To koniec ze zmianą czasu? Koncepcja ponownie na unijnym stole
Już w marcu Polacy ponownie przestawią zegarki na czas letni. W nocy z 29 na 30 marca przesuniemy wskazówki z godziny 2:00 na 3:00. Jednocześnie temat likwidacji zmiany czasu wraca na unijną agendę, a w Polsce obowiązują przepisy, które mogą sprawić, że jedna z najbliższych zmian okaże się ostatnią. Czasu na decyzję jest jednak coraz mniej.
- Na czym polega zmiana czasu i dlaczego wciąż ją stosujemy?
- Co planuje Unia Europejska i dlaczego ta zmiana może być ostatnią?
- Dlaczego decyzja o likwidacji zmiany czasu nie zależy tylko od Polski?
Na czym polega zmiana czasu i dlaczego wciąż ją stosujemy?
Zmiana czasu polega na sezonowym przesuwaniu wskazówek zegara o jedną godzinę do przodu wiosną (czas letni) i o jedną godzinę do tyłu jesienią (czas zimowy). W praktyce oznacza to, że w marcu śpimy godzinę krócej, a w październiku – godzinę dłużej. W Polsce, podobnie jak w większości krajów Unii Europejskiej, mechanizm ten funkcjonuje od dekad i jest ściśle skoordynowany na poziomie międzynarodowym.
Pierwotnym celem wprowadzenia zmiany czasu była oszczędność energii – dłuższe korzystanie ze światła dziennego miało ograniczać zużycie energii elektrycznej. Z czasem jednak coraz więcej badań zaczęło podważać realne korzyści ekonomiczne tego rozwiązania, wskazując jednocześnie na jego negatywny wpływ na zdrowie, rytm dobowy i bezpieczeństwo, m.in. w ruchu drogowym.
W Polsce zasady zmiany czasu reguluje rozporządzenie Rady Ministrów, wydawane na podstawie ustawy o czasie urzędowym. Obecnie obowiązujące przepisy przewidują konkretne daty zmiany czasu, zgodne z harmonogramem unijnym. Najbliższa zmiana nastąpi w nocy z 29 na 30 marca, kiedy przejdziemy na czas letni. Jak podaje „Warszawa w Pigułce”, niewykluczone, że będzie to jedna z ostatnich takich zmian, jeśli zapadną odpowiednie decyzje na szczeblu Unii Europejskiej .
Co planuje Unia Europejska i dlaczego ta zmiana może być ostatnią?
Dyskusja o zniesieniu zmiany czasu w Unii Europejskiej trwa od kilku lat. W 2018 roku Komisja Europejska zaproponowała rezygnację z sezonowego przestawiania zegarków, pozostawiając państwom członkowskim wybór stałego czasu – letniego lub zimowego. Propozycja była odpowiedzią na konsultacje społeczne, w których większość obywateli UE opowiedziała się za likwidacją zmian.
Proces legislacyjny został jednak zahamowany m.in. przez brak porozumienia między państwami członkowskimi oraz późniejsze kryzysy, takie jak pandemia COVID-19 i wojna w Ukrainie. Mimo to temat nie zniknął z agendy i – jak wskazują media – ponownie wraca do rozmów na poziomie unijnym. Zmiana czasu w marcu może być jedną z ostatnich, jeśli UE zdecyduje się zamknąć sprawę i wprowadzić jednolite rozwiązania.
Istotne znaczenie mają także przepisy krajowe. W Polsce obowiązuje ustawa, która określa zasady stosowania czasu urzędowego, ale jest ona dostosowana do regulacji unijnych. Jak podkreśla Forsal, Polska nie może samodzielnie zrezygnować ze zmiany czasu bez decyzji na poziomie UE, ponieważ obowiązuje wspólny europejski system synchronizacji czasu. Oznacza to, że nawet jeśli polityczna wola w kraju istnieje, kluczowe rozstrzygnięcia zapadną w Brukseli.
Dlaczego decyzja o likwidacji zmiany czasu nie zależy tylko od Polski?
Choć temat zmiany czasu regularnie wraca w polskiej debacie publicznej, decyzja o jej zniesieniu nie leży wyłącznie w gestii władz krajowych. Polska, jako państwo członkowskie Unii Europejskiej, jest zobowiązana do stosowania wspólnych regulacji dotyczących czasu urzędowego. Ma to kluczowe znaczenie dla funkcjonowania rynku wewnętrznego, transportu, energetyki oraz systemów teleinformatycznych.
Forsal wyjaśnia, że samodzielne wyłamanie się z europejskiego systemu zmiany czasu mogłoby prowadzić do chaosu prawnego i logistycznego. Różnice czasowe między sąsiadującymi państwami wpływałyby na rozkłady lotów i pociągów, godziny pracy instytucji finansowych czy funkcjonowanie giełd. Dlatego wszelkie zmiany muszą być skoordynowane na poziomie całej Unii Europejskiej. Jednakże rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z 4 marca 2022 r., reguluje obowiązywanie czasu letniego w latach 2022–2026, a zatem oznacza, że Polska nie ma za dużo chwil do namysłu w kwestii dalszych działań ws. kontynuowania zmiany czasu.
Dodatkowym problemem jest brak zgody co do tego, który czas – letni czy zimowy – powinien obowiązywać na stałe. Część państw preferuje czas letni ze względu na dłuższe wieczory, inne wskazują na korzyści zdrowotne czasu zimowego, bliższego naturalnemu rytmowi dobowemu. Dopóki nie zostanie osiągnięty kompromis, decyzja będzie odkładana, a kolejne zmiany czasu – w tym marcowa – pozostaną faktem.