Wydarzenia Gwiazdy Dieta Finanse Zdrowie
Obserwuj nas na:
GorąceTematy.pl > Wydarzenia > Wykolejenie wagonu pociągu na Lubelszczyźnie. Są wstępne informacje
Kacper  Jozopowicz
Kacper Jozopowicz 18.11.2025 22:33

Wykolejenie wagonu pociągu na Lubelszczyźnie. Są wstępne informacje

Wykolejenie wagonu pociągu na Lubelszczyźnie. Są wstępne informacje
Fot. Canva/Boys in Bristol Photography - Lebele Mass

Na bocznicy kolejowej kilka kilometrów od Dorohuska doszło w nocy do incydentu, który zelektryzował służby. Źródła mówią o wykolejeniu wagonu pociągu.

Noc, bocznica i jeden wagon

Tuż po północy w miejscowości Wólka Okopska, na terenie bocznicy (to dodatkowy tor do odstawiania składu) należącej do PKP Cargo Connect, z torów zsunął się pojedynczy wagon ukraińskiego przewoźnika. Na szczęście nikt nie ucierpiał, a zdarzenie nie sparaliżowało ruchu pasażerskiego. Policja i kolejarze szybko zabezpieczyli miejsce i zaczęli drobiazgowe oględziny.

Pierwsze komunikaty są ostrożne: oficjalnie nie potwierdzono udziału osób trzecich – to ważne, bo w dobie gorących nagłówków łatwo o wycieczkę w stronę teorii. Sama informacja o wykolejeniu ukraińskiego wagonu potwierdzana jest przez lokalne i ogólnopolskie redakcje, które zgodnie wskazują na bocznicę kilka kilometrów od przejścia granicznego w Dorohusku.

Wagon pociągu należącego do ukraińskich kolei państwowych wypadł z torów. Towarowy skład przewoził śrut rzepakowy z Ukrainy. Bocznica położona jest tuż przy polsko-ukraińskiej granicy, co sprawia, że stanowi ważny punkt w ruchu transportowym.

Co udało się ustalić?

Tło: tydzień alarmów i pytanie o sabotaż

Choć oficjalnie nie uznano jeszcze, że było to działanie umyślne, śledczy nie zamykają żadnej z hipotez. — Każde takie zdarzenie musi być dziś analizowane z pełną powagą — mówią rozmówcy „Wyborczej”.

Wólka Okopska znajduje się przy magistrali kolejowej nr 7, prowadzącej z Warszawy do Dorohuska — jednym z kluczowych szlaków, którym na Ukrainę dociera zarówno pomoc humanitarna, jak i broń czy sprzęt wojskowy. To sprawia, że rejon ten może być narażony na próby sabotażu.

To zdecydowanie nie jest spokojny tydzień na torach między Warszawą a wschodnią granicą. W ciągu zaledwie kilku dni służby musiały zająć się dwoma poważnymi incydentami: weekendową eksplozją w pobliżu przystanku Mika na linii prowadzącej do Lublina oraz uszkodzeniami infrastruktury, które w kolejnych dniach doprowadziły do awaryjnych hamowań kilku pociągów. Wydarzenia te odbiły się szerokim echem w kraju, a premier określił je jako „niespotykany akt dywersji”. Politycy i eksperci ostrzegali jednocześnie, że takie sytuacje mogą być elementem presji hybrydowej, której intensywność w regionie rośnie od miesięcy.

Co dalej w tej sprawie?

Kulisy dochodzenia: fakty, wersje, konsekwencje

Śledczy badają tor, rozjazdy i stan techniczny wagonu – nieoficjalnie mówi się, że skład przewoził paszę (śruta rzepakowa), co mogło wpływać na obciążenie, ale kluczowe będą ekspertyzy z miejsca zdarzenia i zapisy z monitoringu bocznicy. Równolegle, po serii sabotaży pod Warszawą i Garwolinem, państwowe służby wzmacniają patrole wzdłuż linii do Dorohuska, a media przyglądają się wątkowi presji ze wschodu. 

Co istotne: tego samego dnia rząd poinformował o zidentyfikowaniu dwóch obywateli Ukrainy podejrzewanych o udział w wcześniejszym akcie dywersji na tej magistrali; mają przebywać po białoruskiej stronie granicy. To podgrzewa atmosferę, ale nie przesądza o naturze incydentu na bocznicy – tu nadal obowiązuje chłodna analiza. Jeśli biegli potwierdzą przyczynę techniczną, skończy się na kosztach i opóźnieniach; jeśli wyjdzie udział osób trzecich, czeka nas szczelniejsze zabezpieczenie węzłów i jeszcze uważniejsze kontrole ładunków jadących na Ukrainę.

GorąceTematy.pl
Obserwuj nas na: