Warszawa: Służby postawione w stan gotowości. Desperacko szukają zaginionego pływaka
Już od sobotniego poranka nad Wisłą panuje napięcie – służby ratunkowe prowadzą dramatyczne działania: łodzie na rzece, nurkowie, sonar, a nad brzegiem sztab operacyjny. Przechodnie patrzą w osłupieniu – bo choć nic nie widać, wiadomo, że trwa walka z czasem. Coś naprawdę poważnego dzieje się na Wiśle.
Alarm nad rzeką – zgłoszenie, które zmobilizowało służby
Zgłoszenie wpłynęło w sobotę rano: osoba dzwoniąca na numer alarmowy poinformowała, że dostrzegła mężczyznę płynącego w nurcie Wisły, który w pewnym momencie przepadł z pola widzenia.
W odpowiedzi służby natychmiast uruchomiły akcję ratunkową – straż pożarna oraz policja rzecznej pojawiły się na miejscu, a łodzie patrolowały rzekę, przeszukując zarówno powierzchnię nurtu, jak i brzegi Wisły.

Pierwsza faza akcji nie przyniosła jednak efektów – pomimo kilku godzin intensywnych działań ani śladu zaginionego mężczyzny, ani obiektów, które mogłyby wskazać jego lokalizację.
Sonar i nurkowie – poszukiwania w głębinach
Kolejnego dnia do akcji wkroczyła Specjalistyczna Grupa Wodno-Nurkowa z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1. Ratownicy korzystają ze sonara – urządzenia, które umożliwia skanowanie dna rzeki i wykrywanie obiektów niewidocznych gołym okiem.

Działania są prowadzone etapowo, z zachowaniem ścisłych procedur bezpieczeństwa – nurkowie badają fragmenty Wisły od dna, a strażacy z wody i z brzegu przeczesują wskazane rejony. Policja jednocześnie zabezpiecza teren i dokumentuje przebieg akcji, nadzorując pracę ratowników.
Kim jest zaginiony i co dalej?
Na razie tożsamość mężczyzny nie została podana. Policja zapowiada działania śledcze – zbieranie zeznań, analizę relacji świadków oraz materiału z akcji, aby ustalić, kim był i co mogło się z nim wydarzyć. Służby nie ogłosiły jeszcze zakończenia poszukiwań – decyzja o ewentualnym wstrzymaniu akcji będzie należała do dowódcy działań ratunkowych.
Tymczasem mieszkańcy nabrzeża Wisły obserwują dramatyczną akcję z niepokojem – obecność sonara i nurków budzi pytania: czy mężczyzna wciąż ma szansę zostać odnaleziony? Jednakże najbardziej zaniepokojeni są mieszkańcy nieświadomi całej tragedii. “Coś niepokojącego dzieje się na Wiśle?" - pytają, łapiąc się za głowy, a jakikolwiek wyjaśnień wciąż brak.