje i podkręca tempo prac nad przepisami wdrażającymi unijny akt o usługach cyfrowych. Pytanie brzmi: czy to wystarczy, by hejtu nie wycinać dopiero po fakcie? 

Wpis, który odpalił alarm

Przed kilkoma dniami miał miejsce mecz Polska-Holandia, który wywołał ogrom emocji. Podczas wydarzenia na trybunach zasiadł Karol Nawrocki, bacznie śledzący to, co działo się na boisku. Niestety ten szczególny wieczór zakończył się bardzo nieprzyjemnym zdarzeniem. 

Otóż w sieci pojawił się post, zawierający fotografię, na której widoczny była broń. Dołączono do niej niepokojący wpis, mrożący krew w żyłach. “Do zobaczenia, Karolku” - mogliśmy przeczytać. W sobotę 15 listopada Komenda Stołeczna Policji wydała pilny komunikat, z którego wynikało, że po uzyskaniu informacji, wszczęte zostały czynności, ws. zaistniałej sytuacji.

DSA na papierze i w praktyce

W środowy wieczór wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski ogłosił, że państwowe zespoły monitorujące sieć zgłosiły platformie X nielegalny wpis dotyczący głowy państwa. – „Nie ma zgody na łamanie prawa w sieci!” – napisał, zapowiadając szybkie ścieżki usuwania tego typu treści dzięki DSA (unijnemu rozporządzeniu o usługach cyfrowych). Rzecznik resortu doprecyzował, że chodziło o post „sugerujący lub nawołujący do zamachu”. Sprawa trafiła także do służb.

Nie ma zgody na łamanie prawa w sieci. Na bieżąco zgłaszamy do platform społecznościowych wszelkie nielegalne treści. Szczególnie te z groźbami wobec najważniejszych osób w państwie - jak Prezydent RP. Dziś mieliśmy kolejny taki przypadek. Dziś to moderacja platform decyduje czy takie treści znikną i jak szybko. Dlatego pracujemy nad wdrożeniem aktu o usługach cyfrowych - DSA - aby treści nielegalne były szybko usuwane. Ustawa jest na końcówce prac sejmowych. Niebawem trafi do podpisu Prezydenta - napisał na X.

W tle jest też polityczny kontekst. W ostatnich tygodniach prezydent mocno podniósł temperaturę debaty – od zapowiedzi weta po głośne wystąpienia za granicą. To ważne, bo im ostrzejsza polityka, tym krótszy lont w sieci.

Co dalej: przepisy, presja i odrobina polityki

Kluczowe fakty są proste. DSA obowiązuje w UE w pełnym zakresie od 17 lutego 2024 r., a państwa – w tym Polska – dopinają ustawy wdrożeniowe. Nowe przepisy mają dać realne narzędzia: od szybszych nakazów blokady po jasną odpowiedzialność wielkich platform za nieusuwanie bezprawnych treści (m.in. groźby karalne, nawoływanie do nienawiści, pochwała przestępstw). Rząd przekonuje, że krajowa nowelizacja pozwoli zgłaszać takie wpisy nie tylko użytkownikom, lecz także prokuraturze, Policji czy KAS. To już nie „uprzejma prośba” do moderatora, ale administracyjny „nakaz – proszę wykonać”. 

Warto pamiętać, że polski system od lat łata dziury między Kodeksem karnym a praktyką serwisów. DSA ma być mostem: jeśli sąd albo organ wyda decyzję, platforma musi zareagować, a brak reakcji oznacza poważne sankcje. Brzmi jak porządek w papierach. Diabeł siedzi jednak w szybkości – bo wpis z groźbą nie pyta o paragrafy, tylko robi rundę po krajowych feedach. I tu pojawia się pytanie, czy krajowe instytucje (np. zespół NASK) są w stanie wyprzedzać zasięgi, zamiast tylko gasić pożary.

Jeżeli wdrożenie pójdzie zgodnie z zapowiedzią rządu, jeszcze w tym sezonie Sejm może dać służbom i sądom szybsze instrumenty do blokowania treści jednoznacznie nielegalnych. W krótkim terminie zobaczymy więc więcej „nakazów usunięcia”, w dłuższym – zapewne pierwsze kary dla platform, które nie reagują. To scenariusz, który politycznie opłaca się wszystkim: władza pokaże skuteczność, a opozycja – że bezpieczeństwo w sieci nie ma barw partyjnych. Ale uwaga: cenzura prewencyjna jest w Polsce zakazana. Każdy „suwak” trzeba ustawić tak, by nie ucinać ostrych, lecz legalnych opinii razem z oczywistym bezprawiem. Tu będzie największa wojna nerwów – między prawem do wolnej wypowiedzi a koniecznością ochrony życia i zdrowia. 

GorąceTematy.pl
Obserwuj nas na: