Zamieszanie na miesięcznicy smoleńskiej. Padły mocne słowa
Na ostatniej miesięcznicy smoleńskiej w Warszawie doszło do nieoczekiwanego zamieszania. Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, nie wytrzymał napięcia i z mównicy wygłosił emocjonalne przemówienie, w którym ostro skrytykował protestujących i władze za brak reakcji. Zdarzenie przyciągnęło uwagę mediów i opinii publicznej, wywołując kolejną falę dyskusji na temat roli miesięcznic smoleńskich w polskiej polityce.
Kim jest Jarosław Kaczyński?
Jarosław Kaczyński to jedna z najbardziej wpływowych, a zarazem najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiej sceny politycznej. Od wielu lat przewodzi Prawo i Sprawiedliwość (PiS), partii, która znacząco ukształtowała oblicze polskiej polityki. Kaczyński to polityk o silnych poglądach narodowo-konserwatywnych, od lat aktywnie angażujący się w kwestie związane z pamięcią o tragicznym dla większości Polaków wydarzeniu — katastrofie samolotu pod Smoleńskiem w 2010 roku. Jego brat, Lech Kaczyński, ówczesny prezydent Polski, zginął w tej katastrofie, co dla wielu tłumaczy ogromne emocje, jakie towarzyszą jego udziałowi w uroczystościach rocznicowych.
Kaczyński regularnie uczestniczy w tzw. miesięcznicach smoleńskich — uroczystościach odbywających się co miesiąc, ku czci ofiar tej tragedii. Jako lider PiS często wykorzystuje te wydarzenia do wygłaszania mocnych przemówień, w których łączy upamiętnianie ofiar z krytyką przeciwników politycznych i władz.
Czym są miesięcznice smoleńskie?
Miesięcznice smoleńskie to cykliczne uroczystości upamiętniające ofiary katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem z 10 kwietnia 2010 roku — katastrofy, w której zginął ówczesny prezydent Polski wraz z wieloma przedstawicielami polskiej elity państwowej. Co miesiąc, zwykle 10. dnia miesiąca, miesza się pamięć o tragedii z bieżącą polityką.
Uroczystości odbywają się w centrum Warszawy, zazwyczaj przy pomniku smoleńskim na Placu Piłsudskiego. Biorą w nich udział politycy — w tym przedstawiciele PiS — oraz zwykli obywatele, którzy chcą oddać hołd ofiarom. Jednak z czasem miesięcznice stały się areną społecznych i politycznych podziałów: pojawiają się na nich nie tylko zwolennicy pamięci o ofiarach, ale również przeciwnicy — ci, którzy krytykują instrumentalizację tragedii, zarzucają, że wydarzenia mają charakter polityczny, albo sprzeciwiają się regularnym uroczystościom z tego rodzaju retoryką.
Z tego powodu miesięcznice często bywają zakłócane — protestami, skandowaniami lub kontrdemonstracjami. W efekcie smoleńskie obchody stają się sceną sporów o to, jak należy pamiętać o 2010 roku — czy jako o tragedii narodowej, czy jako o punkcie sporu politycznego.
Zamieszanie na miesięcznicy smoleńskiej
Podczas ostatniej miesięcznicy smoleńskiej, która odbyła się 10 grudnia 2025 roku przy Placu Piłsudskiego w Warszawie, doszło do konfliktu pomiędzy uczestnikami uroczystości a grupą przeciwników. Według relacji portalu, zgromadzeni protestujący skierowali pod adresem lidera PiS okrzyki „kłamca, kłamca!” — miały one na celu zakłócenie przemówienia Jarosław Kaczyński. Kaczyński w reakcji zarzucił policji, że nie reaguje na zakłócenia.
To jest doskonały przykład tego, co dzisiaj dzieje się w Polsce”— mówił, zarzucając władzom tolerancję wobec działań, które nazwał „putinowską agenturą”.
Prezes PiS stwierdził również, że taka sytuacja to łamanie prawa, i porównał demonstrację do prowokacji: tłumaczył, że przeciwnicy co miesiąc zakłócają uroczystości, mimo że prawo nakazuje reagować i oddalić kontrmanifestantów.
Jak zawsze łamanie prawa. Niedawno pewien dziennikarz niezależnej telewizji został postawiony przed wymiarem sprawiedliwości, dlatego, że zadawał pytania podczas demonstracji. Tu demonstracja jest bezczelnie zakłócana. Policja jest, ale nie reaguje. To jest taki doskonały przykład tego, co dzisiaj dzieje się w Polsce - mówił.
Reakcja Jarosława Kaczyńskiego
Z mównicy Kaczyński nie krył oburzenia — jego ton był zdecydowany i pełen oskarżeń. Skierował je nie tylko pod adresem protestujących, ale także do organów porządkowych. „To łamanie prawa” — mówił, podkreślając, że mimo obecności policji, nie podjęto żadnych działań, by przerwać zakłócanie ceremonii.
I to, szanowni państwo, musi się skończyć. Musi się skończyć i w tym wymiarze, który dotyczy łamania prawa, łamania praworządności, demoralizowania aparatu państwowego, niszczenia jego właściwej roli, ale także i w tym wymiarze, który odnosi się do tolerancji wobec putinowskiej agentury, która tutaj bezczelnie działa. Przyjdzie czas, że polskie, patriotyczne rządy, działając zgodnie z prawem i polską racją stanu, ukarzą tych zbrodniarzy - dodał Jarosław Kaczyński.
W jego ocenie protesty to efekt działań „agentury Putina” i osób, które działają na szkodę Polski. Zwracając się do zgromadzonych, podkreślił, że nie ignoruje tych zakłóceń i zapowiedział, iż nadejdzie czas sprawiedliwości.