Zniknął tuż przed uderzeniem pociągu! Tajemniczy wypadek w Pięćmorgach zaskakuje
Dramatyczne sceny rozegrały się w niedzielny wieczór w niewielkiej miejscowości Pięćmorgi pod Świeciem (woj. kujawsko-pomorskie). Samochód osobowy spadł z wiaduktu wprost na tory kolejowe, a chwilę później uderzył w niego pędzący pociąg Intercity z Gdyni do Bydgoszczy. Największa zagadka? W rozbitym aucie nie było kierowcy.
- Samochód spadł z wiaduktu prosto na tory
- Pociąg Intercity uderzył w osobówkę. Ewakuacja pasażerów
- Gdzie jest kierowca? Sprzeczne informacje i policyjne śledztwo
Samochód spadł z wiaduktu prosto na tory
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w niedzielę, 21 grudnia, tuż przed godziną 23. Na łuku drogi w miejscowości Pięćmorgi samochód osobowy nagle wypadł z trasy. Auto przebiło barierki ochronne i runęło z wiaduktu wprost na przebiegające poniżej tory kolejowe. Siła uderzenia była na tyle duża, że doszło również do uszkodzenia trakcji kolejowej.
Na miejsce natychmiast skierowano służby ratunkowe. Strażacy z OSP Jeżewo przekazali, że po dojeździe okazało się, iż pojazd znajduje się bezpośrednio na torowisku. Sytuacja była skrajnie niebezpieczna — każdy moment zwłoki mógł doprowadzić do tragedii. Niestety, czarny scenariusz spełnił się chwilę później.
Pociąg Intercity uderzył w osobówkę. Ewakuacja pasażerów
Zanim ktokolwiek zdążył usunąć pojazd z torów, w rozbitą osobówkę uderzył rozpędzony pociąg Intercity relacji Gdynia–Bydgoszcz. Skład nie miał szans na zatrzymanie się na czas. Uderzenie spowodowało dodatkowe zniszczenia i sparaliżowało ruch kolejowy w tym rejonie.
Na pokładzie pociągu znajdowało się około 70 pasażerów. Wszyscy zostali ewakuowani w bezpieczne miejsce. Jedna osoba odniosła obrażenia, jednak — jak informują służby — odmówiła przewiezienia do szpitala. Na szczęście nikt nie zginął, co w obliczu skali zdarzenia można uznać za prawdziwy cud.
Akcja ratunkowa trwała kilka godzin. Strażacy, policja i służby kolejowe zabezpieczały miejsce wypadku oraz pracowały nad przywróceniem ruchu na linii kolejowej. Dla wielu pasażerów była to noc pełna stresu i niepewności.
Gdzie jest kierowca? Sprzeczne informacje i policyjne śledztwo
Największą zagadką całego zdarzenia pozostaje los kierowcy samochodu. Jak podało RMF FM, w osobówce nie odnaleziono żadnej osoby. To właśnie ten fakt wywołał falę spekulacji i pytań. Jak to możliwe, że auto spada z wiaduktu i zostaje zmiażdżone przez pociąg, a kierowcy nie ma na miejscu?
Strażacy przekazali jednak, że kierowcy osobówki nic się nie stało. Z tych informacji można wnioskować, że mężczyzna — lub kobieta — zdołał opuścić pojazd o własnych siłach jeszcze przed zderzeniem z pociągiem. Czy uciekł w panice? Czy był w szoku? A może oddalił się, by wezwać pomoc?
Dokładne okoliczności zdarzenia bada policja. Funkcjonariusze ustalają, kto prowadził pojazd i dlaczego doszło do wypadnięcia z drogi. Sprawdzane są także warunki na jezdni oraz ewentualne usterki techniczne auta. Na razie śledczy nie wykluczają żadnego scenariusza.
Jedno jest pewne — wypadek w Pięćmorgach długo pozostanie w pamięci mieszkańców regionu. Tajemnicze zniknięcie kierowcy i dramatyczne zderzenie z pociągiem sprawiają, że ta historia wciąż budzi więcej pytań niż odpowiedzi.