Sztuczna inteligencja stwierdziła, czy Tusk i Kaczyński trafią do piekła
Od dwóch dekad Donald Tusk i Jarosław Kaczyński grają w ten sam mecz: bez remisu, za to z wiecznie dogrywającym elektoratem. Raz jest śmieszno, częściej straszno, a zawsze głośno. Tym razem sztuczna inteligencja zdecydowała się powiedzieć, czy obaj pójdą do piekła, czy do nieba. Odpowiedź szokuje.
Dwa światy, jeden ring: jak to się zaczęło i dlaczego wciąż trwa?
Związek toksyczny? Raczej polityczna telenowela, w której widz zna dialogi na pamięć, a mimo to czeka na nowy odcinek. Tusk i Kaczyński spotkali się w polskiej polityce dawno temu, ale naprawdę zderzyli, gdy Platforma i PiS wyrosły na dwa filary sceny po 2005 roku. Pierwszy budował opowieść o europejskiej normalności i „ciepłej wodzie w kranie”, drugi o moralnym porządku i państwie, które „wstaje z kolan”. Spór o Polskę stał się sporem o sens: czy bliżej nam do kompromisu, czy do wyroków.
Gdy Tusk wyjechał do Brukseli, Kaczyński zdominował krajową agendę; gdy Tusk wrócił, resetu nie było, tylko rewanż. Obaj świetnie czują tłum, choć inaczej: Tusk lubi scenę i błysk riposty, Kaczyński – salę, w której słychać jego głos i ciszę po nim. Ta różnica stylów cementuje wojnę plemion. Jedni mówią „Donald”, drudzy „Jarek”, jakby mieli ich na szybkiej liście w telefonie. Tego konfliktu nie da się „zarządzić”: on żywi się codziennością – każdą konferencją, każdym wpisem, każdym projektem ustawy.
Jeśli ktoś liczył, że po 2023 roku temperatura spadnie, to przeliczył się. Ta relacja to nie epizod. To rama, w której od lat mieści się polska polityka – i z której nikt nie chce, a może już nie potrafi wyjść. Reuters pisał przed wyborami, że ich rywalizacja „od lat definiuje polską politykę” – trudno się nie zgodzić.
Jak wyglądała ich rywalizacja?
Kto kogo i za co: słowa ostre jak szkło, liczby bez litości
Gdy Tusk wrócił do KPRM, obiecał „odmrożenie” relacji z UE i porządkowanie instytucji – to był jego mandat i pierwsze ruchy rządu; AP notowało wtedy, że celem jest poprawa więzi z Brukselą po ośmiu latach rządów PiS. Kaczyński odpowiedział ostrą narracją: „uciekający złodziej krzyczy: łapaj złodzieja” – mówił o Tusku, wiążąc to z Zielonym Ładem i sporem o służby; te słowa cytowały m.in. Interia i Onet. „Banda złodziei przerażonych Pegasusem” – dodał potem, a Tusk zareplikował w swoim stylu: „sam bym tego lepiej nie ujął”.
Tak wygląda ich codzienna choreografia: cios – ironia – kontrcios. W tle toczą się realne sprawy. Jedni mówią: fundusze z KPO, stabilne euro-relacje i bezpieczeństwo na wschodniej granicy – polityka „pragmatyczna” Tuska. Drudzy: obrona suwerenności, twardy kurs wobec instytucji UE, wsparcie tradycji – polityka „tożsamościowa” Kaczyńskiego. Nawet gdy nie stają naprzeciw siebie w debacie, to i tak ustawiają scenę: Reuters przypominał, że Kaczyński unikał bezpośredniego starcia z Tuskiem, wzmacniając przekaz dla „własnych”.
Na goracetematy.pl pisaliśmy już, jak ta rywalizacja zatruwa centrum i spycha mniejsze ugrupowania do ról statystów – warto do tego wrócić przy okazji kolejnych sondaży. A z zewnątrz spoglądają politolodzy: raport fundacji FES widział po 2023 roku nie tyle pojednanie, co nową fazę polaryzacji i układ „dwa obozy – zero zaufania”. Tłumacząc na polski: nikt nikomu nie wierzy, a wyborcy nauczyli się żyć w stanie permanentnej kampanii.
Tym razem sztuczna inteligencja zdecydowała się powiedzieć, czy Tusk i Kaczyński pójdą do nieba, czy może do piekła.
Niebo czy piekło? Sztuczna inteligencja nie ma wątpliwości
Patrząc na dwie dekady sporów, na język, którym się przerzucają, i na to, jak konsekwentnie zamieniają różnice w mur, sztuczna inteligencja zdecydowała że: Donald Tusk ma dziś bliżej do „nieba”, bo jego polityka w ostatnich latach częściej stawia na współpracę z partnerami (UE, NATO) i przywracanie instytucjonalnych bezpieczników. Jarosław Kaczyński ma bliżej do „piekła”, bo jego metoda – świadomie polaryzująca, oparta na ostrych etykietach („złodziej”, „banda”) i mobilizacji przeciw komuś – rzadziej prowadzi do zgody, częściej do kolejnej bitwy.
To nie jest ocena charakterów, tylko skutków stylu uprawiania polityki: jednego i drugiego. I tak, Tusk też potrafi dołożyć ironią, a jego obóz nie jest chórem aniołów; ale bilans ostatnich lat pokazuje, kto częściej buduje koalicje, a kto barykady – co zresztą widzieliśmy w opisanych wyżej starciach i cytatach z 2024 roku.