"Zapędzenie leniwego rządu do pracy". Nawrocki nie szczędził gorzkich słów. Wspomniał o Trzaskowskim
Prezydent Nawrocki nie szczędził gorzkich słów pod adresem rządu w rozmowie ze Stanowskim. Oskarżył władzę o polityczną autodestrukcję, chaos legislacyjny i lekceważenie konstytucji, a przy okazji wytknął poprzednikom – zwłaszcza Rafałowi Trzaskowskiemu – odpowiedzialność za obecny bałagan prawny.
Rząd, który „sam się obala”
Kiedy prowadzący zapytał prezydenta wprost: „Czy ma pan zamiar obalić ten rząd?”, Nawrocki nie uciekł od ostrej diagnozy. Jego zdaniem nie trzeba niczego obalać, bo rząd sam rozpada się na jego oczach. „Odbywa się tam ciągły proces autodestrukcji” – ocenił, dodając, że wiele problemów ma swoje korzenie w ustawach przygotowanych specjalnie dla Rafała Trzaskowskiego.
Takie stwierdzenia nie tylko odcinają prezydenta od odpowiedzialności za obecny stan państwa, ale wręcz przesuwają ją na obecne i poprzednie ekipy rządowe. Nawrocki podkreślił, że jego celem nie jest wojna z władzą, lecz mobilizowanie jej do pracy i wspierania obywatelskich inicjatyw.
Konstytucja jako tarcza i broń
Gdy rozmowa zeszła na temat ustroju, prezydent postawił sprawę jasno: „Jestem strażnikiem konstytucji”. W jego ocenie to nie on przekracza granice prawa, lecz rząd, który – jak podkreślił – zdaje się dokumentu założycielskiego państwa w ogóle nie respektować.
Najostrzej zabrzmiały słowa o prerogatywach nominowania sędziów. „To jest wyłączna prerogatywa prezydenta. To samo prawo miał Duda, Komorowski czy Kwaśniewski” – przypomniał, reagując na krytykę rządu dotyczącą jego decyzji kadrowych. Stanowski wtrącił, że to nie głowa państwa powinna oceniać jakość sędziów, ale Nawrocki odbił piłkę, twierdząc, że konstytucja jest po jego stronie.
Retoryka prezydenta układa się w konsekwentną narrację: to rząd ignoruje prawo, a on – stojąc na straży ustroju – musi intepretować jego zapisy literalnie i odpowiedzialnie. Nawrocki buduje w ten sposób obraz siebie jako ostatniej instancji powagi państwa, odmawiającej podpisywania „absurdalnych ustaw parlamentarnych”.
Starcie z ministrem Żurkiem i zapowiedź zmian systemowych
Jednym z najbardziej emocjonujących wątków była reakcja na słowa ministra Żurka, który miał zapowiadać, że „wsadzi prezydenta za kraty”. Nawrocki ocenił te wypowiedzi jako niepoważne i wynikające z braku znajomości konstytucji. Wypomniał ministrowi również zachowanie podczas spotkań z protestującymi kobietami oraz gotowość do fizycznej konfrontacji.
„Mamy dużo ważniejsze sprawy niż moje szybkie zgaszenie światła” – ironizował prezydent, jednocześnie akcentując fundamentalny problem: państwo działa dziś bez prokuratora krajowego. To w jego ocenie dowód na systemową niewydolność, którą zamierza wkrótce adresować poprzez konkretne propozycje reform.
Zapowiedź szerokich zmian ustrojowych i organizacyjnych pokazuje, że Nawrocki widzi swoje zadanie nie tylko w bieżącej kontroli władzy wykonawczej, ale także w długofalowym porządkowaniu państwa. Z rozmowy wynika, że nie ma ambicji „trzymać kogoś za gardło”, jak ujął to Stanowski, lecz chce, by urząd prezydenta był realnym punktem odniesienia dla wymiaru sprawiedliwości i całego systemu.