Policja odsłania nowe fakty ws. zaginionego dziecka. Grozi mu 8 lat
Matka dzwoniła drżącym głosem, ulica Połczyńska budziła się po cichu, a miasto w sekundę dostało policyjnego „alarmu dla całej jednostki”. Porwanie w Koszalinie rozgrzewa emocje: 10-miesięczny chłopiec, błyskawiczny pościg i dwaj mężczyźni w kajdankach.
Kulisy porwania, czyli minuta po minucie
Poniedziałek, 15 grudnia 2025 roku, wczesny poranek. Na ulicy Połczyńskiej doszło do dramatycznego zdarzenia: nieznany kobiecie 38-letni mężczyzna podbiegł do niej, wyrwał z rąk niemowlę i natychmiast wsiadł do samochodu, którym kierował 50-latek.
Cała sytuacja rozegrała się w kilka chwil i była na tyle gwałtowna, że natychmiast postawiła na nogi służby. W komendzie ogłoszono alarm, a policyjne patrole rozpoczęły intensywne poszukiwania, obejmujące zarówno okoliczne ulice, jak i główne drogi wylotowe z miasta.
Akcja trwała krótko — dziecko zostało szybko odnalezione, a obaj mężczyźni zostali zatrzymani. Chłopcu nic się nie stało i trafił pod opiekę służb. Policja podkreśla, że 38-latek nie jest spokrewniony ani z dzieckiem, ani z jego matką, co od początku było jednym z kluczowych wątków sprawy. Te informacje potwierdzają niezależnie kilka źródeł, opisujących zarówno moment ataku, jak i sprawnie przeprowadzoną, błyskawiczną obławę, która doprowadziła do szczęśliwego finału tej dramatycznej historii.
Zarzuty, nieprzyznanie się i pytanie o motyw
Środa, 17 grudnia. 38-latek zostaje doprowadzony do prokuratury i słyszy zarzuty: uprowadzenie dziecka oraz uporczywe nękanie matki. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Prokuratura składa wniosek o areszt, a śledczy podkreślają, że sprawa jest „skomplikowana” i nadal zbierają materiał dowodowy. Co istotne, do prokuratury trafił też 50-letni kierowca, który miał pomagać w ucieczce. W tle przewijają się dwie liczby, które mówią więcej niż długi akt oskarżenia: 5 lat — tyle grozi za porwanie dziecka, i 8 lat — za stalking (czyli uporczywe nękanie, np. nachodzenie, groźby lub śledzenie).
Śledczy z Koszalina publikują przy tym oficjalny harmonogram czynności i zapowiadają komunikat w południe 17 grudnia — to rzadki moment, gdy kalendarz prokuratury staje się newsem samym w sobie. Gdy w takich sprawach liczy się każda minuta, nawet godzina ogłoszenia decyzji potrafi zmienić dynamikę dnia w newsroomach.
Co dalej po porwaniu w Koszalinie? Reakcje i możliwe skutki
Po szczęśliwym odnalezieniu chłopca środowisko śledczych nie ma wątpliwości: szybka reakcja matki i „alarm dla całej jednostki” zadziałały jak z podręcznika. Policja przyznaje też, że 38-latek był już znany funkcjonariuszom — to szczegół, który może zaważyć na ocenie ryzyka i decyzjach o areszcie.
Z kolei opis okoliczności — od ataku pod drzwiami mieszkania po ucieczkę czarnym BMW — rysuje obraz działania zaplanowanego, a nie przypadkowego impulsu. Jeśli sąd przychyli się do wniosku o areszt, śledztwo przyspieszy; jeśli nie — opinia publiczna dostanie kolejny rozdział gorącej debaty o bezpieczeństwie rodzin.