Z ostatniej chwili: Katastrofa lotnicza. Helikopter spadł wprost na kort tenisowy w Argentynie
Przerażenie. Strach. Pytanie, jak do tego doszło — te słowa cisną się na usta, gdy dowiadujemy się o tragedii.. Helikopter runął wprost na kort tenisowy, w miejscu rekreacyjnym, gdzie nikt się czegoś podobnego nie spodziewał. Ludzie obecni na miejscu zamarli, nie dowierzając w to, co widzą — a ratownicy śpieszyli z pomocą. Wszystko działo się tak nagle, że nikt nie zdążył się przygotować na to, co miało nastąpić.
Katastrofa lotnicza!
To, co miało być rutynowym lotem służbowym, zamieniło się w dramat. Śmigłowiec, który — jak informuje agencja — należał do firmy usługowej, podjął awaryjne lądowanie z powodu awarii silnika. Lądowanie okazało się tragiczne: maszyna straciła stabilność, wirnik i śmigło uległy uszkodzeniu, w efekcie czego śmigłowiec przewrócił się na bok — prosto na jeden z kortów tenisowych w ośrodku sportowo‑rekreacyjnym.

Wyobraźmy sobie kort tenisowy, ludzi wypoczywających, grających, spacerujących — i nagle huk, upadający korpus maszyny, odłamki wirnika, chaos. W jednej chwili przestrzeń, którą kojarzyliśmy z spokojem i rekreacją, zamieniła się w miejsce katastrofy. Na miejscu natychmiast pojawili się strażacy i ratownicy, by stawić czoła skutkom zderzenia.
To nie jest zwykły wypadek — to dramat, który mógł mieć znacznie poważniejsze konsekwencje. Fakt, że nikogo nie sparaliżował strach na wiele godzin — to niewątpliwe szczęście w nieszczęściu. Ale pytanie — jak mogło dojść do lądowania awaryjnego nad kortami tenisowymi w środku miasta? Jak maszyna znalazła się tak blisko mieszkańców i domów? I czy naprawdę nie dało się uniknąć tej katastrofy?
Argentyna zamarła. Helikopter ląduje na korcie
Do dramatycznego zdarzenia doszło w centrum Buenos Aires, na terenie kompleksu rekreacyjno‑sportowego Manuel Belgrano Recreational and Sports Complex — tuż obok lądowiska Alfredo Lanari Heliport, blisko lotniska Jorge Newbery Airport. Pilot wystartował z lądowiska Alfredo Lanari, lecz — jak podają argentyńskie władze — tuż po starcie doszło do awarii silnika. W efekcie był zmuszony do lądowania awaryjnego. Niestety — warunki i uszkodzenia maszyny sprawiły, że lądowanie zakończyło się tragedią: śmigłowiec stracił stabilność, wirnik i śmigło zostały uszkodzone, co doprowadziło do przewrócenia maszyny na bok. I to prosto na kort tenisowy.
Na miejscu błyskawicznie pojawiły się służby: straż pożarna i ratownicy. Według agencji Reuters, cytowanej przez media — pilot wraz z dwojgiem pasażerów — kobiety i mężczyzny — zostali ranni. Wszystkie trzy osoby opuściły śmigłowiec o własnych siłach. Co z paliwem? Władze poinformowały, że w wyniku upadku nie doszło do wycieku paliwa — co znacząco zmniejszyło ryzyko pożaru lub wybuchu.
Są ranni. Przyczyny katastrofy szokują
W wyniku katastrofy ranne zostały trzy osoby: pilot oraz dwójka pasażerów — kobieta i mężczyzna. Ratownicy udzielili im pierwszej pomocy na miejscu, a następnie przewieziono ich do szpitala Fernandez Hospital w Buenos Aires. Pilot został poddany badaniu alkomatem. Jak podaje lokalny dziennik cytowany przez media, test miał wstępnie wykluczyć spożycie alkoholu.
Oficjalnie — przyczyną katastrofy miała być awaria silnika, wymuszająca lądowanie awaryjne. Ze względu na uszkodzenia wirnika oraz śmigła helikoptera maszyna straciła stabilność i przewróciła się. Co dalej? Zdarzenie będzie badane przez Radę Bezpieczeństwa Transportu Argentyny oraz Narodowa Administracja Lotnictwa Cywilnego Argentyny (ANAC), które mają ustalić wszystkie okoliczności katastrofy — od stanu technicznego śmigłowca, przez procedury startowe, aż po decyzje pilota i warunki, w jakich doszło do awarii.
Na dziś najważniejsze jest, że nikt nie zginął — ale to zaledwie połowa szczęścia. Wciąż nie wiadomo, czy pasażerowie wrócą do pełni zdrowia, a także — czy podobne awarie są w tej firmie incydentalne, czy mamy do czynienia z poważnym problemem technicznym lub proceduralnym.