Nie żyje polski piłkarz. Jego dziewczyna jest w ciężkim stanie, ma tylko 18 lat
Chwila, która miała skończyć się zwykłym powrotem do domu, przerodziła się w dramat. Na drodze wojewódzkiej nr 521 pod Suszem zginął 20-letni Hubert, były zawodnik lokalnego klubu. Obok niego jechała 18-letnia Milena — dziś lekarze walczą o jej zdrowie. Kulisy tragedii wstrząsnęły małą społecznością: samochód rozbił się zaledwie kilkaset metrów od rodzinnego domu.
300 metrów od domu: co wydarzyło się na DW521
Niedzielne popołudnie, 9 listopada, odcinek między Prabutami a Bronowem. Według wstępnych ustaleń kierowca, wracając po odebraniu dziewczyny z dworca, podjął manewr wyprzedzania i stracił panowanie nad autem. Pojazd zsunął się na pobocze i uderzył w przydrożne drzewo. Hubert zginął na miejscu, jego partnerka w ciężkim stanie trafiła do szpitala w Iławie. Różne redakcje podają odmienne szczegóły techniczne (nawet co do marki auta), ale bieg spraw wyjaśniają śledczy z policji i prokuratury. Odległość od domu? Około 300 metrów — ta liczba dziś boli najmocniej.
W tej samej okolicy służby od lat ostrzegają przed zdradliwymi poboczami i jesiennymi liśćmi, które potrafią działać jak smar. Mundurowi nie wykluczają, że warunki mogły dołożyć swoją cegiełkę do tragedii. Pełne przyczyny poznamy po analizie miejsca wypadku i opinii biegłych — to rutyna, ale w takich sprawach każdy szczegół ma wagę tonu.
Klub żegna, społeczność milknie
Hubert był „naszym chłopakiem z boiska” — tak żegna go UKS Orzeł Ulnowo, gdzie stawiał pierwsze kroki. Wzruszający wpis klubu, zamieszczony tuż po wypadku, krąży po lokalnych profilach. Współgracze mówią o uśmiechu, który potrafił rozbroić nawet po przegranym meczu; sąsiedzi o dziecku z talentem i planem na jutro.
W sieci szybko rozeszła się też informacja, że wracał z dworca z Mileną, która studiuje w Trójmieście. Dla znajomych to dodatkowy cios: ich codzienność pękła w pół w ciągu kilku sekund.
Śledztwo, bezpieczeństwo i pytanie „co dalej?”
Sprawę nadzoruje prokuratura w Iławie. Biegli sprawdzą prędkość, stan nawierzchni, widoczność, a także ewentualne ślady hamowania. Policja przypomina — i my to powtórzymy — że jesienią każda „prosta” potrafi zaskoczyć, a wyprzedzanie na drogach jednojezdniowych bywa rosyjską ruletką. Wstępne ustalenia mówią o utracie panowania w trakcie manewru i uderzeniu w drzewo. 18-latka wciąż walczy o życie.
Na koniec coś praktycznego: świadek wypadku ma trzy obowiązki — zabezpieczyć miejsce, wezwać służby i udzielić pierwszej pomocy. Ten schemat, z pozoru oczywisty, ratuje realne istnienia. Jeśli chcesz go odświeżyć, sięgnij po rzetelne instrukcje i kursy pierwszej pomocy.
Wypadek pod Suszem odbiera złudzenia: nawet „swoja” droga, przejechana setki razy, nie wybacza błędów. Klub zapowiada pożegnanie, znajomi organizują wsparcie dla rodziny, a my zostajemy z pytaniem, które nie lubi ciszy: czy ta tragedia sprawi, że choć jedna osoba zdejmie nogę z gazu na DW521 — zanim będzie za późno?