Wydarzenia Gwiazdy Dieta Finanse Zdrowie
Obserwuj nas na:
GorąceTematy.pl > Wydarzenia > Tragedia w Świętochłowicach. 42-latka przez 27 lat żyła w kompletnej izolacji. Udostępniono zbiórkę
Julia Bogucka
Julia Bogucka 25.12.2025 12:18

Tragedia w Świętochłowicach. 42-latka przez 27 lat żyła w kompletnej izolacji. Udostępniono zbiórkę

Tragedia w Świętochłowicach. 42-latka przez 27 lat żyła w kompletnej izolacji. Udostępniono zbiórkę
Fot. sasacvetkovic33/Getty Images/CanvaPro

Świętochłowice, zwyczajne osiedle i blok, jakich tysiące w całym kraju. To tutaj przez blisko trzy dekady rozgrywał się dramat, który wymyka się racjonalnemu poznaniu. Historia 42-letniej Mirelli wstrząsnęła Polakami, jej przyjaciółki zaangażowały się w sprawę. Wiadomo, jakie kroki poczyniły.

  • Historia 42-letniej Mirelli
  • Mirella trafiła do szpitala
  • O tym marzy 42-letnia Mirella

Historia 42-letniej Mirelli

Trudno wyobrazić sobie, że w gęstej zabudowie miejskiej, gdzie sąsiedzi dzielą wspólne klatki schodowe i słyszą przez ściany płacz dziecka czy hałas odkurzacza, można zniknąć na ćwierć wieku. Mirella przestała wychodzić z domu, gdy miała zaledwie piętnaście lat. Dla otoczenia, rówieśników ze szkoły i znajomych z podwórka po prostu przestała istnieć, a jej miejsce zajęła cisza podtrzymywana przez mury świętochłowickiego mieszkania. Według relacji medialnych wszystko zaczęło się od problemów ze zdrowiem psychicznym, które objawiły się słyszeniem głosów. Zamiast specjalistycznej pomocy, dziewczyna miała zostać zamknięta w czterech ścianach małego pokoju, który na kolejne 27 lat stał się jej całym wszechświatem.

Tragedia w Świętochłowicach. 42-latka przez 27 lat żyła w kompletnej izolacji. Udostępniono zbiórkę
Fot. aquaArts studio/Getty Images/CanvaPro

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że izolacja społeczna w tak ekstremalnym wydaniu prowadzi do nieodwracalnych zmian w psychice i fizjologii człowieka. Przez lata rodzice Mirelli mieli ukrywać jej obecność przed światem zewnętrznym, co buduje przerażający obraz domowego więzienia, w którym czas stanął w miejscu, gdy była jeszcze nastolatką. Choć sąsiedzi mogli coś podejrzewać, oficjalna wersja wydarzeń i brak interwencji odpowiednich służb mogły pozwolić na trwanie tego procederu przez dekady. Każdy rok spędzony w zamknięciu mógł pogłębić regres i odcinał kobietę od podstawowych umiejętności społecznych, które dla zdrowego dorosłego są oczywistością. Choć na ten moment nie jest pewne, co tak naprawdę działo się z Mirellą przez te lata, sugestie i doniesienia medialne wskazują na prawdopodobne scenariusze.

Mirella trafiła do szpitala

Przez lata wokół zniknięcia nastolatki narosło wiele mitów, które były umiejętnie podsycane przez jej opiekunów. Rodzice mieli twierdzić, że ich córka wyjechała, zaginęła lub ułożyła sobie życie gdzieś indziej, co skutecznie uśpiło czujność dawnych znajomych i sąsiadów. Historia ta przypomina najmroczniejsze przypadki znane z kronik kryminalnych, gdzie domowy azyl zmienia się w miejsce kaźni. Prawda wyszła na jaw dopiero w lipcu 2025 roku, kiedy interwencja policji i służb medycznych pozwoliła na siłowe wejście do mieszkania. Widok, jaki zastali funkcjonariusze, był wstrząsający, wewnątrz przebywała 42-letnia kobieta w stanie skrajnego zaniedbania, która od lat nie widziała światła dziennego i miała drastycznie ograniczony kontakt ze światem zewnętrznym.

Wszystko zaczęło się od głosów dobiegających z tego mieszkania. Był bardzo późny wieczór, gdy wezwaliśmy policję. Byliśmy w szoku, gdy policja i pogotowie wyprowadziło z mieszkania Mirellę. Wyglądała, jak staruszka, zaniedbana, z ranami na nogach. To był szok dla wszystkich, że przez tyle lat ona mieszkała w całkowitej izolacji. Pamiętam ją z dzieciństwa. Była normalnym zdrowym dzieckiem, biegałyśmy po podwórku, po drzewach, nigdy nic jej nie było, to była zdrowa nastolatka - mówi “Faktowi” pani Luiza, sąsiadka z bloku.

Tragedia w Świętochłowicach. 42-latka przez 27 lat żyła w kompletnej izolacji. Udostępniono zbiórkę
Fot. Mitrey/pixabay/CanvaPro

Mirella trafiła do szpitala, gdzie poddano ją intensywnej diagnostyce i próbom przywrócenia do funkcjonowania w społeczeństwie. Stan zdrowia Polki budził ogromny niepokój, nie tylko ze względu na schorzenia natury psychicznej, ale przede wszystkim z powodu wyniszczenia organizmu wieloletnim brakiem ruchu, słońca i odpowiedniej opieki medycznej. Lekarze podkreślają, że proces rekonwalescencji będzie długotrwały, a powrót do pełnej sprawności po tak drastycznej traumie stoi pod dużym znakiem zapytania. To, co działo się w szpitalnych murach po jej odnalezieniu, to walka nie tylko o ciało, ale przede wszystkim o odzyskanie godności człowieka, który został sprowadzony do roli więźnia we własnym domu.

Zobacz też: Pożar kościoła w świąteczny poranek w Lublinie. Walka strażaków z ogniem obejmującym drewniany dach

O tym marzy 42-letnia Mirella

Luiza wraz z przyjaciółkami, Laurą i Aleksandrą Salbert, nie potrafiły przejść obojętnie wobec dramatu Mirelli. Gdy pogotowie zabrało ją z mieszkania, w którym przez lata miała być całkowicie odizolowana od świata, przez dwa miesiące niemal codziennie odwiedzały ją w szpitalu. To właśnie Aleksandra Salbert założyła zbiórkę na portalu pomagam.pl, by zapewnić Mirelli pomoc nie tylko doraźną, ale przede wszystkim długofalową.

Z relacji kobiet cytowanych przez “Fakt” wyłania się wstrząsający obraz wieloletniego zamknięcia i zaniedbania. Mirella wyznała im, że ostatni raz była na dworze, gdy miała 15 lat. Był rok 1997. Od tamtej pory przestała chodzić do szkoły, zniknęła z życia społecznego, a nikt nie dociekał, co się z nią stało. Sąsiadom mówiono najpierw, że dziewczyna zaginęła, a później, że wróciła do swoich biologicznych rodziców. Ludzie przestali pytać. Dziś przyjaciółki nie kryją zdumienia, że przez tyle lat nikt nie zainteresował się losem nastolatki, sprawą, ich zdaniem, powinni zająć się śledczy, nawet jeśli wiele wątków mogło się już przedawnić.

Stan zdrowia Mirelli po wyjściu z mieszkania był dramatyczny. Cierpiała na obrzęki limfatyczne, była skrajnie wychudzona, nie chodziła. Po latach spędzonych w łóżku nabawiła się przykurczy i wymaga stałej rehabilitacji. Jak podkreślają jej opiekunki, nigdy wcześniej nie była u lekarza, nie miała dowodu osobistego, ubezpieczenia ani żadnego wsparcia ze strony systemu, formalnie nie istniała. Gdy pogotowie zabierało ją z domu, miała na sobie jedynie podomkę, bez bielizny i podstawowych rzeczy osobistych.

Mimo tego wszystkiego Mirella zachowała w sobie ogromną wrażliwość i potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem. W szpitalu, gdy jej stan się poprawił, zaczęła chodzić i odzyskała uśmiech. Jak mówią “Faktowi” jej przyjaciółki, marzy o prostych rzeczach, lodach z McDonald’s, wizycie w zoo, rozmowie, obecności innych ludzi. Zbiórka ma umożliwić jej powrót do społeczeństwa: zakup niezbędnych rzeczy, dalsze leczenie i rehabilitację, a także zapewnienie opieki prawnej. Jak podkreślają inicjatorki, ich celem jest nie tylko pomoc materialna, lecz przywrócenie Mirelli godności i miejsca w świecie, z którego była wykluczona przez 27 lat.

Wybór Redakcji
Grób, 11-latka, Danusia
Wiemy, jak 12-letnia mord**czyni z Jeleniej Góry spędzi święta. Nie mogło być inaczej
Syreny radiowozu
Podkarpacie. Zaginęła 17-latka. Wyszła z dzieckiem do sklepu i nie wróciła. Służby apelują
Karetka
Śmierć 11-letniej Danusi. Ratownicy wyjawili kulisy akcji ratunkowej. Robili, co mogli
Znicze
Dziennikarka wyrzucona ze szkoły zab**ej 11-latki! Umywają ręce
Samochód policyjny
Zaginięcie nastolatki w Krakowie. Jej Mama jest zrozpaczona
Radiowóz policyjny
Uczniowie w szoku po śmierci 11-latki. Niebywałe głosy dzieci
GorąceTematy.pl
Obserwuj nas na: